Chińczycy budują gigantyczne podziemne lotniska wojskowe

 

Aktualny stan posiadania myśliwców przez Chiny to 500 sztuk, z czego 300 nowej generacji. To aż trzy razy mniej niż planowana pojemność podziemnych kompleksów. Wiadomo, że Chińczycy opracowali własny samolot klasy stealth porównywalny z F-22 Raptor oraz rosyjskim T-50. Być może hangary mają się zapełnić rodzimymi konstrukcjami. Tak czy inaczej jest to dowód na zbrojenia Państwa Środka i to na niewyobrażalnie dużą skalę.

 

Prace przy budowie kompleksów były prowadzone przy kompletnej tajności i w sposób, jaki uniemożliwia śledzenie postępów za pomocą satelitów szpiegowskich. Podobny manewr zastosowali Niemcy, przy budowie kompleksu Riese w Górach Sowich gdzie drewno na budowę sprowadzano z Włoch, aby nie powstały ślady wycinki lasu. Chińczycy byli na tyle skuteczni, że długo udało im się ukryć plany modernizacji armii.

 

Według danych wywiadowczych chiński system ochrony przestrzeni powietrznej jest już tak sprawny, że Amerykanie nie ryzykują tak często lotów szpiegowskich na terytorium Chin. Poza tym kompleksy podziemnych lotnisk zostały zbudowane tak, aby przetrwać ataki ze strony potężnych bomb penetrujących.

 

Wielkie projekty kosztują masę pieniędzy, ale na ich niedobór Chińczycy nie narzekają. W tym roku budżet wojskowy zwiększa się tam o 13% i dochodzi do 91,5 miliarda dolarów. To jednak wygląda słabo przy wydatkach amerykańskich sięgających rocznie 661 miliardów dolarów.

 

Analitycy uważają, że gdyby zsumować rzeczywiste nakłady na zbrojenia wielkość ta urośnie do równowartości około 300 miliardów dolarów. Teraz już wiadomo, dlaczego USA otwarcie twierdzi, że kluczowa jest Azja. Zaczyna się gra o władzę między czterema mocarstwami: USA, Rosją, Chinami i Indiami. 

 

Chińczycy szybko nadganiają zapóźnienie w stosunku do USA. W lecie zeszłego roku Chińczycy zwodowali pierwszy lotniskowiec Shi Lang, drugi już powstaje w Szanghaju. Cieszmy się pokojem na świecie, bo sytuacja może nabrać rozpędu naprawdę szybko.