W 1190 roku w Himalajach obok Annapurny zawalił się ośmiotysięcznik !

Kategorie: 

Źródło: Pixabay.com

W 1190 roku, gdzieś w majestatycznych Himalajach, doszło do jednej z największych katastrof geologicznych w zapisie historycznym. Jak teraz sugerują naukowcy, gigantyczny szczyt, prawdopodobnie przekraczający 8000 metrów, nagle zawalił się, a potężne osuwisko zmieniło krajobraz regionu, a wpływy tego zdarzenia można odczuć nawet na dalekich równinach Indii i Nepalu.

 

Francuski zespół naukowy pod kierownictwem Jérôme'a Lave'a z Narodowego Centrum Badań Naukowych (CNRS) i Uniwersytetu Lotaryngii odkrył dowody na to wydarzenie w osadach wzdłuż rzeki Narayani, na południowych równinach Himalajów. Znaleziono tu nieoczekiwanie wysoki poziom węglanów, co wskazuje na niecodzienną aktywność geologiczną.

 

Zastanawiając się, skąd mogły pochodzić te osady, naukowcy zwrócili uwagę na masyw Annapurny, górujący nad miastem Pokhara. Odkryli tu geologiczne dowody na ogromne, dawne osuwisko, które mogło być odpowiedzialne za wprowadzenie tak dużej ilości węglanów do rzeki.

Próbki drewna i kamienia zebrane z obszaru, który jest obecnie znanym jako Cyrk Sabche, pozwoliły naukowcom datować to wydarzenie na około 1190 rok. Wydaje się, że wtedy to ogromny szczyt, prawdopodobnie drugi ośmiotysięcznik w masywie Annapurny, nagle się zawalił, powodując osuwisko, które zmieniło kształt krajobrazu Himalajów na zawsze.

 

Efekty tego katastrofalnego dnia można zobaczyć do dzisiaj. Ruiny dawnego szczytu leżą teraz u stóp masywu Annapurny, a osady wyniesione przez osuwisko zasypały dolinę, w której dzisiaj leży miasto Pokhara.

 

Odkrycie to rzuca nowe światło na dynamiczną historię geologiczną Himalajów. Pokazuje, że tak ogromne góry jak te, które widzimy dzisiaj, nie są stałe, ale są częścią ciągle zmieniającego się krajobrazu naszej planety. Znajomość tej historii jest niezbędna do zrozumienia przyszłych zmian, które mogą mieć miejsce na naszej planecie. Wciąż wiele jest do odkrycia, ale to odkrycie stanowi krok naprzód w naszym zrozumieniu, jak Himalaje stały się tym, czym są dzisiaj.

Ocena: 

4
Średnio: 4 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika wiktor wektor

Gdyby nie naturalne erozja

Gdyby nie naturalne erozja skał to owe szczyty sięgałyby już ponad 20 km a nie tylko 8-śmiu.  Na grawitację nie ma rady. A propos grawitacji, otóż okazuje się że im wyżej się wejdzie tym mniej się waży co niektórzy tłumaczą większą odległością od środka ziemi czyli "centrum masy planety", mówiąc że im wyżej tym grawitacja jest słabsza - ale ja widzę to inaczej. Bo jest dokładnie odwrotnie, gdyż wchodząc na szczyt góry do promienia planety należy dodać wysokość góry (większa masa pod stopami) czyli grawitacja tam jest silniejsza, jednakże obrót ziemi (planety) tworzy siłę odśrodkową tym większą im dalej od środka ziemi się stoi.. czyli na szczycie wysokiej góry grawitacyjne przyciąganie jest silniejsze ale odczuwalna siła przyciągania jest mniejsza (nieco mniej się waży) gdyż poruszamy się po większym okręgu niż stojąc przy poziomie morza, co przeciwdziała grawitacji i dlatego waga wskazuje mniej. Podsumowując każda waga mierzy nie tyle siłę przyciągania (choć pośrednio tak) lecz wypadkową siły grawitacji i odśrodkowej siły działającej np. na człowieka wynikającej z obrotu ziemi. Siła odśrodkowa rośnie szybciej wraz z wysokością niż siła grawitacji (gdy wchodzimy na górę) i stąd wrażenie mniejszego przyciągania.

Skomentuj