Kategorie:
Parlament Europejski przyjął w czwartek dziwną rezolucję na temat walki z faszyzmem. Wezwano państwa członkowskie do walki z nim, ale o dziwo w dokumencie nie zawarto definicji tego czym jest faszyzm. Może to prowadzić do konkluzji, że tak jak Himmler stwierdzał kiedyś kto jest Żydem, tak teraz decydenci z Brukseli będą decydowali kto jest faszystą.
Oskarżana o zależności z George'm Sorosem polska posłanka Róża Maria Barbara Gräfin von Thun und Hohenstein zgłosiła w Parlamencie Europejskim projekt rezolucji wzywającej państwa członkowskie UE do zakazania działalności "grup neofaszystowskich i neonazistowskich".
Rezolucja przeciw faszyzmowi, przyjęta w czwartek przez Parlament Europejski, to ostrzeżenie dla wszystkich przeciwników Unii Europejskiej. Brak definicji faszyzmu i brak zgody europarlamentu na potępienie również ruchów skrajnie lewicowych jak Antifa, wskazuje jasno na kierunek jaki obejmie wkrótce UE. Czekają nas prowokacje i represje.
Biorąc pod uwagę fakt, że nadchodzi czas Marszu Niepodległości w Warszawie, który w zeszłym roku został nazwany przez innego protegowanego George'a Sorosa, Guy'a Verhougena, "marszem faszystów", można się spodziewać jakieś kombinacji operacyjnej, która będzie miała za zadanie przyczepienie na stałe łatki faszystów jako kary za patriotyzm.
Jeśli Marsz Niepodległości zakończy się wielką bijatyką z policją i lewackimi faszystami z Antify, można mieć pewność, że dojdzie do próby rozprawienia się ze środowiskiem, które organizuje to wydarzenie od tak wielu lat. Organizacje patriotyczne i narodowe mogą się obawiać, bo rezolucja pani Thun und Hohenstein, to przygotowanie gruntu pod presję na delegalizację lub uwięzienie "faszystów", czyli przeciwników Unii Europejskiej.
Komuniści, tacy jak ci, którzy rządzą obecnie w UE mają już to do siebie, że przeciwników politycznych nazywają faszystami i starają się ich zwalczać wszelkimi możliwymi sposobami. Ponieważ w swojej agendzie mają walkę z państwami narodowymi i patriotyzmem, będą robić wszystko, aby stygmatyzować takich ludzi nazywając ich faszystami. Zaczęło się od wyzwisk, ale teraz eurolewacy domagają się delegalizacji organizacji, które zostaną przez nich wskazane jako faszystowskie. Zresztą w większości kodeksów karnych państw członkowskich Unii Europejskiej propagowanie faszyzmu jest prawnie zabronione, zatem wezwanie w rezolucji do jego zwalczania brzmi dziwnie.
Zastanawiające jest też to, że odmówiono potępienia grup skrajnie lewicowych w stylu Antify, które rzekomo walcząc z faszystami zachowują się jak nazistowskie bojówki. Mają nawet podobne "umundurowanie" i opaski ze swoją wersją logo typu swastyka. Milcząca akceptacja takich zachowań wśród decydentów w komunistycznej Unii Europejskiej, pozwala podejrzewać, że "ideały" bojówkarzy z Antify są bliskie ich sercu.
Jeszcze bardziej dziwi to, że Parlament Europejski nie wspomniał w rezolucji przeciw faszyzmowi o sytuacji na Ukrainie, gdzie jawnie gloryfikuje się tamtejszych faszystów z organizacji OUN-UPA, a nawet Waffen SS. Prawdziwi faszyści maszerują yam z pochodniami i z tansparentami zawierającymi symbolikę nazistowską. Nie dość, że nie jest to zwalczane przez państwo ukraińskie, to jeszcze jest wspierane! Politycy z UE rytualnie nie zauważają tego problemu, co pozwala podejrzewać, że faszystami dla nich nie są.
Za to można być prawie pewnym, że to Polska zostanie nazwana krajem faszystów i to już po 11 listopada. Ludzie Sorosa z pewnością znajdą jakieś powody do tego aby manifestujących miłość do ojczyzny patriotów, nazwać faszystami. Wystarczy nawet jeden transparent, przyniesiony przez nie wiadomo kogo i ich odpowiednie skojarzenia oraz interpretacje.
Potem będzie już tylko presja aby zdelegalizować organizacje, które zostaną wskazane poprzez poddanie ich stygmatyzacji jako faszystowskie. W przypadku Polski będzie miała ona też dodatkowo presję nie tylko ze strony ludzi Sorosa, ale również z naszej centrali politycznej znajdującej się obecnie w Izraelu.
Tak potężni sprzymierzeńcy w walce z wyimaginowanym faszyzmem oznaczają poważne problemy dla polskich środowisk patriotycznych, które są skazane na coraz agresywniejsze zwalczanie i w konsekwencji delegalizację, o którą zabiega rezolucja pani Róży Marii Barbary Gräfin von Thun und Hohenstein, z domu Woźniakowskiej.
.@rozathun I dlaczego napisała Pani takiego gniota, w którym nie ma nawet definicji faszyzmu ? Jak chce Pani walczyć z neofaszyzmem nie definiując, czym on jest ? Może tak, że to Pani będzie ręką wskazywać, kogo Pani uważa za faszystę ? Czyż nie ? https://t.co/H5QX5flARi
— Dobromir Sośnierz (@D_Sosnierz) October 27, 2018
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze |
Komentarze
Ojcem Mieszka był, według niego, Siemomysł, dziadem Lestek, a pradziadem Siemowit. Z pierwszą żoną, Dobrawą, miał Mieszko syna Bolesława i córkę.
Ojcem Mieszka był, według niego, Siemomysł, dziadem Lestek, a pradziadem Siemowit. Z pierwszą żoną, Dobrawą, miał Mieszko syna Bolesława i córkę.
Tylko PRAWDA nas uwolni.
Strony
Skomentuj