Jednolicie wyższy podatek zniszczy polską przedsiębiorczość

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com

Pobożni socjaliści rządzący obecnie w Polsce, dla niepoznaki udający prawicę, w typowy dla siebie sposób postanowili pozyskać pieniądze w celu rozdania ich swoim przyszłym wyborcom. A ponieważ rząd ma tylko tyle pieniędzy ile uda mu się ukraść, albo pożyczyć, zatem obecna władza tak jak wcześniej komuniści, postanowiła rozkułaczyć spekulantów, czyli posługując się dzisiejszą nomenklaturą, odebrać pieniądze pazernych przedsiębiorców w imię "sprawiedliwości społecznej".

 

Socjaliści wyobrażają sobie to tak, że ich dobre serduszko każe im rozdawać pieniądze obrzydliwych bogaczy. Posługując się przy tym oksymoronem w postaci "sprawiedliwości społecznej". Cóż nią jest? Skoro to nie po prostu sprawiedliwość, tylko jest "społeczna". To w takim razie nie jest to sprawiedliwość. To jest oczekiwanie, że mityczni bogacze dadzą się okraść w imię komunistycznej ideologii ubranej w nowe słówka.

 

Gdy podczas kampanii wyborczej PiS zapowiadał obniżenie podatków dla firm, można było z uznaniem kiwać głową. Gdy poinformowano, że obniżenie dotyczyć będzie tylko części podatników o niezbyt dużych dochodach, jasne było, że zaczynają się jakieś kombinacje. Teraz okazało się, że to pozorna ulga dla spółek posiadających osobowość prawną z 19% do 15%. Zostanie ona jednak okupiona drastyczną podwyżką podatków dla polskich firm rozliczających się w ramach tak zwanego podatku liniowego, który ma zostać podniesiony dwukrotnie albo nawet i trzykrotnie.

Biedni ludzie nie rozumiejąc, że okrada ich rząd a nie ich pracodawcy, biją brawo ciesząc się z czyjegoś nieszczęścia. Jednak ten się śmieje kto się śmieje ostatni i wszystko wskazuje na to, że rząd wprowadzając wzrost opodatkowania o 100% po prostu się przeliczy i swoją zachłannością da impuls do działania Polakom, którzy przeprowadzą po prostu swoje biznesy do krajów o mniej pazernej władzy.

 

Tak to już jest, że chytry dwa razy traci, zatem PiS nie tylko nie zbierze większych podatków, które wynikają z arkusza kalkulacyjnego bankstera Morawieckiego, ale nawet nie pozyska tyle ile zbiera obecnie. Zapewne neokomunistom z PiS marzy się rozkręcenie aparatu ucisku fiskalnego, który zniechęci do ucieczek polskich firm za granicę. To się jednak nie uda dopóki Polska będzie w Unii Europejskiej. Nie da się też zabrać paszportów, bo nie zostawiamy ich już na posterunku milicji obywatelskiej. Czyli dopóki pozostajemy w strukturach brukselskiego molocha wszelkie próby nękania podatników ze względu na to gdzie opłaca im się bardziej płacić podatki nie powiodą się.

 

Skutkiem niebezpiecznych pomysłów rządu jest to, że fraza "firma w Czechach" wystrzeliła w trendach wyszukiwania Google niczym startująca rakieta Sojuz. Pazerny polski fiskus ma jeszcze nadzieje, że jakoś dobierze się do pieniędzy Polaków strasząc ich, że i tak będą musieli dopłacić różnice w opodatkowaniu. To oznacza, że w Czechach i wszędzie w UE, należy rejestrować spółki kapitałowe, a nie prowadzić działalność gospodarczą jako osoba fizyczna, bo taki niewolnik może zostać srogo ukarany za to, że nie pozwoli się obrobić rządowym janosikom.

Żenujące jest to, że uważający się za polski rząd, nie widzi problemu w dotowaniu zagranicznych inwestorów, czym ostatnio chwalono się nawet w kontekście budowy fabryki Mercedesa, a przedsiębiorców polskich postanowiono zgnębić. Z jednej strony fantaści w rodzaju Morawieckiego roztaczają wizję prężnie działających innowacyjnych przedsiębiorstw, a z drugiej strony definiują bogactwo na poziomie 6 tysięcy złotych netto i planują nowoczesny "domiar"  dla tych, którym chce się pracować budując własną firmę. Właściwie dla inwestoró zagranicznych panują inne warunki niż dla polskich. Jak zatem mają z nimi konkurowac jeśli zamiast obniżki mogą liczyć na znaczną podwyżkę podatków.


Rządzący poprzez swoją pazerność i ignorancję, zapewne sami pozbawią się dochodów budżetowych. Widać jednak, że są zdeterminowani, aby jakoś komuś wyszarpać te pieniądze, a to oznacza, że znajdą na to sposób. Morawiecki wyglądał się, że brakuje 30 miliardów złotych więc śruba musi być dokręcona,  a to zmusi kolejne miliony Polaków do ucieczki z tego kraju. Rządzący mają już jednak pomysł, kto nas zastąpi. Kolejne miliony tak ukochanych przez partię rządzącą Ukraińców, już czekają na sygnał, żeby tu przyjechać.


 

Ocena: 

4
Średnio: 4 (4 votes)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Akamai

"PISdy na wyborach obiecywały

"PISdy na wyborach obiecywały podwyższenie tragicznie niskiej kwoty wolnej od podatku"

Ależ oni właśnie planują likwidację kwoty wolnej od podatku.

A dlaczego to robią ?

Aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej Bomb

Prawda nas wyzwoli, 

Ale najpierw nas wku*wi.

 

Portret użytkownika yyyy

Idzie jak po sznurku - tak ma

Idzie jak po sznurku - tak ma byc. az do kulminacyjnego punktu - gdy wiekszosc ludzi sie obudzi.

Polska to kraj teoretyczny ale do czasu az go zmienimy. inaczej nie pojedzie a nasze dzieci? co z nimi skoro my godzimy sie na niewolnictwo?

Portret użytkownika keri

Grzebią jeszcze w podatkach

Grzebią jeszcze w podatkach od darowizn. Darowizna dla najbliższej rodziny była dotychczas nieopodatkowana, teraz może być uznana za obejście prawa. Pewnemu obywatelowi izba skarbowa odmówiła wydania opinii za 40zł w sprawie przekazania darowizny bratu. Ma za opinię zapłacić 20tys. I będzie miał za tą kwotę tylko opinię, którą urzędas skarbowy może mieć tam, gdzie zwykle.

Prawo podatkowe jest w tej chwili tak spierd.lone i niejasne, ze każdy obywatel ma zapłacić więcej niż należy albo ma się bać, że zapłacił za mało podatku i będzie miał proces. Prawa właściwie nie ma. Są tylko interpretacje urzędników, dokładniej błędne interpretacje, za które płaci podatnik. .

Portret użytkownika Akamai

@keri

@keri

1.Darowizna dla najbliższych jest wolna od podatku dochodowego pod warunkiem zgłoszenia jej w terminie 6-ciu mięsiecy w urzędzie skarbowym.

2. Nie ma takiej możliwości, żeby Izba Skarbowa odmówiła wydania opinii. 

3. Opinia taka kosztuje 40 zł, a jeśli wniosek zawiera zapytanie o kilka spraw, to wówczas należy pomnożyć ich ilość przez 40 zł i tyle wpłacić. 

4. Po co komuś opinia Izby Skarbowej jeśli przepisy, akurat w tym przypadku, są czytelne.

5. A ten koleś co niby ma zapłacić za opinię 20 tys. zł, to chyba jakiś mitoman.

Zgadzam się z Tobą, że przepisy podatkowe to jedno wielkie bagno, w którym mało kto umie się poruszać. Przepisy są często nieprecyzyjne i stwarzają możliwość odmiennej interpretacji.

Ale żaden urzędas ze skarbówki nie odważy się podważyć opinii Dyrektora Izby Skarbowej. 

Pozdrawiam Smile

Prawda nas wyzwoli, 

Ale najpierw nas wku*wi.

 

Portret użytkownika Akamai

To może inaczej.

To może inaczej.

Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Ja przepisy podatkowe interpretuję zawsze na swoją korzyść. Szczególnie te dwuznaczne. A kauzperdy zawsze coś wynajdą, żeby doić swoich potencjalnych klientów. 

Trzeba było zgłosić darowiznę na formularzu SD-Z2 i byłoby po sprawie.

A tak. Prosił, prosił, i uprosił Smile

Prawda nas wyzwoli, 

Ale najpierw nas wku*wi.

 

Portret użytkownika keri

Ja prawo podatkowe czytałam

Ja prawo podatkowe czytałam dokładnie, miałam wszystkie dokumenty, a urzędas dowalił mi podatek z odsetkami, bo "zmieniła się interpretacja przepisów podatkowych!!!!!"

Ta zmieniona interpretacja polegała na tym, ze była sprzeczna z intencją ustawodawcy!

Portret użytkownika lommo

Generalnie sprawa wygląda tak

Generalnie sprawa wygląda tak że z biednych tych 30 mld nie ściągną, bo z czego jak oni są nader często pozadłużani. Powiedzmy sobie szczerze że te podatki idą na rozbudowane państwo, urzędasów, służbę zdrowia, oświatę (dziś czytam że remont byle gimanzjum to najmniej 1 milion zł). I dalej powiedzmy sobie szczerze że wiele firm istnieje tylko i wyłącznie na kliencie publicznym czyli tych urzędasach ,służbie zdrowi, oświacie, albo choćby sprzedaży wozów Policji czy Straży Pożarnej itd. itp. . Jak rządowi zbranknie kasy to nie wyda i wiele firm zostanie bez obrotu. Na szalenie biednym polskim przeciętnym kliencie prywatnym się nie da zarabiać bo on po opłaceniu rachunków nie ma na jedzenie do końca miesiąca. Jest jeszcze inny wariant że państwo nie przywali podatków ale drastycznie zlikwiduje wydatki publiczne. Ale to znów się wiąże z drastycznym zwiększeniem wydatków na służby prewencji i Policji, bo ilość protestów, manifestacji i zamieszek jaka po takim ścieciu wydatków by wybuchła będzie zatrważająca.

Strony

Skomentuj