Kategorie:
Podczas podróży zawsze szukam moich ulubionych zwierząt, czyli węży. W domu trzymam kilka węży lecz tylko dusiciele po których wiem czego mogę spodziewać. Piszę ten artykuł aby choć trochę rozwiać pewne fantazje co do zaklinaczy węży oraz samych gadów, które zazwyczaj stronią od człowieka i są niczemu nie winne. Poniżej opisałem więc moje spotkania z kobrami. Będąc w Indiach, Nepalu, na Sri Lance czy w Malezji miałem wiele okazji aby się nacieszyć ich towarzystwem choć jest to zdecydowanie „przygoda z dreszczykiem”.
Indie
Gdy byłem w Indiach widziałem jak „zaklinacz” miał kobry w koszyku i grał na flecie. Kobry stały w pozycji grożącej i patrzyły na mnie a ludzie dookoła byli przerażeni. Widziałem jednak, że właściciel kobr brał je na ręce. Ja też to zrobiłem choć najpierw bardzo niepewnie gdyż one nie duszą. Te są śmiertelnie jadowite. Mimo to delikatnie wziąłem je na ręce chwytając kobrę bliżej ogona oraz trzymając jej głowę z daleka. Muszę też przyznać, że było to dla mnie bardzo miłe przeżycie i nawet nie bałem się. Byłem tylko ostrożny lecz tutaj nigdy nie można być do końca pewnym.
Z drugiej strony pomimo, że byłem bardzo ostrożny z kobrami nigdy nie ma nic pewnego. Mówiono mi że te kobry miały wyjęte zęby lecz zęby odrastają a jad jest przecież przez cały czas produkowany. Kobry były spokojne i nie atakowały. Może miały zaszyte pyski, może wyjęte zęby a może podano im środek ogłupiający lecz mimo to wyglądały na aktywne. Po wszystkim zdałem sobię sprawę że muszę zawsze pamiętać o tym że tego typu zabawa może się kiedyś dla mnie skończyć śmiercią bo nigdy do końca nie wiadomo czy kobry zostały „przygotowane” do pokazu i czy po prostu będę miał zawsze szczęście. Czułem się zaniepokojony gdy mordka kobry była blisko mojego gardła i szyi.
Jest jeszcze pewna teoria, która mówi że kobra tańczy gdy słyszy muzykę. Jest to oczywiście nieprawda gdyż węże są głuche i nie są w stanie niczego usłyszeć. One tylko reagują na ruch fujarki i gdy grający tupie w ziemię potrafią wyczuć drganie podłoża.
Choć było to dla mnie interesujące przeżycie i tak charakterystyczne kulturowo dla Indii, trzeba pamiętać, że wykorzystywanie jakichkolwiek zwierząt do tego typu pokazów oraz ich okaleczanie jest procederem do którego nie należy zachęcać. Kontakt człowieka z wężem lub innym zwierzęciem powinien być dopuszczalny tak długo jak jest to komfortowe zarówno dla człowieka jak i dla zwierzęcia.
Sri Lanka
Innym razem, gdy byłem na Sri Lance obok sprzedawców mango stał chłopak z dwiema kobrami i oczywiście nie mogłem przejść koło nich obojętnie. Sam mam w domu trzy piękne węże i dlatego korzystając z okazji pobawiłem się z nimi.
Jak się potem okazało to spotkanie z wężami było wyższym stopniem zaawansowania. Te kobry nie były pozbawione jadu i sprawiały wrażenie agresywnych, głośno przy tym sycząc. Jest jednak sposób aby je podnieść dlatego że kobry patrzą tylko przed siebie i nigdy do góry. Wziąłem więc jedną za ogon podczas gdy ona przez cały czas syczała i stała w pozycji bojowej. Gdy ją jednak potrzymałem trochę w ten sposób zaczęła się uspokajać. Druga kobra była w koszyku i stała dość wysoko z rozłożonym kapturem. Chwyciłem więc koszyk od tyłu podnosząc go na wysokość pasa a potem chwyciłem kobrę za szyję i w ten sposób trzymałem przez parę minut. Ta również była w gotowości bojowej choć sprawiała wrażenie spokojniejszej niż druga i nie syczała. Samo syczenie tej kobry paraliżowało ludzi przechodzących obok lecz dla mnie to tylko „kolejny dzień w biurze”.
Było to kolejne wspaniałe doświadczenie tej wyprawy choć innym osobom raczej nie polecam. Powód jest prosty – można umrzeć.
Potem, podczas podróży po innych częściach Subkontynentu Indyjskiego zrobiłem się tak bezczelny, że goniłem kobry w ich środowisku naturalnym, chwytałem je za ogony i starałem się je „zaklinać”. Jest to jednak niewybaczalne hobby dla wybranych.
Malezja
Gdy w końcu nam się to udało grupa była przerażona gdyż wąż ten jest silnie jadowity lecz ja wziąłem go na patyk podtrzymując ogon ręką i spokojnie wytłumaczyłem grupie że nie należy się bać. Potem spotykałem te węże jeszcze kilka razy i doradzę że należy uważnie patrzeć na drzewa, liście i szczeliny w konarach drzew gdyż wszędzie tam kryją się zielone żmije.
Tym którzy się odważą się na bliski kontakt z wężami życzę wspaniałych, mrożących krwi w żyłach przeżyć. Jak niektórzy z moich czytelników zgadli to ja jestem zaklinaczem węży, zarówno podczas moich podróży jak i w domu.
Ofidiofobia
Ofidiofobia jest irracjonalnym lękiem przed wężami i niestety fobia ta dotyczy około 30% ludzkości. Słowo to pochodzi od greckiego ofis (węże) i fobia (strach). Terminem podobnym jest herpetofobia czyli strach przed wszystkimi gadami oraz/lub płazami. Ciekawe jest to, że większość ludzi nigdy nie miała kontaktu z wężami a i tak się ich boi lub nienawidzi. Według wielu psychologów irracjonalny lęk przed wężami lub na przykład pająkami jest zaliczany do lęku pierwotnego, który jest lękiem uniwersalnym ludzkości a także naczelnych. Na przykład w języku medycznym ofidiofobia jest określana jako nienormalny lęk przed wężami, co oznacza że w związku z powyższym 30% ludzkości ma zaburzenie psychiczne.
Lęk przed wężami pomagał przetrwać pierwszym ludziom co potem stało się tradycją ludzkości nawet gdy wieki potem trzeba się już było napracować aby zobaczyć węża. Wąż został też użyty jako symbol zła w Biblii a lęk przed wężami jest też podsycany przez media w celach komercyjnych oraz przez ludzi, którzy zajmują się turystyką. Węże bardzo dobrze nadają się do tego aby zaspokoić ludziom potrzebę nienawiści. Węże nie chodzą na dwóch nogach, nie karmią mlekiem swoich młodych, nie mają futra i nie są do nas w niczym podobne. Sprawia to, że pomimo że wąż eskulapa jest symbolem służby zdrowia, pomimo że węże pomagają ludziom w kontroli szkodników oraz pomimo, że węże dostarczają nam jadu na lekarstwa i surowice to i tak większość ludzi nie potrafi im okazać wdzięczności. Ludzie patrzą z obrzydzeniem na zdjęcie węża lub tym bardziej na zdjęcia węża pożerająca królika, których tysiące przecież zdewastowało Australię, a z drugiej strony patrzą przyjaźnie na niedźwiedzia lub tygrysa, który rozerwałby ich dzieci na strzępy.
Węże prowadzą sekretne życie z dala od ludzi a jeśli już są blisko ludzi to polują na szczury, które niszczą zbiory zboża oraz kable elektryczne. Węże są więc naszymi sprzymierzeńcami natomiast co do ukąszeń to tysiące i miliony więcej ludzi topi się w swoich wannach lub jest wykańczanych przez swoje używki niż przez węże. Co więcej, grzechotniki mają nawet głośny system ostrzegawczy, którym zawiadamiają ludzi w porę aby się nie zbliżać. Według mnie w pewnych kwestiach człowiek nie jest istotą w pełni rozumną a zwłaszcza dla najbardziej pustych, samolubnych i opóźnionych w rozwoju kobiet gady są widziane tylko jako część galanterii. Właśnie przez tak okropne nastawienie do tych pięknych zwierząt oraz irracjonalny strach, który 30% ludzkości dzieli z człekokształtnymi węże stały się ofiarami ich nienawiści i chęci posiadania.
Namawiam wszystkich aby szanowali i chronili węże oraz ich środowisko naturalne. Moja przygoda z wężami nigdy się nie kończy i mam nadzieję, że będzie już trwała zawsze.
Artykuł pochodzi z portalu podróżniczego http://www.kompas.travel.pl/
Ocena:
Opublikował:
Marcin Malik
|
Komentarze
Skomentuj