Dziwne zjawisko świetlne na Ukrainie

Kategorie: 

http://kramarik.com.ua/index.php?newsid=10773#.TyFsDS75ZYA.mymailru

W znajdującej się na wschodzie Ukrainy miejscowości Kramatorsk zaobserwowano niezwykłe zjawisko świetlne. Nocą pojawiły się słupy światła.

 

Meteorolodzy tłumaczą, że to normalne zjawisko towarzyszące silnym mrozom. Mimo to mieszkańcy w większości byli zaskoczeni. Wielu z nich przecierało oczy ze zdziwienia. Niektórych budzili domownicy.

Słupy światła były połączone ze swoimi źródłami na ziemi. Efekt atmosferyczny zadziałał jak naturalne światłowody i wyciągnął światło na znaczne wysokości. 

Zjawisko przynosi również skojarzenia do teleportowania lub do zstąpienia aniołów. Rzeczywiście bardzo malownicze.

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Judyta

Witam Cię

Witam Cię Edmundzie!Podkreślasz z naciskiem, że NIGDY nie widziałeś słupów świetlnych, a gdyby ich powstawanie było wytłumaczalne tak prostymi prawami fizyki, to powinny być powszechne. Otóż nie po każdym deszczu widzimy tęczę, zdarza się to raczej rzadko. Musi zaistnieć kilka sprzyjających okoliczności. Ale to zjawisko jest wszystkim dzieciom wyjaśniane w szkole i nikt nie wiąże tego z ingerencją świata duchowego, ani kosmitów. W przypadku słupów świetlnych warunki do ich zaistnienia są jeszcze bardziej rygorystyczne i po prostu nie miałeś szczęścia ich zaobserwować. Wystarczyło jednak, że Admin dał ten artykuł i już dowiedzieliśmy się, że gdzie indziej też widziano takie zjawisko.Ty jednak miałeś szczęście zaobserwować inne równie spektakularne widowisko przyrodnicze, o jakim nigdy nie słyszałem. Myślę jednak, że gdyby to nagłośnić, to pewnie okazałoby się, że i to zjawisko było obserwowane i przez innych ludzi, tylko nie chwalili się tym. Zwykle ludzie, gdy słyszą o zdarzeniach, których nie są w stanie wytłumaczyć, czy zrozumieć, to nie przyjmują ich do wiadomości. Obserwatorom wmawiają urojenia, a gdy ci się upierają, poddają ich leczeniu zamkniętemu.Twój przypadek świecącego pasa ziemi, to szczególna odmiana ogni świętego Elma. Pewnie jak wszyscy czytałeś Robinsona Kruzoe, gdzie to zjawisko traktowano, jako wróżbę zatopienia okrętu. Być może potraktowałeś to jako bajkę, ale ognie świętego Elma są nadal obserwowane na okrętach, czy samolotach i tłumaczone jako ciche wyładowania elektrostatyczne.Świecący pas ziemi, który widziałeś, musiał wyróżniać się od reszty gruntu na przykład przewodnictwem elektrycznym, jeżeli tam był podziemny ciek wodny. Mógł też być pod powierzchnią ziemi uskok geologiczny i warstwa skał o innych niż w sąsiedztwie właściwościach elektrycznych.Ładunki elektrostatyczne, zbierające się w kondensatorze, którego okładkami są chmury i ziemia, nie muszą rozładowywać się gwałtownie w postaci piorunów. W miejscach o lepszym przewodnictwie ładunki mogą być przekazywane cząsteczkom z powietrza, które są szybko odpychane elektrostatycznie. Cząsteczki wzbudzone energetycznie otrzymanym ładunkiem, ulegają przemianom, w trakcie których emitowane jest światło luminescencyjne. Gdybyś w zupełnej ciemności przełamał kostkę cukru, zobaczyłbyś zjawisko tryboluminescencji, z kolei chemiluminescencję wykorzystują robaczki świętojańskie i potwory głębinowe, a diody elektroluminescencyjne ludzie już powszechnie używają do oświetlenia.Nie jestem wszystkowiedzący i nie twierdzę, że wszystkie ciekawe zjawiska przyrodnicze można tak łatwo wytłumaczyć, ale uważam, że zawsze powinno się szukać najprostszych rozwiązań, posługując się zdobytą wiedzą.Pozdrawiam Cię serdecznie.Maximus

Portret użytkownika edmund

@Maximus - szanuję Twój pkt

@Maximus - szanuję Twój pkt widzenia; uważam nawet że może być prawdziwy. Niestety tylko uważam, bo "coś" mi nie pasuje. A gdy mi nie pasuje, to z reguły sa powody.
 
Trochę gwoli dyskusji:
na początek o "słupach":
1. Jak dla mnie tecza nie jest rzadkim zjawiskiem - widziałem kilkaset.
2.  Niczego nie wiąże z duchami czy kosmitami ad hoc - powoluśku.
3.  Piszesz "dzieciom sie wyjasnia w szkole" --- jesli chodzi o fizykę to ja wyjasniałem nauczycielom niejedno. Mając latek 14 wyszukiwałem luki w dowodzeniu teori względności. Mając 15cie już mnie to znudziło, bo teoria okazała się zbyt dziurawa i niezależnie od teori strun (nie znalem jej) pracowałem nad własną podobną teorią.  (To tak, żebyś mnie nie posądzał o braki w wykształceniu.)
4. Nie wykluczam, że światło i mróz grają w tych zjawiskach rolę. Zastanawia mnie jednak ewentualny udział w tych zjawiskach innych efektów polowych. Jeśli znasz fizę, a wyglada na to że znasz, to może wiesz, że efekty polowe i promieniowanie wpływają na formy krystalizowania i rózne "efekty" świetlne.  Mnie zastanawia więc czy w tych zjawiskach nie bierze udział pionowe pole statyczne Ziemi (naprężenie w skorupie lub skutek np silnego promieniowania z kosmosu).
Moja logika podpowiada, że właśnie tak sie dzieje w tych przypadkach, które widzimy na zdjęciach - stąd ich rzadkość, bo trudno o odpowiednią komasację wszystkich trzech czynnikow.
 
5.  o mojej obeserwacji piszesz, że to  "elmo". A właściwie że to "szczególna odmiana elma" - wybacz, znam srodowisko fizyków na tyle, że gdy coś takiego czytam, to wiem, że nie wiedza co mówią i naciągają.  Odpowiadam - nie , to nie było elmo, bo elmo występuje łącznie z odczuciami napięcia w powietrzu (np stają włosy, itp...) i ma tendencję do jarzenia się na kantach ostrych.  Moje "coś"  wyglądalo jakby ktoś rozpylił na pasie ziemi mgiełkę luminoforu.
Zapomnij więc o elmo - ja analizowałem moje "cos" także pod tym kątem i to zaraz po obejrzeniu. Nie było żadnych warunków na elmo.
6.  Piszesz grunt musiał sie wyróżniać np "przewodnictwem"  - nie do końca się zgodzę, bo chodziłem tamtą ścieżką kilka razy dziennie przez 30 lat. Dokładnie też znam charakter tego gruntu i przekrój (ławica piachu na iłach).
O ciekach wodnych wiem dużo - jestem dyplomowanym radiestetą od kilku dekad. Nigdy nie widziałem, by mi zyła wodna tak świeciła ani w miejscach energetycznych, ani na górskich uskokach.
 
Wiem na pewno, że to była "jakaś" luminescencja ale jej źródło (a przede wszystkim forma) jest dla mnie zagadką. Tylko jeden raz widziałem coś równie "pojechanego" - w miejscu, w które nawet za dnia niemiło jest chodzić - ale tajemnicę tamtego miejsca znam Smile
 
Pozdro.
 
 

Portret użytkownika Andrzej1

Edmundzie... a czy

Edmundzie... a czy dopuszczasz w przypadkach szczególnych przenikanie wymiarów?- może to jest efekt który widzimy, a ty widziałeś wtedy?Jak byś wytłumaczył ludzi "media" mają możliwości widzenia i rozmowy z bytami w (nie wiem jak to naukowo ująć) innych wymiarach.

Portret użytkownika Judyta

Dzień dobry Edmundzie.

Dzień dobry Edmundzie. Oczywiście masz rację, że to nie mogło być elmo. Elmo to był perwszy pomysł, który odruchowo nasunął się po Twoim pierwszym opisie, więc i struktura geologiczna w tym przypadku nie ma znaczenia. Być może nigdy nie znajdziesz wyjaśnienia tej zagadki, a może przypadkiem trafisz na rozwiązanie. Może być ono banalnie proste na przykład: ktoś niósł fluoryzujący proszek, jak Grześ worek piasku, albo ktoś spryskał ścieżkę herbicydem, albo w sąsiedztwie ktoś włączył rtęciową lampę biobójczą i przez niedomknięte okno padała prostokątna smuga. Pewnie sam miałeś jeszcze więcej pomysłów wyjaśnienia tego zjawiska. Jeśli ono zacznie pojawiać się częściej, być może znajdzie się też informacje pomocne do wyjaśnienia jego przyczyny i istoty.Pozdrawiem Cię serdecznie.Maximus

Portret użytkownika Andrzej1

Judyta w styczniu 2011 roku

Judyta w styczniu 2011 roku byłem w Oslo (zaproszony na urodziny kolegi) sam widziałem takie zjawisko!, i nie było tam żadnych latarni, były obok nich i jakieś 20-30 metrów wyżej, około 2.00 (wracaliśmy z klubu), ponieważ nie widziałem czegoś takiego poprosiłem TAXI aby podjechał pod taki "słup", uwierz mi, że wisiał w powietrzu w parku gdzie nie było żadnej latarni, (taksówkarz Pakistańczyk robił zdjęcia swoim telefonem komórkowym), świecił z każdej strony a takim samym natężeniem. Super, ucieszyłem się wtedy bo wiedziałem, że ktoś inteligentny daje nam ludziom znaki

Portret użytkownika Judyta

Wierzę Ci Andrzeju! W Twoim

Wierzę Ci Andrzeju!W Twoim przypadku przyczyna powstania słupa świetlnego mogła być kosmiczna, ale nie był to sygnał od istot rozumnych. Tylko kondensacja przesyconej pary mogła być wywołana wysokoenergetyczną cząstką promieniowania kosmicznego, która jak w komorze Wilsona, przelatując z dużą prędkością jonizuje powietrze, a powstałe jony stają się ośrodkami kondensacji. Jeśli w sąsiedztwie kolumny kondensacji były źródła światła, a parki często są oświetlone latarniami, to kolumna iskrzących się kryształków lodu działa jak szkiełko odblaskowe, które oświetlone nawet odległym źródłem światła, wygląda, jakby samo świeciło.W absolutnej ciemności można by zaobserwować efekt luminescencji, czyli samorzutnego świecenia powstających kryształków lodu, ale przypuszczam, że jest on zbyt słaby, aby można go było dostrzec, jadąc samochodem.Pozdrawiam i zachęcam wszystkich do poszukiwania i fotografowania tych pięknych zjawisk przyrodniczych.Maximus

Portret użytkownika Judyta

Na pewno nie było wtedy

Na pewno nie było wtedy wiatru, a przy braku ruchów powietrza mogą występować duże gradienty temperatur jak i wilgotności powietrza. Termometr z higrometrem, jak przypuszczam był zamontowany na ścianie budynku, najprawdopodobniej ogrzewanego, a 20 metrów nad parkiem,mogło być kilka stopni mniej i wilgotność powyżej 100%.Termometr na ścianie czasem pokazuje +5 st C, a na dachach widać szron. Temperatura powietrza na wysokości 2 m może być dodatnia, a przygruntowe przymrozki ścinają kałuże.Najczęściej dziwne zjawiska można prosto wytłumaczyć prawami fizyki i chemii, ale z całą pewnością zdarzają się ingerencje świata duchowego w świat materialny, które łamią te prawa. Na przykład stygmaty, czy cuda.Pozdrawiam.Maximus, mąż Judyty.P.S. Mamy z żoną jeden komputer, a żona częściej się tu wypowiadała, więc piszę, korzystając z jej logo, aby nie przerejestrowywać się tam i z powrotem.

Portret użytkownika Andrzej1

I tu cię zaskoczę, termometr

I tu cię zaskoczę, termometr był w parku łącznie z higrometrem, jest wiele takich punktów w Oslo. Park jest oddalony około 1km od następnego miejsca z termometrem, taki sam pomiar. Park nie jest w dolinie, zróżnicowany teren (różnica wzniesień około do 20m) a słupy zaczynały się na tej samej wysokości bez względu na ukształtowanie terenu i kończyły się też na tej samej wysokości i co Ty na to??? co teraz mi powiesz, słucham wytłuczenia naukowego, z każdego położenia takie samo natężenie oświetlenia ( tak jakbyś zamontował świetlówki na tej samej wysokości), wytłumacz mi to znanymi prawami fizyki, optyki, chemii.

Portret użytkownika Judyta

I ja też Cię tu zaskoczę! Po

I ja też Cię tu zaskoczę!Po dokładnym przeanalizowaniu Twojego opisu zjawiska, jak piszesz zgodnie ze znanymi prawami fizyki, optyki, chemii, musiałem jeszcze zastosować prawa psychologii, aby rozwiązać tą zagadkę. Jeśli wracałeś w środku nocy, w obcym mieście taksówką po zabawie w klubie i zobaczyłeś tajemnicze światła, to jestem całkowicie pewien, że byłeś przekonany, że widzisz BIAŁE MYSZKI, a nie sygnały od obcych cywlizacji i nie biegałeś kilometrami po ciemnym, nieznanym parku, aby odszukać dwa termometry z higrometrami i zapisać ich wskazania, tylko po to, aby rok później zaskoczyć jakiegoś Maximusa.Przykro mi, że takie kpiny pozbawiają ludzi chęci podzielenia się z innymi ciekawymi informacjami.Maximus

Portret użytkownika Andrzej1

no tak, widzę nie możliwość

no tak, widzę nie możliwość wytłumaczenia tego zjawiska, dlatego uciekasz się do "wyjścia awaryjnego", zabawa w klubie? ludzie się różnie bawią, ja nie piję i ćpam, bilard po nim nie ma się zwidów, tym bardziej w parę osób, nie nazywam tego sygnałami od innej cywilizacji, oczekiwałem wytłumaczenia ale jak widać ???
Park nie jest mi nie znany, a nie trzeba biegać po parku i szukać termometrów, jest przy wejściu, tu jest cywilizacja Smile i nikogo nie zaskakuję oprócz ciebie, bo po prostu nie wiesz i nie potrafisz mi wytłumaczyć tego w naukowy sposób. Twoja wiedza jest nie wystarczająca i długo jeszcze będziesz się uczyć zanim zrozumiesz istotę sprawy.

Portret użytkownika Judyta

Dziękuję bardzo za

Dziękuję bardzo za pozdrowienia. Są nam bardzo potrzebne, bo do rana temperatura w domu jeszcze bardziej opadła. Ale nie o tym chciałem pisać, tylko rozwiać Twoje 0,0000001% wątpliwości. Masz rację, to wyjaśnienie nie jest wystarczające. Na skutek dyfuzji, smużka kondensacyjna nad lampą rozproszyłaby się na przestrzeni kilkudziesięciu cm, a w mroźnym powietrzu, może paru metrów. Obserwowane na Ukrainie słupy świetlne miały wysokość kilkudziesięciu metrów, a więc imponujące rozmiary, nieproporcjonalne do wielkości latarni, nad którymi się tworzyły. Zjawisko to zaistniało dzięki temu, że w oziębiającym się powietrzu rośnie wilgotność względna. W chwili, gdy przekracza 100% następuje kondensacja: przy dodatnich temperaturach kropelek wody, a przy ujemnych kryształków lodu. Do kondensacji jednak oprócz przesyconej pary potrzebne są jeszcze zarodki kondensacji. Mogą to być ciała stałe i mamy wtedy rosę, szron, oblodzone samoloty, balony i szyby samochodowe. Mogą to być pyły w powietrzu, jony, lub powstałe już wcześniej kropeki, czy kryształki kondensatu. W czystym powietrzu wilgotność względna może znacznie przekroczyć 100% i czekać na okazję do kondensacji. Tak działają komory Wilsona do obserwacji przelatujących cząstek elementarnych.W przypadku słupów świetlnych na Ukrainie, smugi kondensacyjne nad latarniami zainicjowały kondensację przesyconej pary wodnej z powietrza. Aby jednak wytłumaczyć ogromną wysokość tych kominów kondensacyjnych, trzeba uwzględnić jeszcze jeden efekt. Krystalizująca para wodna oddaje dużo ciepła. Jest to suma ciepła topnienia lodu i ciepła parowania wody. Ta energia cieplna ogrzewa powietrze w rejonie kondensacji, które jako lżejsze unosi się do góry.Meteorolodzy, mówiąc, że jest to naturalne zjawisko, prawdopodobnie uważali, że powyższe wyjaśnienie jest tak oczywiste, że nie trzeba go nikomu tłumaczyć.Pozdrawiam przy okazji Sylę, która kilka dni temu miała szczęście również zobaczyć takie zjawisko. U Niej niebo po godzinie pokryło się chmurami i tak jest zwykle, bo stan przesycenia powietrza parą wodną jest nietrwały.Przy okazji dyskusji o smugach chemicznych, pokazywane były piękne zdjęcia, jak samolot, wlatujący w obszar przesyconej pary wodnej, swoją smugą kondensacyjną inicjuje powstawanie chmur.Kilka dni temu przy pięknej mroźnej pogodzie widziałem, jak dymy z dwóch kominów i para z chłodni kominowej z elektrociepłowni w Łęgu, unosząc się powoli w górę, rozszerzają się, gęstnieją i łączą w ogromną chmurę, zakrywającą całe niebo nad Krakowem. Widok był piękny i urzekał grozą, w sam raz na plakaty ekologów, którzy choć mają dużo racji, to jednak bardzo lubią przesadzać.Kończę, bo muszę dorzucić drewna do pieca.Pozdrawiam.Maximus

Strony

Skomentuj