Kategorie:
Prezydent Stanów Zjednocznych, Donald Trump, oświadczył, że reprezentowany przez niego kraj rezygnuje z realizacji zobowiązań podjętych poprzez podpisanie tak zwanego "porozumienia paryskiego". Jest to dokument stwierdzający za aksjomat fakt antropogenicznych przyczyn globalnego ocieplenia i na skutek tego wprowadza limity emisji CO2, uznawanego przez sprzyjających tej teorii naukowców, za główną przyczynę sprawczą obserwowanych zjawisk atmosferycznych.
Jak wiadomo współczesne lewactwo jakiś czas temu wpadło na pomysł, aby opodatkować ludzkość wmawiając wszystkim, że pozwoli to zmniejszyć emisje dwutlenku węgla i w konsekwencji uratuje zmieniający się szybko klimat na Ziemi. Mało kto zadaje sobie pytania o sens tych działań, zakładając, że są one głęboko uzasadnione, jednak tak nie jest.
Pierwsza próba zrobienia globalnej hucpy pod pretekstem "ochrony Ziemi" została podjęta w zeszłym stuleciu, gdy nagle zdiagnozowano, że zagraża nam dziura ozonowa. Jako winne temu zjawisku wskazano gazy używane w przemyśle chłodniczym i perfumeryjnym, zwane freonami. Aby przeciwdziałać ich emisji do atmosfery, przyjęto tzw. Protokół Montrealski (1987 r.), który zobowiązywał kraje respektujące to porozumienie do znacznej ich redukcji i zastąpienia mniej szkodliwymi odpowiednikami ( zamiast HCFC zaczęto używać CFC).
Po takim pilotażu poszło już gładko. Tym razem za cel ataku obrano nie freony, ale powszechny wszędzie na świecie dwutlenek węgla, który na dodatek jest emitowany przez przemysł, motoryzację i inne działy gospodarki. Otwierało to pole do działania na niewyobrażalną skalę. Dlatego przygotowano kolejne porozumienie, zwane Protokołem z Kioto (1997).
To międzynarodowe porozumienie, które miało rzekomo pomóc w przeciwdziałaniu globalnemu ociepleniu, nie zostało przyjęte przez największych emitentów dwutlenku węgla na świecie, takich jak Chiny czy USA. W praktyce Protokół z Kioto stworzył cały system handlu emisjami, ponieważ przydzielone obligatoryjnie wielkości CO2 były sprzedawane przez jedne kraje innym, mnie potrzebującym takich emisji, na przykład posiadających energetykę opartą o atom.
Rosja stała się członkiem porozumienia z Kioto dopiero w 2005 roku, a w 2011 z uczestnictwa zrezygnowała Kanada. Mniej więcej jw tym samym czasie rozpoczęto prace nad kolejnym porozumieniem, które podtrzyma biznes handlu emisjami i narzuci kolejne ograniczenia na gospodarki rozwijające się w tym uzależnioną od węgla gospodarkę polską.
W międzyczasie dowiedzieliśmy się, że naukowcy, którzy pracowali dla ONZ-owskiego IPCC (Intergovernmental Panel on Climate Change - pol. Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu) oszukiwali i manipulowali danymi na temat klimatu. Na przykład ukryto spadek temperatury w ostatnich dekadach XX wieku. Poza tym naukowcy ekstremiści, wspierający teorię globalnego ocieplenia, nawoływali do bojkotu czasopism, w których znajdowały się publikacje ich kolegów, którzy nie zgadzali się z konkluzjami pracujących za sowite granty klimatologów pracujących dla IPCC. Taki jest szeroki kontekst hucpy zwanej "walką z globalnym ociepleniem".
Limity emisyjne CO2 są po prostu stosowane jako sposób na biznes i jako metoda na dociśnięcie niektórych gospodarek narodowych, na przykład polskiej. Oczywistą konsekwencją opłat za emisje dwutlenku węgla jest wzrost cen towarów i usług, czyli ostatecznie za klimatyczny interes niektórych krajów, zapłacą obywatele i przedsiębiorcy. Tego właśnie chce uniknąć Donald Trump, który uznał porozumienie paryskie jako zbędne ograniczenia dla amerykańskiego przemysłu.
Gdyby pseudoekologom rzeczywiście zależało na obniżeniu światowej temperatury skupiliby się raczej na emisjach metanu, który jest zaraz po parze wodnej, najbardziej niebezpiecznym gazem powodującym szybkie zmiany klimatu. To co obserwujemy obecnie, gdy pogoda szaleje, jest raczej wywoływane niekontrolowanymi emisjami metanu z wiecznej zmarzliny i z dna morskiego. Metan produkuje również rolnictwo, a konkretnie hodowla zwierząt. Byłoby więc kogo opodatkować. Jednak odstąpiono od tych planów obawiając się masowych protestów rolników, którzy nie raz pokazali, że nie można ich ot tak opodatkowywać bez konsekwencji.
Mniej więcej z tego powodu postanowiono skupić się na CO2, z którego w propagandowych przekazach uczyniono niemal trucizną. Dwutlenek węgla jest jednak w istocie bardzo pożądany gdyż potrzebują go rośliny. Wzrost roślinności powoduje z kolei wzrost ilości emisji tlenu do atmosfery, który jest produktem ubocznym fotosyntezy. Jednak w czasach gdy nikt za bardzo nie przejmuje się takimi detalami jak logiczne myślenie, można ludziom wmówić wszystko.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
Prawda nas wyzwoli,
Ale najpierw nas wku*wi.
Prawda nas wyzwoli,
Ale najpierw nas wku*wi.
Ojcem Mieszka był, według niego, Siemomysł, dziadem Lestek, a pradziadem Siemowit. Z pierwszą żoną, Dobrawą, miał Mieszko syna Bolesława i córkę.
Z a p r a s z a m - DobreFilmyTu i NewsyZwojny i Bacologia
Strony
Skomentuj