Nieoczywisty Afganistan

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com

Wysoki rangą wśród aktualnie sprawujących nad Afganistanem kontrolę talib ma niesłychanie złożony życiorys. Kiedy całemu światu komunikowana jest wieść o wielkiej przegranej Amerykanów, raczej bez rozgłosu naczelny amerykańskiej agencji wywiadu William Burns złożył wizytę w państwie gdzie ścierają się interesy przynajmniej czterech mocarstw: Rosji, Chin, Pakistanu i USA. W Kabulu, cokolwiek na podobieństwo wenezuelskiej marionetki Juana Guaido, na tymczasowego przywódcę promuje się Abdul Ghani Bharadar. Dawniej w roli mudżahedina szkolony przez Amerykanów walczył przeciwko Rosjanom. Nieco później zmienił front walcząc przeciw Amerykanom po ich inwazji w ramach odwetu za 9/11; był zaufanym mułły Omara.

Aresztowany w 2010 r. przez wywiad pakistański na zlecenie amerykańskich mocodawców osadzony został w Guantanamo na osiem lat jako terrorysta. Niezwykła sprzeczność losów skoro wyszkolony przez amerykańskich fachowców bojownik, należycie wyposażony i uzbrojony walczy przeciw Rosjanom co czyni go sprzymierzeńcem Ameryki. Jednak w dekadę ten sam człowiek staje się więźniem najokrutniejszego miejsca na świecie zarządzanego przez Amerykanów. Zwolniony w 2018 roku wraca na łono talibów. Pierwotna formacja polityczna mudżahedinów z 1980 r. od 1994 przekształciła się do postaci talibów. Dzisiaj A. G. Bharadar jest ich przywódcą.

Od początku spektaklu w Kabulu administracja J. Bidena wspominała o rozmowach z talibami. No i słowo stało się ciałem. W. Burns jest partnerem do rozmów z kontrolującymi państwo talibami. Nie spotyka się z jakimś prezydentem, rzecznikiem, ale z Abdulem Ghani Bharadarem – bojownikiem, terrorystą, politykiem?. Rozmowy w cztery oczy dotyczą rozwiązania problemu wyjazdu jakichś ludzi z Afganistanu. Administracja w Waszyngtonie twierdzi, że personel amerykański i żołnierze już wyjechali. Kto zatem, dokąd, na jakich warunkach i z jakim zadaniem ma opuścić azjatycki kociołek. Poprzestając tymczasem na spotkaniu dwóch figur warto przestać myśleć stereotypowo o dyplomacji i wojnie, czyli inwazja, okupacja i wyjście. Ameryka wychowała już wiele pokoleń w kulcie pieniądza i przeświadczeniu, że kupić można każdego i wszystko, by przejąć choćby całe państwo najpierw doprowadzając je do ruiny. Sama jest tego najlepszym przykładem.

Wielokrotne przepoczwarzanie się bojownika w działacza, potem znów bojownika i polityka było kwestią pieniędzy. John Kiriakou – autor książki „The Convenient Terrorist” (przydatny terrorysta) mający doświadczenie w pracy wywiadowczej opisuje ów schemat tresury przydatnych bolków, bidenów Afganistanu, Ukrainy. Pokrętna polityka przeczy retoryce. Słyszymy z jednej strony „z terrorystami nie prowadzi się rozmów”, z drugiej zaś jest narada na szczycie z przedstawicielem gwałtownej i uzbrojonej warstwy jakoby dotycząca pokojowego rozwiązania w regionie. Zagadkowy człowiek skupiający w swoim życiorysie kilka historycznych wątków współczesnej Ameryki stojąc u steru państwa wydaje się potwierdzać dowcip krążący o wojownikach afgańskich. Ich nie można kupić, ale można ich wynająć. Zasypując ich pieniędzmi udało się wyprzeć Rosjan z regionu. Kiedy zaczęto usuwać ich z polityki wewnętrznej państwa, wszystko nagle uległo zmianie. Nie był to kolejny etap wojny jako takiej, ale dalsze angażowanie pieniędzy dla kupowania osób nieprzyjaznych talibom, by nie dopuścić ich do sprawowania urzędów we własnym państwie. Tę filozofię ewidentnej korupcji waszyngtońscy politycy nazywają strategią. Kupiecka filozofia pojmowania świata i celu życia zderzyła się z podzielonym na klany społeczeństwem kulturowo zróżnicowanym, o silnej potrzebie zachowania tradycji, dla którego pieniądz jest pozbawiony wartości. Oni nie walczą dla pieniędzy, ani bogactwa. Przy braku związków z Zachodem pieniądz wzmocnił niechęć do tzw. stylu demokracji zachodniej. Amerykańska recepta jest przyczyną przegranej przynajmniej w tamtym regionie.

Już 20 lat temu zidentyfikowano miejsce pobytu Osamy Ibn Ladena. Waszyngtońskie jastrzębie uznały wtedy, że cokolwiek nie w porę miałby nastąpić koniec wojny z terrorem. Najlepiej wyszkolona i wyposażona armia ma w swych szeregach bardzo niefortunnych dowódców, którzy zarządzają wojskiem jak sprzętem z pominięciem celu zasadniczego – komu mają służyć ginąc. Choć Al Kaida była pokonana z końcem 2001 r., mimo to utrzymywano legendy karmiące koncerny zbrojeniowe, że dalsza walka miała polegać na budowaniu społeczeństwa na modłę amerykańską. Najbardziej górzysty obszar świata miałby stać się drugą Kalifornią. Polakom też udało się podobny mit wszczepić co obrazował dziarsko śpiewany refren „Tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco” a dalej na micie zbudowania takiego społeczeństwa, gdzie co drugi będzie miał swój bank wyginęli nie tylko Indianie.

Opracowanie: Jola
Na podstawie: YouTube.com
Źródło: WolneMedia.net

Ocena: 

5
Średnio: 5 (2 votes)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Kwazar

Widać więc jak rzeczywistość

Widać więc jak rzeczywistość potrafi być odrobinę skomplikowana. Jedyne co przychodzi mi do głowy w tym kontekście to to abyścmy szaraczki nie dali się zabić w imię ICH kitów. Np. o patriotyźmie,słuszności spraw i tym podobnym BZDUROM ! Ale nie mówię NIE Jak masz taki ciąg emocjonalny i potrzebę to walcz a nawet daj się zabić.To ICH interesowm służy doskonale. 

Portret użytkownika Ruchomy Cel

PRZEGRANA BITWA O GODNOŚĆ -

PRZEGRANA BITWA O GODNOŚĆ - Niemiecka Prasa o Końcu Ewakuacji z Afganistanu - (27-08-2021)

Zdaniem „Frankfurter Allgemeine Zeitung” powrót talibów jest prawdopodobnie postrzegany przez wszystkie islamistyczne grupy terrorystyczne i dżihadystów jako wielkie zwycięstwo nad Zachodem. „Po druzgocącej klęsce «Państwa Islamskiego» (IS) w Iraku i Syrii zwycięstwo to, pomimo rywalizacji IS z talibami, może być wykorzystane do celów propagandowych. 

Eksperci wątpią wprawdzie w to, czy Al-Kaida jest jeszcze zdolna do wielkich ataków terrorystycznych. „Jednak po wielu błędnych ocenach, które legły u podstaw klęski wycofania, LEPIEJ NIE UWAŻAĆ NICZEGO ZA NIE MOŻLIWE” – pisze dziennik i zaznacza, że kiedy ostatni zachodni żołnierze opuszczą Afganistan, ci, którzy mieli jeszcze nadzieję na ewakuację, będą zdani na łaskę talibów...

Wielu z tych, którzy po zostali w Afganistanie, będzie musiało teraz obawiać się o swoje życie...

ZACHÓD PRZEGRAŁ BITWĘ O LUDZKĄ GODNOŚĆ...

Niezapewnienie na czas lokalnemu personelowi bezpieczeństwa pozostaje hańbą, za którą nikt nie chce wziąć odpowiedzialności – pisze „Badische Zeitung”. Niemiecki rząd mówi teraz o „drugiej fazie” ewakuacji – umożliwieniu kolejnym osobom opuszczenia kraju na dyplomatycznej ścieżce. Nie łudźmy się. „Jeśli talibowie na to pozwolą, będzie trzeba za to zapłacić.

https://m.dw.com/pl/niemiecka-prasa-o-ko%C5%84cu-ewakuacji-przegrana-bitwa-o-godno%C5%9B%C4%87/a-58996456

"Skazali Ich Na Śmierć? - W Brytyjskiej Ambasadzie w Kabulu Zostały Dane Afgańskich Pracowników" - (27-08-2021)

Personel brytyjskiej ambasady w Kabulu, opuszczając budynek po przejęciu władzy w Afganistanie przez talibów, pozostawił w nim dokumenty z danymi pracujących dla niej Afgańczyków oraz CV ubiegających się o pracę – ujawnił w piątkowym wydaniu „The Times”.
Rozrzucone na podłodze dokumenty z danymi kontaktowymi siedmiu Afgańczyków znalazł we wtorek korespondent „The Timesa”, który towarzyszył bojownikom talibskim, gdy ci patrolowali teren opuszczonej ambasady. Dokumenty zawierały nazwisko i adres czołowego członka personelu ambasady w Kabulu, nazwiska innych członków personelu i ich dane kontaktowe oraz życiorysy i adresy osób ubiegających się o pracę w charakterze tłumaczy.

https://nczas.com/2021/08/27/skazali-ich-na-smierc-w-brytyjskiej-ambasadzie-w-kabulu-zostaly-dane-afganskich-pracownikow/

Portret użytkownika axell69

Cytując  niemiecką  prasę 

Cytując  niemiecką  prasę  cytujesz żydowskie   słowa   pisane po  niemiecku - u nich taka sama prawda w  mend(i)ach jak i u nas , nie podniecać  się    a  analizować  w  głowach , bo niemiec  nigdy prawdy nie napisał . 

„Dopóki nie staną się świadomi, nigdy się nie zbuntują, a dopóki się nie zbuntują, nie mogą stać się świadomi”.
-George Orwell, 1984

Strony

Skomentuj