Światowa Organizacja Zdrowia ostrzega, że ocieplenie klimatu doprowadziło do znacznej ekspansji komarów odpowiedzialnych za przenoszenie jednej z chorób tropikalnych, gorączki denga. Obecnie według szacunków obszarze ich działania znajduje się 40% populacji homo sapiens.

Chorobę powoduje wirus Dengi, a jego ekspansja jest porażająca. Jeszcze 50 lat temu notowano 15 tysięcy zachorowań rocznie w 9 krajach świata. W tej chwili rejestruje się rocznie 390 milionów zachorowań w 100 krajach. Denga jest obecnie najczęstszą przyczyną chorób i zgonów w tropikach. Jak widać po tych liczbach jest to również najszybciej rozprzestrzeniająca się choroba wirusowa.

Nie ma na nią szczepionki a jedyne co można zrobić to prewencja. Polega ona głównie na stosowaniu moskitier oraz na środków odstraszania insektów. Konieczne jest również metodyczne niszczenie siedlisk komarów z rodzaju Aedes zwłaszcza gatunek Aedes aegypti.

Śmiertelność w przypadku dengi jest podobna jak przy ciężkiej grypie, czyli wynosi 2,5%. Objawy są bardzo podobne do objawów wielu chorób, bóle głowy, bóle mięśni i stawów oraz gorączka, dlatego denga bywa źle diagnozowana. Charakterystyczna wysypka myli doktorów, którzy zakładają niekiedy, że mają do czynienia z odrą.

Problem z dengą regularnie mają władze Rio de Janeiro. Ostatnio komary Aedes zadomowiły się na Maderze, gdzie również doszło do zachorowań. Problem komarów tygrysich ma też południe Europy. Kwestią czasu wydaje się pojawienie się tych komarów również nad Wisłą.

W walkę z tymi małymi krwiopijcami zaangażowano nawet inżynierię genetyczną i oferowane są specjalne komary GMO, które powodują, że lokalna populacja staje się bezpłodna i powoli ginie. W obliczu powszechnych zachorowań na dengę metoda ta może być bardzo skutecznym sposobem prewencyjnej likwidacji wszystkich Aedes, co pozwoli opanować sytuację skuteczniej i szybciej.