Nepal jeszcze nie podźwignął się po bardzo silnym trzęsieniu ziemi, jakie nawiedziło ten kraj 25 kwietnia, a już musi się zmagać z kolejnym. Dzisiejszy wstrząs miał magnitudę około 7,4 stopni w skali Richtera i wystąpił w pobliżu Mount Everestu.

Epicentrum było zlokalizowane 68 kilometrów od miejscowości Namche Bazar blisko największej góry świata i granicy z Tybetem. Hipocentrum było bardzo płytko, bo tylko 10 km pod ziemią. Zwykle skutkuje to większymi zniszczeniami na powierzchni. W poprzednim trzęsieniu sprzed dwóch tygodni zginęło ponad 8 tysięcy ludzi. Brak obecnie doniesień o ofiarach, ale można założyć, że skutki dzisiejszych wstrząsów mogą być niestety podobne.

Gdy zaczęło się trzęsienie wielu mieszkańców stolicy Nepalu wybiegało w panice z domów. Poza Katmandu i nepalskimi miejscowościami dzisiejsze wstrząsy były też odczuwalne w Indiach i w Bangladeszu. Brak też doniesień o ewentualnych lawinach czy kłopotach grup wspinaczkowych. Wiele wypraw himalaistów i tak zostało odwołanych na skutek wcześniejszych zniszczeń szlaków górskich.

Wstrząsy z 25 kwietnia bieżącego roku były najsilniejsze w regionie od 80 lat. Eksperci ostrzegali, że to jeszcze nie koniec, ale nikt nie spodziewał się, że kolejne tak silne zjawisko sejsmiczne nastapi zaledwie po dwóch tygodniach. Nie wiadomo czy dzisiejsze trzęsienie znowu wpłynie na wysokość najwyższego pasma górskiego na świecie. Poprzednio Mount Everest zmalał o kilka centymetrów, a okoliczne niższe części Himalajów wzrosły o około metr. Teraz wszystko to może już być nieakualne.