Według danych z Centrum Prognoz Pogody Kosmicznej, o godzinie 02:22 czasu UTC z aktywnego regionu 3663 (konfiguracja beta-delta) na Słońcu wydobyła się erupcja słoneczna o sile X1.6. Wydarzenie rozpoczęło się o 02:11 i trwało do 02:27 UTC.

Co to oznacza dla nas na Ziemi? Przede wszystkim, że w ciągu najbliższych dni możemy spodziewać się wzmożonej aktywności geomagnetycznej. Już 5 maja przewidywana jest burza geomagnetyczna o sile G1 (słaba), a 6 maja - o sile G2 (Umiarkowana). Wszystko to za sprawą potencjalnego dotarcia do naszej planety wyrzutu masy korony słonecznej (CME), który został zidentyfikowany w związku z tą erupcją.

Erupcja ta została także powiązana z emisją fal radiowych typu II, których prędkość szacuje się na 959 km/s. To kolejny dowód na to, że doszło do wyrzutu masy korony słonecznej. Ponadto, zarejestrowano także emisję typu IV, która zwykle towarzyszy silnym erupcjom słonecznym i jest związana z potężnymi wyrzutami masy korony oraz burzami promieniowania.

Dodatkowo, w czasie trwania erupcji, od 02:19 do 02:23 UTC, zaobserwowano także wzmożoną emisję fal radiowych o długości 10 cm. Jej szczyt osiągnął moc 660 jednostek strumienia radiowego (sfu). To wskazuje na znaczne zakłócenia w paśmie radiowym, które mogą mieć wpływ na wrażliwe systemy, takie jak radary, GPS czy łączność satelitarna.

Choć na pierwszy rzut oka może to wyglądać jak typowe zjawisko słoneczne, eksperci podkreślają, że ta erupcja jest dość potężna i może mieć konsekwencje. Burze geomagnetyczne mogą zakłócać działanie sieci energetycznych, powodować przerwy w łączności satelitarnej, a nawet wpływać na funkcjonowanie GPS-u. Co więcej, wyrzucone cząstki naładowane mogą stanowić zagrożenie dla astronautów przebywających poza atmosferą Ziemi.