Niemcy chciały zaproponować Polsce rezygnację z Nord Stream 2 w zamian za wycofanie się z reparacji wojennych!

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com

Dziś Niemcy mają już pełną świadomość tego, że kwestia reparacji wojennych poruszana regularnie przez Polskę jest całkiem poważna. Nie pomógł ani bojkot opozycji, ani krytyka polskiego rządu za granicą. Jak się okazuje, Niemcy rozważały nawet odejście od ważnego niemiecko-rosyjskiego projektu gazociągu Nord Stream 2 i były gotowe złożyć Polsce propozycję.

 

Jak mieliśmy okazję się przekonać, Unia Europejska wiele razy potępiała Polskę i groziła na różne sposoby za rzekome łamanie zasad demokracji oraz niechęć do przyjmowania tzw. uchodźców. Twierdzono, że Polska nie jest solidarna z Europą, a tymczasem Niemcy pracują sobie z Rosją nad gazociągiem Nord Stream 2, który celowo ma przebiegać przez Morze Bałtyckie, aby omijał państwa Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polskę. Tutaj UE nie widzi braku solidarności Niemiec.

 

Projekt Nord Stream 2 zagraża naszemu bezpieczeństwu energetycznemu i jest postrzegany jako projekt polityczny. Bezpiecznym dla Polski rozwiązaniem jest dywersyfikacja dostaw gazu - rząd planuje tego dokonać po 2022 roku, gdy fatalna umowa z Rosją dobiegnie końca. Wtedy prawdopodobnie zaczniemy importować gaz z Norwegii, co oczywiście nie podoba się Rosji.

Kwestia bojkotowanego niemiecko-rosyjskiego gazociągu Nord Stream 2 wartego 9,5 miliarda euro oraz poruszany przez Polskę temat reparacji wojennych mają więcej ze sobą wspólnego, niż mogłoby się wydawać. W Niemczech trwa właśnie konflikt wśród tamtejszych partii politycznych. Angela Merkel ponownie została kanclerzem, lecz nie potrafi stworzyć koalicji rządowej. Władze, jak się okazuje, gotowe były zrezygnować z projektu Nord Stream 2 gdyby tylko Polska zamknęła temat reparacji wojennych. Jednak blok polityczny CDU/CSU Angeli Merkel ma przystąpić do negocjacji z partią SPD Martina Schulza, który z kolei jest silnym zwolennikiem gazociągu Nord Stream 2.

 

Jak wynika z niemieckich źródeł dyplomatycznych, Berlin zaczął postrzegać projekt budowy gazociągu Nord Stream 2 jako potencjalnie niemożliwy w realizacji i chciał go wykorzystać w negocjacjach z Polską, aby nasz kraj porzucił dążenia w sprawie wysokich odszkodowań za zniszczenia spowodowane niemiecką inwazją z 1939 roku i okupacją. W tej kwestii wiele tak naprawdę zależy od tego, czy Angela Merkel utworzy koalicję z pałającym nienawiścią do Polski Martinem Schulzem i czy nasz rząd mimo wielu deklaracji zgodzi się załatwić sprawę z Niemcami za naszymi plecami.

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (2 votes)
Opublikował: John Moll
Portret użytkownika John Moll

Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu


Komentarze

Portret użytkownika CCCP

Polska żyła i przed

Polska żyła i przed banderowcami, nie raz odpierała ataki Rosji i ją kilka razy pokonała. Nawet siedziała na Kremlu plując ruSSkim w twarz.

Bardziej martwiłbym się o stan kacapSSkiej gospodarki:

W Rosji trwa sielanka. Z danych moskiewskiej Wyższej Szkoły Gospodarki wynika, że ponad 41 proc. Rosjan ma problemy finansowe przy kupnie podstawowych produktów żywnościowych, a 23,2 procent ocenia swoją sytuację materialną jako złą lub wręcz katastrofalną. Lakonicznie, ale rzeczowo określiła ten stan Tatiana Malejewa z Instytutu Analiz i Prognoz Społecznych Rosyjskiej Akademii Gospodarki Narodowej i Administracji Publicznej przy Prezydencie Federacji Rosyjskiej (RANChiGS). Według Malejewej "można powiedzieć, że w przyszłym roku ( 2018) państwu skończą się pieniądze, a aktywa ekonomiczne ludności zmniejszą się". Co więcej, uważa ona, iż przyszły rok może być "nader dramatyczny" z punktu widzenia sytuacji społecznej. Należy zauważyć, że tylko w pierwszym półroczu tego roku w Rosji odnotowano 150 robotniczych protestów spowodowanych katastrofalną sytuacją ekonomiczną. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. Tak trzymać towarzyszu Putin, więcej czołgów i propagandy, jakoś się ułoży…

 

Portret użytkownika U_P_Adlina

Polsce Rosja dziś nie zagraża

Polsce Rosja dziś nie zagraża, ale twoja nazi-banderowska upaina, która zgłasza roszczenia terytorialne wobec Polski juz tak. Na dodatek jest wspierana przez uSSmańskiego bandytę.

Co do kłopotów o których wspominasz, to raczej martw się o uSSmanów:

Huston zakazało dokarmiać bezdomnych. Nowy Jork ma ich już tylu, że kiedy zaczęły się mrozy, dla części z nich zmuszony był wynająć pokoje hotelowe. Bieda w USA zaczyna przekraczać tę z czasów Wielkiego Kryzysu

To, że ogromna bieda nie jest tylko moim złudzeniem, potwierdzają dane nowojorskiego magistratu, który podliczył, że kiedy zaczęły się mrozy, do noclegowni zgłosiło się 53 tys. osób. Jeszcze wyższe są dane Coalition for the Homeless, organizacji starającej się nagłaśniać problem bezdomności. Według jej danych we wrześniu na ulicach Nowego Jorku żyło ponad 58 tys. ludzi. Dla porównania pięć lat wcześniej było ich 35 tys., a w 1984 r. zaledwie 17 tys. A już najbardziej alarmujące jest to, że rośnie liczba dzieci mieszkających na ulicach. Dziś jest ich w Nowym Jorku już 25 tys., gdy przed pięcioma laty było ich 8 tys.

O tym, że naprawdę dzieje się źle, wiadomo od co najmniej 2012 r. To wtedy z wyników spisu powszechnego (przeprowadzono go dwa lata wcześniej) wyszło na jaw, że 46,5 mln z niecałych 309 mln mieszkańców Stanów żyje na granicy ubóstwa lub poniżej niej. A to nie tylko 2,5 pkt proc. więcej niż w 2007 r., czyli na rok przed pogorszeniem koniunktury gospodarczej, lecz co najważniejsze – to pierwszy od lat 30. ubiegłego wieku wzrost biedy w USA. Złych informacji było więcej: w skrajnej biedzie żyje już 20,4 mln osób. Skrajnej – czyli takiej, gdzie zarobki wynoszą poniżej 10 tys. dol. rocznie w czteroosobowej rodzinie. To w przeliczeniu ledwie ok. 20 zł dziennie, co nawet na nasze warunki jest ekstremalnie niskim dochodem.

"Przeciwstawiać się zbliżeniu Polaków i Rosjan, podsycać ich wrogość do siebie, pamiętając, że sojusz rosyjsko-polski jest zagrożeniem dla Ukrainy" Fragm.uchwały OUN z 22.VI.1990

Portret użytkownika Eva11

Jak ty możesz zapewniać

Jak ty możesz zapewniać Polaków o nie agresji rosji dzisiaj ? 

Kim ty jesteś ,że możesz tego być tak pewnym ?

Rosja nam zagraża już od dawien dawna i nie ma co tłumaczyć że za Stalina to nie Rosja  na długo przed mordowala Polaków !

Ktoś dzisiaj wkleil ci dowod kim byli zwyrodnialcy  NKWD...To Rosjanie ale ty oczywiście uznajesz to za nic nie znaczący fakt. ..

Czym jest Rosja teraz ? Jeśli od trzystu lat była tyranem okupantem i ciemiezycielem dla Polski ? 

Chcesz wmówić Polakom ,że teraz to się zmieniło ?

http://prawy.pl/7300-24-pazdziernika-1795-iii-rozbior-polski/

Jeszcze jedno ! 

To nie Polacy są źli ,że nie wierzą rosji!

To ich czyny względem Nas doprowadziły do tego !

To nie dziwne ,że wielu woli zachód i bardziej mu ufa ,choć ten jest nie lepszy !

Historia nie pozwala wierzyć Nam w ruski sojusz i chocbys nie wiem jak się sprezal nic nie poradzisz na to !

Więc nie obwiniaj i nie szykanuj Polaków za niechęć do Rosji, bo to ona jest tej niechęci winna ...I to nie my musimy pokazywać swoją lojalność względem niej ,a ona musi !

Choć ja osobiście nie wierze,że  coś się mogło zmienić ! 

I nie wmawiaj ,że to już było i się nie liczy ;bo to właśnie tacy mają krew  na rękach od wielu pokoleń ,bo pchali nas w ruskie ręce ,a później odnajdywali wspólne mogiły gdzie spoczywalo tysiące Polaków ! 

Taka jest prawda i nic nie poradzisz na to!

Naród, który nie wierzy w wielkość i nie chce ludzi wielkich, kończy się. Trzeba wierzyć w swą wielkość i pragnąć jej. S Wyszyński,

W Polsce bije serce swiata(N. Davies ) a czy Twoje bije dla niej? 

Portret użytkownika U_P_Adlina

Rosja Polsce dziś nie zagraża

Rosja Polsce dziś nie zagraża, a wam być może tak. Ale to wasza sprawa, a nie Polaków. Dowód? Mówisz o wypocinach trolla CCCP? Skompromitował się tu wiele razy, tak jak i ty. To ja wam wkleiłem dowód, jak było z żydostwem we władzach bolszewickiego żydo-ZSRR. Zabolało? Skończ z tym bredzeniem o przeszłości sprzed kilkuset lat. Liczy sie dziś i TU I TERAZ. A tu i teraz Polsce zagraża twoja nazi-banderowska upaina i finansujący ją bandycki uSSman. Rosja zwalczająca to tałatajstwo staje sie automatycznie polskim sojusznikiem, bo w tej kwestii jej racja stanu jest zbieżna z polską racją stanu.

Mów za siebie, a nie za Polaków, bo w twoją polskość wierzy tu niewielu. Historia historią, ale dziś jest taka a nie inna sytuacja i dobre stosunki z Rosją pomogą Polsce w uwolnieniu się spod uSSmańskiego buta, który jednocześnie finansuje banderyzm na upainie, co jest aktem wrogim wobec Polski. Inne kraje Wyszehradu już zrozumiały, że trzeba nawiązać jak najlepsze stosunki z Rosją i Chinami. Taka jest prawda i choćbyś kwiczała nie wiem jak bardzo to jej nie zmienisz.

"Przeciwstawiać się zbliżeniu Polaków i Rosjan, podsycać ich wrogość do siebie, pamiętając, że sojusz rosyjsko-polski jest zagrożeniem dla Ukrainy" Fragm.uchwały OUN z 22.VI.1990

Portret użytkownika CCCP

RoSSja jest zagrożeniem dla

RoSSja jest zagrożeniem dla Polski. Zawsze nim była i będzie dopóki RoSSja istnieje. Na szczęście już niedługo zdechnie.

Rosjanie uciekają z Rosji. Putinowi zostaną muzułmanie

Takiego exodusu nie było od trzech dekad. Co gorsza, wyjeżdżają głównie etniczni Rosjanie, ci lepiej wykształceni i ci zamożniejsi. Rząd nie potrafi ich zatrzymać, więc stara się ściągać rodaków żyjących w innych krajach. Jednak to też wychodzi coraz gorzej.

Co piąty Rosjanin chciałby wyemigrować, co czwarty zastanawia się, czy nie wyjechać. Wyniki ostatniego sondażu Centrum Lewady pokazują, że Rosja coraz bardziej staje się za ciasnym i dusznym domem dla rodaków Władimira Putina. Rok wcześniej chcących wyemigrować Rosjan było o siedem punktów procentowych więcej. Na pierwszym miejscu wśród przyczyn chęci wyjazdu wymienia się „lepsze warunki życia za granicą”, następnie „niestabilną sytuację gospodarczą”, na trzecim „chęć zapewnienia dzieciom godnej i pewnej przyszłości”. Przyczyny polityczne, tak bezpośrednio, to „brak obrony przed samowolą władz i urzędników” oraz ogólniej „sytuacja polityczna”.

Ucieczka do wolności

W ciągu ostatniego stulecia Rosja doświadczyła kilku dużych fal emigracji. W latach 1880–1914 z Cesarstwa wyjechało ok. 2 mln Żydów, uciekających przed antysemityzmem i pogromami. Kolejne 1,4 mln to emigracja po bolszewickim puczu i wojnie domowej. Jak było z wyjazdami w pierwszych dekadach istnienia Związku Sowieckiego, do końca nie wiadomo, bo statystyka była w komunizmie niebezpiecznym zajęciem: wszystkich pięciu szefów centralnego urzędu statystycznego w latach 1926–1940 zostało rozstrzelanych. Kolejna duża fala emigracji (0,7–1 mln) to antykomuniści i byli jeńcy wojenni, którym udało się uniknąć przymusowych powrotów do ZSRS po zakończeniu II wojny światowej. Potem, za czasów Leonida Breżniewa, za twardą walutę, wypuszczono ok. 2 mln Żydów. Ostatnia zaś fala ruszyła za Michaiła Gorbaczowa i w pierwszych latach Borysa Jelcyna. Wraz z dojściem do władzy Władimira Putina emigracja z roku na rok się kurczyła. W 2000 r. z Rosji wyjechało ok. 146 tys. osób, a w 2009 r. już zaledwie 32 tys. W tym czasie standardy życiowe wzrosły o 400 proc., gospodarka ustabilizowała się, politycznie też wszystko się uspokoiło. W tym czasie więcej Rosjan przyjeżdżało, niż wyjeżdżało. W 2011 r. wyemigrowało 36 tys. osób, a od następnego roku liczba emigrantów zaczęła rosnąć. W 2015 r. – to dane oficjalne – wyemigrowało z Rosji aż 350 tys. ludzi, czyli 10 razy więcej niż pięć lat wcześniej.

Zatrzymać wykształconych

Na konflikt z Zachodem i wojnę z Ukrainą nałożył się kryzys ekonomiczny. Wbrew pozorom, ci, którzy emigrują z obaw przed politycznymi represjami, stanowią tylko niewielką część emigracji. Większość to ci, którzy nie brali udziału w protestach, ale podjęli decyzję o emigracji, bo nie podoba się im generalnie polityka władz w ostatnich latach. Wyjeżdżają lekarze, inżynierowie, naukowcy, biznesmeni, nauczyciele, głównie młodzi, dobrze wykształceni i nieźle sytuowani materialnie. W ich miejsce zjeżdżają biedni i niewykształceni muzułmanie z Azji Centralnej. Typowy Rosjanin pracujący w USA to programista, podczas gdy typowy gastarbeiter w Rosji to dozorca. Władze jednak udają, że nie ma problemu drenażu mózgów. Jednak w rzeczywistości usiłuje temu zapobiec, od dwóch lat np. działa potężny program grantów (428 mln dol. rocznie) mający zatrzymać w kraju naukowców.

Emigracja politycznych dysydentów z Rosji to dobra wiadomość dla Kremla. Jednak więcej jest minusów. Fala wyjazdów akurat nakłada się na proces spadku populacji rosyjskiej, a rośnie wciąż ludność wyznająca islam. Oczekuje się, że obecne 143 mln do 2030 r. spadnie o 10 proc. Tymczasem w ciągu ostatniej dekady w samej Czeczenii przybyło ludności o 5 proc., a w Dagestanie aż o 13 proc. Co roku wjeżdża do Rosji nawet 400 tys. muzułmanów z Azji Centralnej i Azerbejdżanu. W 2020 r. co trzeci uczeń w Rosji będzie dzieckiem imigrantów lub gastarbeiterów.

Nietrakcyjna Matuszka Rossija

Władza nie umie (nie chce?) zatrzymać swoich obywateli, za to pod publiczkę ściąga rodaków zza granicy. Bo to efektowniej wygląda w propagandowym przekazie. Dziesięć lat temu Władimir Putin podpisał dekret otwierający drogę do uruchomienia programu rządowego ściągania rodaków zza granicy. Dotychczas udało się jednak ściągnąć tylko pół miliona z około 20 mln Rosjan żyjących poza granicami Rosji. I jest coraz trudniej przekonać, że w ojczyźnie będzie im lepiej. Tempo tej imigracji spada – od początku tego roku zjechało na stałe już tylko 61 tys. osób. W Rosji brakuje odpowiedniej pracy, a mieszkanie jest drogie. Jeśli chodzi o uczestników państwowego programu powrotu rodaków do ojczyzny, to tylko co czwarty ma lokal mieszkalny na stałe. Pozostali albo wynajmują mieszkania, albo mieszkają w tak zwanych ośrodkach czasowego pobytu, w których można jednak mieszkać nie dłużej niż dwa lata.

Badania opinii

MSZ zleciło więc badanie, które ma odpowiedzieć na pytanie, co Moskwa mogłaby zrobić, żeby skuteczniej zachęcić emigrantów do powrotu na stałe. Za ponad 50 tys. dolarów ma być sporządzony raport o tym, jak wielu Rosjan żyjących poza granicami kraju jest teraz gotowych wrócić i na jakich warunkach. Badania mają się skupić na Rosjanach mieszkających w Niemczech, Izraelu oraz byłych republikach sowieckich. Dokument ma być gotowy do jesieni. Nie jest zresztą pierwszym. Poprzedni raport sporządzony na zlecenie MSZ-etu mówił, że z 20 mln Rosjan za granicą chęć powrotu do ojczyzny nawet natychmiast i bez żadnych warunków wyraziło… około 600. Jednak już sam zakres geograficzny badania powoduje, że nie będzie on udzielał wyczerpującej odpowiedzi. Jak wysnuć jakiś wspólny wniosek, jeśli bada się diasporę w tak różnych krajach, jak Niemcy, Łotwa i Litwa (wszystkie w UE), Mołdawia i Armenia oraz Izrael? W wypadku tego ostatniego jest też kwestia podwójnego obywatelstwa i nie ma żadnych problemów z przejazdami. A na Łotwie na przykład, jeśli ktoś planował powrót, to wrócił już w latach 90. Ci, co zostali, prędzej przenieśliby się na Wyspy Brytyjskie lub do Skandynawii. Nie można też lekceważyć takiego czynnika, jak służba w rosyjskim wojsku. W latach 90., gdy toczyły się walki w Czeczenii, wielu Rosjan w Estonii czy na Łotwie nie chciało przyjmować obywatelstwa FR lub wracać do Rosji, aby uniknąć ryzykownej służby wojskowej. Dziś znów giną rosyjscy żołnierze: na Ukrainie i w Syrii. To może zniechęcać, szczególnie młodych, do wiązania się z państwem rosyjskim.

Portret użytkownika U_P_Adlina

Historia historią, ale to nie

Historia historią, ale to nie Rosja jest dziś zagrożeniem dla Polski, ale nazi-banderowska upaina wysuwająca roszczenia terytorialne wobec Polaków, którą finansuje zdradziecki bandycki uSSman. Na szczęście uSSman słabnie, co widać po sytuacji w Syrii, oraz po tym, że kolejne dotychczas "sojusznicze" państwa olewają uSSmańskiego bandytę i zaczynają współpracę z Rosją. Tak wygląda rzeczywistość i nie zmienią tego te bzdety, które tu trollino wklejasz. Jak wygląda życie w Rosji podawał tu już Polak, który tam mieszka, więc nie wysilaj się z tą banderowską prymitywną propagandą, której i tak nikt nie traktuje poważnie, jak i ciebie. Teksty jak ten o PKB Belgii wystarczająco już cię kompromitują

A co do uSSmanii:

O tym, żew usa naprawdę dzieje się źle, wiadomo od co najmniej 2012 r. To wtedy z wyników spisu powszechnego (przeprowadzono go dwa lata wcześniej) wyszło na jaw, że 46,5 mln z niecałych 309 mln mieszkańców Stanów żyje na granicy ubóstwa lub poniżej niej. A to nie tylko 2,5 pkt proc. więcej niż w 2007 r., czyli na rok przed pogorszeniem koniunktury gospodarczej, lecz co najważniejsze – to pierwszy od lat 30. ubiegłego wieku wzrost biedy w USA. Złych informacji było więcej: w skrajnej biedzie żyje już 20,4 mln osób. Skrajnej – czyli takiej, gdzie zarobki wynoszą poniżej 10 tys. dol. rocznie w czteroosobowej rodzinie. To w przeliczeniu ledwie ok. 20 zł dziennie, co nawet na nasze warunki jest ekstremalnie niskim dochodem.

Ekonomiści i socjolodzy te dane jeszcze dokładniej przebadali. Ponad 4 proc. amerykańskich gospodarstw domowych znajduje się poniżej progu ubóstwa absolutnego, czyli ma do dyspozycji poniżej 2 dol. dziennie na jedną osobę, a jedna czwarta z nich (czyli co setne ze wszystkich gospodarstw domowych) znajduje się w szczególnie trudnej sytuacji finansowej, bo może dziennie wydać mniej niż 1,25 dol. – wynika z badań H. Luke’a Shaefera z Uniwersytetu Michigan i Kathryn Endin z Uniwersytetu Harvarda. Kiedy opublikowano te dane, analitycy stwierdzili jedno: po raz pierwszy w Stanach pojawiło się ubóstwo ekstremalne. – Czyli mamy u siebie problem krajów Trzeciego Świata – zaczęto alarmować.

A to i tak nie jest jeszcze pełnia sytuacji. Jak zagłębić się w dane, to okazuje się, że może być jeszcze gorzej, bo – jak podaje US Census Bureau (tamtejszy urząd statystyczny) – co 11. amerykańskie gospodarstwo domowe od 2007 r. notuje spadek realnych dochodów. Według ekonomistów o wiele bliżej prawdy niż rządowe wyliczenia są dane biorące pod uwagę supplemental poverty measure, czyli wskaźnik wszystkich zmuszonych do korzystania z różnych form wsparcia, od żywieniowych bonów, przez bezpłatną opiekę medyczną, aż po paczki z odzieżą czy artykułami szkolnymi dla dzieci. Według tej miary biednych w USA w 2012 r. było o prawie 3 mln więcej. A jak oceniają analitycy wspomnianej Hunger Notes, ten trend od tamtej pory wcale się nie zatrzymał i dziś uboga Ameryka liczy już sporo ponad 50 mln ludzi.

Drugim szokiem dla społeczeństwa USA był raport UNICEF o tym, w jakich warunkach żyją dzieci z 35 najlepiej rozwiniętych państw świata. Okazało się, że – biorąc pod uwagę statystyki ONZ – troszkę więcej niż jedna piąta dzieci w Stanach żyje w biedzie, w gospodarstwie domowym mającym dochody poniżej połowy krajowej mediany. Pod tym względem Ameryka wylądowała na 34. miejscu rankingu, gorszy wynik miała tylko Rumunia. Jakby tego było mało, dane ONZ pokazały też, że amerykańskie dzieci żyjące w ubóstwie mają niewielką szansę na poprawę losu.

Hmm. Nędza i bida i stąd też te porażki bandyty uSSmańskiego na frontach rozpętanych przez siebie wojenek. Nawet taki Kim się nie boi zamorskiego zbira. A zbirowi mięknie rura.

http://radioem.pl/doc/4373917.Tillerson-USA-gotowe-do-rozmow-z-Korea-Pln-bez-warunkow
Uchodzi chyba powietrze z nazbyt rozdętego ostatnio „amerykańskiego balonika”…

"Przeciwstawiać się zbliżeniu Polaków i Rosjan, podsycać ich wrogość do siebie, pamiętając, że sojusz rosyjsko-polski jest zagrożeniem dla Ukrainy" Fragm.uchwały OUN z 22.VI.1990

"Przeciwstawiać się zbliżeniu Polaków i Rosjan, podsycać ich wrogość do siebie, pamiętając, że sojusz rosyjsko-polski jest zagrożeniem dla Ukrainy" Fragm.uchwały OUN z 22.VI.1990

Portret użytkownika SN69

Albo myśleli że uda się ją

Albo myśleli że uda się ją szybko obezwładnić...tymczasem dostali między oczy nowym premierem...myślę że czeka nas jeszcze wiele komicznych prób podejścia Morawieckiego...na ich nieszczęście chyba nie wiedzą z jakim życiorysem się mierzą...dla nich to tylko bankier...a oni dla niego są kolejną komuną do rozgonienia...

Strony

Skomentuj