Kategorie:
Od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku większość geofizyków uznaje teorię tektoniki płyt, jako tłumaczącą zmiany zachodzące pod ziemią. Niewiele osób wie, że istnieje inna teoria, która kiedyś miała wielu zwolenników, jest to teoria ekspandującej lub rozszerzającej się Ziemi. Według jej założeń nasza planeta powoli puchnie.
Hipoteza ta zakłada, że coś takiego jak subdukcja po prostu nie istnieje a światowe oceany nie istniały jeszcze w Jurze, czyli około 70 milionów lat temu. Według zwolenników tej teorii kiedyś wszystkie kontynenty były złączone, ale rozpoczęły się procesy, które trwają do dzisiaj i w ich wyniku powstały oceany.
Powyższy sugestywny film przedstawia jak mogłoby wyglądać rozszerzanie się naszej planety. Geologia poznała już strefy spreadingu na dnie oceanów, Są to miejsca rozszerzania się skorupy ziemskiej i występują one ułożone zarówno południkowo jak i równoleżnikowo. Wszystko to wskazuje, że grzbiety oceaniczne mogą być widocznym znakiem poprawności tej teorii.
Poza tym zwolennicy rozszerzającej się Ziemi wskazują wiele niekonsekwencji w teorii prakontynentu, pangei. Uważają oni, że teoria ta jest błędna a idealne dopasowanie krawędzi kontynentów jest spowodowane tym, że zostały przemieszczone z jednej całości poprzez ekspansję. Niesie to też za sobą potrzebę uznania, że średnica Ziemi nie jest wartością stałą. Zwolennicy tej teorii uważają, że jest to uniwersalna zasada tycząca się rozwoju planet skalistych i tylko geologiczna skala czasu umożliwia nam dostrzeganie skutków, ale nie zawsze właściwą interpretację ich przyczyn.
Komentarze
Głos rozsądku
Strony
Skomentuj