Kwiecień 2015

Trzęsienie ziemi w Nepalu przesunęło stolicę o trzy metry

Najsilniejsze od 80 lat trzęsienie ziemi w Nepalu, według najnowszych danych, spowodowało śmierć ponad 4300 osób, a ofiar może być nawet dwa razy więcej, nie miało wpływu na wysokość Mount Everest. Jednak sejsmolodzy ustalili, że ziemia w stolicy Nepalu, Katmandu została w niektórych miejscach przesunięta o trzy metry.

 

Wnioski te zostały osiągnięte przez specjalistów z Cambridge University i University of Adelaide w Australii. Wstrząsy wystąpiły blisko granicy między indyjską i eurazjatycką płytą litosferyczną. Ich ciągły ruch buduje naprężenia i co kilkaset lat wywołuje to gwałtowne trzęsienia ziemi w tym regionie świata. To też niestety zwiastuje, że w najbliższym czasie powinniśmy się spodziewać kolejnego dużego trzęsienia w tej części świata.

 

Według naukowców, największa zmiana w skorupie ziemskiej w wyniku trzęsienia ziemi miała miejsce na północy Katmandu. Grunt został tam popchany o trzy metry. Nie wiadomo jeszcze, czy zmiana ta jest tak istotna, że naukowcy musieli zrewidować precyzyjne mapy tej okolicy..

Według najnowszych danych, przesunięcie skorupy ziemskiej nie wpłynęło na wysokość najwyższej góry świata - Mount Everest. Po prostu było to przesunięcie poziome więc było prawie bez żadnego wpływu na szczyt, a jeśli jakieś zaszły to mierzone w centymetrach. Zostanie to zmierzone później za pomocą dokładnych obrazów radarowych wykonanych za pomocą satelitów geofizycznych.

 

 

 


Antypolonizm jest bardziej powszechny od antysemityzmu. Część 2

W poprzednim artykule pisałem o Holokauście i antysemityźmie. Próbowałem zwrócić uwagę na fakt, że oskarżenia o antysemityzm pojawiają się bardzo często i wiążą się z ciężkimi konsekwencjami, natomiast o antypoloniźmie słyszymy bardzo rzadko, zupełnie tak jakby problem w ogóle nie istniał. Tym razem chcę pokazać, że antypolonizm jest bardziej powszechny niż antysemityzm.

 

Zacznijmy od tego, o czym zresztą wspomniałem w poprzedniej części - druga wojna światowa i inwazja Niemiec na Polskę. Jak wiemy niedługo potem do konfliktu dołączył się ZSRR. Polska odniosła ogromne straty materialne a śmierć poniosło prawie 6 milionów Polaków. Dołóżmy do tego rozbiory Polski, do których przyczynili się nasi sąsiedzi. Niektórzy powiedzą, że są to dawne dzieje i powinniśmy o nich zapomnieć. Skupmy się więc na teraźniejszości.

 

Polska jest dziś szkalowana niemal ze wszystkich stron. Ostatnio bardzo popularny na Zachodzie stał się zwrot "nazistowska Polska", tak jakby wszyscy zapomnieli, że Adolf Hitler był przywódcą Niemiec, a nie Polski. Podobnie jest w przypadku tzw. polskich obozów koncentracyjnych. Oczywiście znajdują się one na terenie naszego kraju, jednak to nie Polska przyczyniła się do masowych mordów.

 

Wiele osób zauważa, że polskie władze nie działają w interesie naszego państwa, a w interesie innych krajów. Jakby tego było mało, antypolonizm jest powszechny nie tylko na Zachodzie i Wschodzie, ale również w samej Polsce. Przykładów jest bardzo wiele a zacznijmy od tych drobniejszych. Przypomnijmy jak reporter telewizji TVN Paweł Abramowicz i polski dziennikarz Kamil Durczok wyrazili się na temat Polski. Próbowano udowodnić iż w godle naszego państwa nie ma orła, tylko bielik, który jest tchórzem, po czym usłyszeliśmy słowa: "No cóż, jaki kraj, takie godło".

Inny przykład antypolonizmu w naszym rządzie to wypowiedź Bartłomieja Sienkiewicza, byłego obecnie ministra spraw wewnętrznych, który powiedział że "państwo polskie istnieje teoretycznie, praktycznie nie istnieje". Kolejny przykład - poseł Stefan Niesiołowski i jego pomysł, aby biedne i głodne dzieci jadły szczaw i mirabelki. Czy w jakimkolwiek innym kraju wypowiedzi tego typu przeszłyby bez echa? Widocznie w naszym kraju brakuje nawet szczawiu i mirabelek, skoro tylu Polaków ucieka na Zachód.

 

W internecie dość łatwo można znaleźć listy, na których znajdują się firmy powstałe w Polsce, lecz które zostały sprzedane innym krajom. Wymienić warto: Tyskie, Allegro i komunikator Gadu Gadu (sprzedany koncernom z Afryki Południowej), Biedronka i Lewiatan (Portugalia), Absolwent, Soplica, Żubrówka i Bols (Rosja), Sobieski, Wyborowa i Turek (Francja), Saga, Amino, Luksja oraz proszki Dosia, Bryza i "E" (Wielka Brytania), Fortuna (Norwegia), Lajkonik i Wawel (Niemcy), Łowicz, Pysio i Tarczyn (Szwecja), Morliny (Chiny), Pudliszki (USA) oraz Wedel (Japonia).

Dodatkowo warto też wspomnieć o tak znanych markach jak Sokołów, Hortex, Kamis, Winiary, Lech, Okocim, Żywiec, Mieszko, Nasza Klasa, Polar czy Zelmer. Należy jeszcze dodać znane wszystkim media - Onet, Fakt, Gazeta Wyborcza, Wirtualna Polska, Interia, Newsweek Polska, Gazeta.pl, Dziennik Zachodni, Dziennik Polski, Forbes Polska, Przegląd Sportowy, Sport, Komputer Świat, radio RMF czy Radio Zet. Czy widział ktoś, żeby media reklamowały jakikolwiek produkt należący do polskiej firmy? Podobnie jest w kwestii banków, co można zobaczyć na poniższej grafice.

Co tu dużo mówić - dziś nie tylko nasi sąsiedzi i odległe kraje działają na szkodę Polski. Robi to również sam polskojęzyczny rząd. Najlepszym tego przykładem są warunki, w jakich przyszło żyć dzisiejszym Polakom, a każdy kto chce mieć normalne warunki do życia, decyduje się raczej na emigrację. Przecież każdy z nas zna kogoś, kto woli uciec z Polski aby żyć dostatnio za granicą. Podsumowując - wszystko co zostało wymienione wyżej wskazuje na antypolonizm, który jest równie wielki a być może nawet jeszcze większy, niż antysemityzm.

 

 

 


Liczba ofiar wirusa Ebola w Afryce Zachodniej wynosi już 10600 osób

Trwająca od ponad roku epidemia wirusa Ebola wcale się nie skończyła. Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), w Afryce Zachodniej odnotowano, co najmniej 31 przypadków śmierci z powodu gorączki krwotocznej wywołanej przez wirus Ebola. Zidentyfikowano również 75 nowych zarażeń.

 

Według statystyk podanych na dzień 7 kwietnia bieżącego roku, od początku epidemii w Gwinei, Liberii i Sierra Leone na skutek Eboli śmierć poniosło 10 604 osoby, a 25 591 zostało zainfekowanych. W Liberii liczba ofiar osiągnęła 4408 osób, a liczba zainfekowanych sięgnęła 9862. W Sierra Leone zmarło 3854 osoby, ale było tam więcej zarażonych wirusem niż w jakimkolwiek innym kraju, bo aż 12 188 osób. Z kolei w Gwinei ofiar było najmniej, bo 2342, a zarażonych 3541 osób.

Źródło: twitter

Pojedyncze przypadki Eboli odnotowano również w Mali, Nigerii, Senegalu, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i USA. Jednak w większości krajów liczba zainfekowanych osób nie przekraczała dziesięciu. Wyjątkiem jest tylko Nigeria, gdzie Ebolą zaraziło się 20 osób, a zmarło 8.

Źródło: twitter

Najwięcej sukcesów w zwalczaniu zarazy osiągnięto poprzez restrykcyjne przestrzeganie kwarantanny. Władze Sierra Leone posunęły się nawet do tego, że kordony złożone z żołnierzy otaczały konkretne dzielnice miast. Restrykcyjna izolacja chorych i tytaniczna praca służb medycznych pozwoliła z pewnością na znaczne ograniczenie ekspansji wirusa.

 

 

 


Muzyka i konspiracja stroju cz.1

Bez przerwy wpadamy na jakieś teorie spiskowe, których praktycznie niezliczona ich ilość nie daje nam wyboru ich uniknięcia. Jedną z nich jest słynne przesunięcie dźwięków w muzyce o kilka Hz. Jak ja to widzę oczami eksperymentatora i "naukowca" ? Zapewniam, że po przeczytaniu zastanowicie się dłuższą chwilę...

 

Ale o co właściwie chodzi? Jakie przesunięcie? Już tłumaczę... Każdy kto był w filharmonii lub widział jakikolwiek większy występ orkiestry słyszał na 100% jak na początku, zanim dojdzie do spektaklu, cała orkiestra gra jeden dzwięk - dokładnie A, który ma częstotliwość 440Hz. Dlaczego? Po co ten "jazgot"? Wszystko żeby to wszystko razem pięknie stroiło. I tak dzieje się z każdym instrumentem na świecie - już w procesie produkcji wszystko jest liczone tak aby strój pasował do owego A. Co w tym więc dziwnego? Przecież to logiczne, że musi być jakiś standard? No tak ale dlaczego akurat 440Hz? I tutaj zaczyna się cała historia...

 

Pierwszą rzeczą jaką musimy wiedzieć to fakt od kiedy mamy do czynienia z ową standaryzacją. Wikipedia odpowiada nam, że był to rok 1926 w USA a w Europie zaczęło się w 1955 roku. Ale co było wcześniej? Przecież muzyka istnieje od tysięcy lat. Nie da się odpowiedzieć na to pytanie ze względów technicznych,  gdyż na określenie częstotliwości pozwala nam elektronika i współczesne przyrządy pomiarowe. Ogólnie było różnie, każdy stroił na słuch co miało pewną swoją konsekwencję o czym za chwilę.

 

W tym momencie pojawia się właśnie teoria spiskowa, że przed ową zmianą dźwięk A miał 432Hz czyli o 8Hz mniej niż aktualnie. Zwolennicy tej teorii przestrzegają przed słuchaniem muzyki powszechnie dostępnej sugerując, że jest ona bardzo szkodliwa... Hmm, pomyślmy, głupie 8Hz i tyle szumu? Wróćmy do strojenia na słuch - przeprowadziłem wiele testów z muzykami, zwłaszcza osobami grającymi na skrzypcach. Zadanie było proste, każdy miał nastroić instrument na słuch po czym sprawdzaliśmy rezultat za pomocą urządzenia do pomiaru częstotliwości. Wyniki były zaskakujące: 21 na 30 osób nastroiło swoje instrumenty do częstotliwości 432Hz i to wręcz idealnie. Jak to możliwe? Wynika to z tego jak jesteśmy zbudowani, a dokładnie nasze kości - czaszka. Każdy kto miał badany słuch u laryngologa widział kamerton - metalowy pręt wygięty w literę U:

Kamerton.jpg

Podczas badania kamertonem uderzamy np. o kant stołu aby zaczął wibrować i po przyłożeniu nasady do głowy słyszymy dzwięk. Jest to ciekawe uczucie, jakby dobiegał on z każdej strony jednocześnie.  Dzieje się tak, ponieważ kamerton przekazuje wibracje do czaszki, czyli wibruje ona w tej samej częstotliwości, a ponieważ nasz aparat słuchowy jest w niej osadzony, odbieramy te wibracje jako dzwięk. W tym momencie mamy ciekawostkę... Kamerton u laryngologa ma częstotliwoś 432Hz, natomiast  kamerton muzyczyny ma częstotliwość 440Hz - tak możemy kupić kamerton do strojenia instrumentów. Dlaczego laryngolog nie może używać takiego samego kamertonu co skrzypek do strojenia skrzypiec? Odpowiedź jest również ciekawa: nasze ciało jest tak skonstruowane, że najlepiej przenosi strój 432Hz i nie ma tu innej opcji, to jest udowodnione i stosowane w medycynie.

 

Ale czy to dowodzi, że muzyka w 432Hz byłaby lepsza? Nie zostało to udowodnione, przynajmniej oficjalnie. Przeprowadźmy więc test, w którym można zobrazować muzykę - tak jest to możliwe. Biorąc gitarę i strojąc ją do częstotliwości która jest najlepsza dla danego obiektu uzyskamy niesamowity efekt:

W tym przypadku wibrującym obiektem nie jest nasze ciało ale blacha, na której wysypany piasek tworzy niesamowite wzory w zależności od tego co zagramy. Czyż nie daje to w tym momencie do myślenia czym tak naprawdę jest muzyka i jaką ma moc?  Mało tego - po poddaniu głębszym testom blachy w 2 różnych kształtach otrzymamy wzory tak skomplikowane, że wydaje nam sie to wręcz fikcją:

Test ten różni się tym, że zamiast instrumentu mamy generator, który umożliwia nam wygenerowanie dosłownie każdej nuty jaka tylko istnieje, nawet jeśli dana częstotliwość dźwięku jest nieużywana przez instrumenty (co jest oczywiście możliwe po odpowiednim przestrojeniu).

 

Jak to się dzieje? Dlaczego akurat 432Hz? Gdzie tutaj odniesienie do natury? Jak się ma do tego matematyka i fizyka? Wszystko w drugiej częsci już niebawem. Zapraszam do komentowania i zadawania pytań, na które odpowiedzi w cz.2


Uczeni posiadają kolejny dowód na to, że żyjemy w holograficznym Wszechświecie

Na pierwszy rzut oka, Wszechświat wygląda tak jakby posiadał trzy wymiary. Jednak zasada holograficzna opisuje uniwersum w sposób matematyczny jako byt dwuwymiarowy. Trójwymiarowy Wszechświat może być po prostu dwuwymiarową strukturą informacyjną znajdującą się na horyzoncie kosmologicznym. Uczeni porównują go do hologramów, jakie znajdują się na kartach kredytowych - w rzeczywistości są one dwuwymiarowe, choć my widzimy je jako trójwymiarowe.

 

W 1997 roku fizyk Juan Maldacena zaproponował pojęcie, według którego z jednej strony istnieje zgodność między teorią grawitacji w zakrzywionej przestrzeni anty-de Sittera, a z drugiej strony istnieje zgodność teorii pola kwantowego w przestrzeni o jeden wymiar mniejszej. Zjawisko grawitacji jest opisywane w tej teorii w trzech wymiarach, natomiast zachowanie cząsteczek kwantowych obliczane jest już w dwóch wymiarach. Dla naukowców zgodność ta jest zaskakująca - na temat korespondencji AdS/CFT Maldena opublikowano już ponad 10 tysięcy prac naukowych.

 

Daniel Grumiller z Uniwersytetu Technologicznego w Wiedniu powiedział, że my nie żyjemy w przestrzeni anty-de Sittera. Jego zdaniem nasz Wszechświat jest dość płaski i posiada dodatnią krzywiznę. Jednak naukowiec podejrzewa, że zasada korespondencji może okazać się prawdziwa również w przypadku naszego uniwersum. Aby zbadać tę hipotezę, należałoby stworzyć teorie grawitacyjne, które nie brałyby pod uwagi przestrzeni anty-de Sittera, ale płaskiej powierzchni. Jego zespół badawczy przy współpracy z naukowcami ze Szkocji, USA, Indii i Japonii pracowali nad tym przez trzy lata.

 

Na łamach czasopisma Physical Review Letters pojawił się artykuł który potwierdził zasadę korespondencji w płaskim Wszechświecie. Grumiller wyjaśnia, że jeśli grawitacja kwantowa w płaskiej przestrzeni pozwala na holograficzny opis poprzez standardową teorię kwantową, to muszą być również wielkości fizyczne, które można obliczyć w obu teoriach - a wyniki muszą być zgodne. Zwłaszcza jedna kluczowa cecha mechaniki kwantowej - splątanie kwantowe - musi pojawić się w teorii grawitacji.

 

Gdy cząsteczki kwantowe są splątane, nie można opisywać ich indywidualnie. Tworzą one jeden kwantowy obiekt, nawet jeśli znajdują się daleko od siebie. Za pomocą entropii kwantowej można obliczyć liczbę splątań w układzie kwantowym. Naukowcy wykazali, że entropia splątań przyjmuje taką samą wartość w płaskiej grawitacji kwantowej oraz w teorii niskowymiarowego pola kwantowego.

 

Max Riegler powiedział, że dzięki dokonanym obliczeniom potwierdzono iż zasada holograficzna może być również realizowana w płaskich przestrzeniach. Uczeni zdobyli dowód na ważność tej korespondencji w naszym Wszechświecie. Przeprowadzone badania jeszcze nie udowadniają, że żyjemy w hologramie, lecz teoria ta staje się coraz bardziej prawdopodobna.

 

 

Wiadomość pochodzi z portalu tylkonauka.pl

 

 

Źródło: http://tylkonauka.pl/wiadomosc/uczeni-posiadaja-kolejny-dowod-ze-zyjemy-w-holograficznym-wszechswiecie


Finlandia namierzyła w pobliżu Helsinek tajemniczy okręt podwodny, wojsko oddało strzał ostrzegawczy

Władze Finlandii stwierdziły, że w pobliżu stolicy kraju prawdopodobnie wykryto obcy okręt podwodny, który znalazł się blisko wybrzeża. Wojsko podjęło decyzję o wystrzeleniu pocisków aby zmusić intruza do wycofania się.

 

Minister obrony Carl Haglund uważa, że podejrzany obiekt który naruszył terytorium wodne Finlandii to okręt podwodny. Intruz miał znaleźć się w pobliżu stolcy kraju w poniedziałek i we wtorek. Wojsko wystrzeliło w jego kierunku specjalne ładunki podwodne, które nie zadają obrażeń a wywołują głośny huk. Finlandia chciała w ten sposób pokazać iż wie o jego obecności.

 

Nie wiedzieć czemu media spekulują, że możemy mieć do czynienia z rosyjskim okrętem podwodnym, który miał dokonać tego naruszenia. W zeszłym roku w podobnej sytuacji była Szwecja - tamtejsza armia rozpoczęła poszukiwania rzekomej łodzi podwodnej, choć później okazało się iż była to zwykła łódź cywilna.

 

Obecnie uważa się, że "niezidentyfikowany obiekt" mógł opuścić terytorium wodne Finlandii. Kraj oficjalnie nikogo jeszcze nie oskarżył o dokonanie tego naruszenia. Być może w najbliższym czasie dowiemy się, czy zagrożenie było realne, czy też raczej wyimaginowane, jak w przypadku Szwecji.

 

 

Źródło: http://www.reuters.com/article/2015/04/28/us-finland-navy-idUSKBN0NJ0Y120150428


Zjednoczone Emiraty Arabskie wprowadzą za dwa lata pierwsze "Robocopy"

Prawdopodobnie każdy z nas kojarzy amerykański film "Robocop" - kiedyś była to jedynie fikcja naukowa, lecz technologia zaszła tak daleko, że niektóre kraje rozważają możliwość wprowadzenia zrobotyzowanych policjantów. Zjednoczone Emiraty Arabskie mają wielkie plany, związane z zapewnieniem bezpieczeństwa w kraju.

 

Pułkownik Khalid Nasser Alrazooqi, dyrektor działu informatyki i dyrektor generalny Departamentu Inteligentnych Usług w kwaterze głównej policji w Dubaju twierdzi, że funkcjonariusze będą potrzebowali dodatkowej pomocy w związku z nieustannie rosnącą populacją. Mówiąc wprost, Zjednoczone Emiraty Arabskie będą coraz bardziej polegały na robotach, które z czasem będą mogły nawet całkowicie zastąpić człowieka.

 

W ciągu dwóch następnych lat planuje się wprowadzić specjalne maszyny, które będą patrolować miejsca publiczne. Roboty wyposażone w ekran oraz mikrofon pozwolą obywatelom kraju zadawać pytania lub zgłaszać przestępstwa na policję. Jednak to jeszcze nic - do 2020 roku wprowadzone zostaną zaawansowane autonomiczne roboty, niczym filmowe Robocopy, które będą pełnić rolę funkcjonariusza policji.

 

Wydaje się to wręcz nierealne, jednak dubajska policja ma takie właśnie plany na przyszłość a od jakiegoś czasu trwają prace nad projektem. Robotyzacja sprawi, że nie trzeba będzie zatrudniać kolejnych ludzi do pracy. Dobrze wyposażone maszyny zapewne idealnie sprawdzą się w tłumieniu zamieszek.

 

 

Źródło: http://www.khaleejtimes.com/nation/inside.asp?section=nationgeneral&xfile=/data/nationgeneral/2015/april/nationgeneral_april316.xml


Izraelskie siły lotnicze regularnie naruszają przestrzeń powietrzną Libanu

Polityka wojenna Izraela jest wszystkim dobrze znana - kraj ma prawo bronić się przed terrorystami i przeważnie nie komentuje ani nie informuje o swoich działaniach na Bliskim Wschodzie. Jednak co zrobić, gdy rząd uznaje tamtejsze kraje i organizacje jako terrorystyczne?

 

Problem ten dotyczy między innymi Syrii, Palestyny, Iranu oraz libańskiej organizacji Hezbollah. We wtorek, izraelski myśliwiec naruszył przestrzeń powietrzną nad Libanem w dystrykcie Mardż Ujun a w sobotę, samolot rozpoznawczy swobodnie latał tym nad krajem przez ponad 30 minut. Informację na ten temat podała libańska armia. W normalnej sytuacji, wojsko mogłoby nawet zestrzelić izraelskie maszyny.

 

Okazuje się jednak, że libańska przestrzeń powietrzna jest regularnie naruszana od wielu lat a Izrael utrzymuje, że samoloty "tylko" nadzorują sytuację. Sprawa była nawet zgłaszana do organizacji ONZ - państwo żydowskie narusza w ten sposób rezolucję Rady Bezpieczeństwa nr 1701, która została uchwalona 11 sierpnia 2006 roku. Pozwoliła ona zakończyć drugą wojnę libańską.

 

Zarówno Liban, tamtejsza organizacja Hezbollah jak i Tymczasowe Siły Zbrojne ONZ w Libanie (UNIFIL) wielokrotnie potępiły działania Izraela. W 2009 roku złożono skargę do ONZ i przedstawiono dokumenty z których wynika, że izraelskie siły lotnicze naruszyły przestrzeń powietrzną Libanu ponad 7 tysięcy razy. Oczywiście na skargach się skończyło, co udowodniło iż Izrael nie musi się stosować do jakichkolwiek praw i rezolucji.

 

 

Na podstawie: http://english.farsnews.com/newstext.aspx?nn=13940208000669


Alpiniści sfilmowali zejście śmiertelnej lawiny na Evereście

Zejście lawiny u stóp Mount Everest w czasie trzęsienia ziemi w Nepalu, zostało zarejestrowane przez jednego z alpinistów, podaje FAP.

 

Nagranie opublikowano na YouTube w dniu 26 kwietnia br. Na początku ktoś mówi, że ziemia w obozie drży, a następnie słychać krzyki mężczyzn, starających ukryć się w namiotach przed zbliżającą się z dużą prędkością lawiną. Według najnowszych danych, na stokach Everestu zginęło co najmniej 80 wspinaczy, a 50 z nich jest ciężko rannych.

 

Najpotężniejsze od ponad 80 lat trzęsienie ziemi o sile 7,8 punktu miało miejsce w godzinach porannych w dniu 25 kwietnia br. Jego epicentrum znajdowało się około 80 kilometrów od Katmandu. W niedzielę odnotowano kolejne wstrząsy o sile 6.8 punktu. W katastrofie zginęło co najmniej 4 tys. ludzi. W Nepalu jest wielu rannych i tysiące bezdomnych.

 

Turystyka na Everest w Nepalu jest jednym z głównych źródeł dewiz - co roku dziesiątki tysięcy alpinistów próbuje zdobyć najwyższy szczyt Ziemi (8848 metrów n.p.m.) w towarzystwie szerpów.


 


Polska dobrowolnie opowiedziała się jako wróg Rosji

Trudno nie czuć żenady oglądając to co polska propaganda rozkręciła w kwestii przejazdu przez nasz kraj grupy kilkudziesięciu motocyklistów z klubu "Nocne Wilki". Doszło do tego, że polski minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna zakazał wjazdu zorganizowanej grupy, a gdy rosyjscy motocykliści zaczęli wjeżdżać pojedynczo dokonano pokazowego zatrzymania dziesięciu Rosjan na przejściu granicznym z Terespolem.

 

Rosyjskie media z przyjemnością naśmiewają się z Polaków, którzy boją się kilkudziesięciu motocyklistów. Niektórzy rosyjscy komentatorzy pytają retorycznie o to co zrobią Polacy gdy zobaczą czołgi, jeśli boją się motocykli. Tak czy inaczej polski rząd zrobił z nas znowu głupców i zakazując przejazdu grupy, która miała za zadanie podkreślić wysiłek narodu rosyjskiego w pokonaniu nazistowskich Niemiec.

 

To właśnie dlatego przystanek "Nocnych Wilków" miał być we Wrocławiu, a raczej w Breslau. Było to pierwsze duże miasto niemieckie, które zostało zdobyte później niż Berlin. Festung Breslau stało się grobem dziesiątek tysięcy Rosjan. Nie możemy o tym zapominać, mimo tego, że mamy trudną przeszłość. W całej Polsce są cmentarze żołnierzy Armii Czerwonej tak jak są polskie cmentarze w Katyniu i w innych miejscach poza granicami Polski, na przykład pod Monte Cassino we Włoszech. Jak byśmy się czuli gdyby Włosi zabronili nam jeździć na mogiły naszych żołnierzy?

 

Właśnie z czymś takim mamy obecnie do czynienia i efekt tego będzie fatalny. Niewpuszczenie grupki motocyklistów będzie teraz podniesione przez Kreml do rangi dowodu, że oto wroga Rosji Polska, odmawia uznania męki narodu rosyjskiego w czasie II wojny światowej. Niewdzięczni Polacy nie doceniają tego, że zostali wyzwoleni spod nazistowskiego jarzma.

 

Oczywiście moskiewskie media nie dodadzą, że w zamian przyszedł Stalinizm, a chyba nikt nie ma wątpliwości, że Józef Stalin i jego NKWD to najbardziej zbrodnicza organizacja w dziejach świata. Komuniści zabili kilkukrotnie więcej ludzi niż faszyści a do dzisiaj niektórzy idioci noszą koszulki z Che Guevarą, które normalnego człowieka powinny razić przynajmniej tak samo bardzo jak te z Hitlerem czy nazistowskimi emblematami. Tak się jednak jakoś składa, że napisy CCCP, czyli ZSRR i symbole sierpa i młota nikogo nie rażą tak jak splugawiona przez nazistów słowiańska swastyka.

 

Nagle jednak okazuje się, że w przypadku lewicowych głupków ubierających na siebie wizerunek mordercy Che, albo symbole komunistyczne jest to akceptowalne, ale w przypadku motocyklistów z klubu "Nocne Wilki" sierp i młot oraz gwiazda symbolizujące ZSRR to wielki problem i nie można zezwolić na epatowanie tą symboliką. Chciałoby się zapytać: gdzie konsekwencja?

 

Teraz okazuje się, że rosyjski MSZ wezwał polski odpowiednik do udzielenia wyjaśnień w sprawie niewpuszczenia do Polski części Rosjan. Nasze władze zasłaniają się tym, że cofnięci motocykliści nie posiadali dokumentów uprawniających ich do wjazdu. Media i to zarówno platformerskie jak i pisowskie szczują na okrągło używając dziwacznych fraz w stylu "nacjonalistyczny gang motocyklowy popierający Putina".

 

Żenada osiągnęła już monstrualne rozmiary i każdy Polak, który spotka Rosjanina, pewnie będzie się tylko głupio uśmiechał wstydząc się za polski rząd, bo przecież Rosjanie nie widzieli problemu w organizowanych od 5 lat motocyklowych rajdach katyńskich. Co więcej motocykliści z tej grupy czekali na Rosjan na granicy z Białorusią w Terespolu i byli oni bardzo zbulwersowani zachowaniem polskiej Straży Granicznej.

 

Cofnięcie części rosyjskich motocyklistów, którzy chcieli uczcić 70 rocznicę zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami, przez społeczeństwo rosyjskie będzie z pewnością odebrane jako akt typowo wrogi. Znowu robimy łaskę komuś za oceanem, któ niekoniecznie nam pomoże gdy rozzłoszczony niedzwiedź coś nam zrobi. W mniemaniu Rosjan jest to dowód na to, że jesteśmy amerykańską enklawą w Europie. Polska stała się lądowym lotniskowcem USA i pytaniem retorycznym jest czym skończy się hodowanie sobie wroga w sąsiednim państwie dysponującym ośmioma tysiącami głowic jądrowych, czyli Rosji.

 

 


Wojna między Rosją a USA odbywa się na terytorium innych państw

Coraz więcej osób zauważa, że rewolucje i wojny domowe w innych krajach nie wybuchają zupełnie przypadkowo. Proxy war, czyli tzw. wojna pośrednia, różni się od zwykłej wojny tym, że działania zbrojne odbywają się w kraju trzecim. Strony konfliktu, w zależności od sytuacji, wspierają armię rządową lub rebelię, aby zmienić lub utrzymać dotychczasową władzę w danym kraju.

 

Idealnym przykładem wojny pośredniej jest Syria. Konflikt w tym kraju zaczął się gdy opozycja zaczęła protestować przeciwko dotychczasowej władzy. Prezydent Baszar al-Assad oświadczył, że nie ustąpi ze swojego stanowiska i niemal natychmiast wybuchła wojna, która z pozoru wyglądała na bunt mieszkańców. Zachód nie ukrywa dziś faktu, że na Bliskim Wschodzie dozbraja się i szkoli bojówki, które będą walczyć przeciwko Assadowi. Fakt jest również taki, że armia rządowa otrzymuje niemałe wsparcie od swojego sojusznika - Rosji i Iranu.

 

Władimir Putin był już przekonywany przez Arabię Saudyjską aby przestał wspierać Assada, jednak sytuacja w Syrii do dziś się nie zmieniła. Żadna ze stron tej wojny pośredniej nie jest w stanie odnieść zdecydowanego zwycięstwa. Wygląda na to, że tylko negocjacje lub zdecydowane uderzenie którejś ze stron może zakończyć tę wojnę.

 

Jemen również można zaliczyć do wojny pośredniej. Jednak w tym przypadku to rebelianci uznawani są za terrorystów. Władze jemeńskie mają poparcie ze strony Arabii Saudyjskiej, Izraela, Egiptu i USA, natomiast szyiccy bojownicy najprawdopodobniej ze strony Iranu. Oczywiście to Zachód ma prawo decydować kogo należy obalić, a który rząd należy wspierać.

 

Nie inaczej jest na Ukrainie. Poprzedni prezydent tego kraju był prorosyjski, więc kto mógł zorganizować zamach stanu i wprowadzić nowe władze o prozachodnim nastawieniu? Ukraina natychmiast oddaliła się od Rosji i zbliżyła do USA, Unii Europejskiej i NATO. Oczywiste jest również to, że separatyści na Ukrainie są wspierani przez Rosję. Po prostu Ukraina stała się polem dla wojny pośredniej, która wybuchła w momencie obalenia Janukowycza.

 

W rosyjskiej telewizji Rossija 1 pojawił się film dokumentalny z Władimirem Putinem. Przywódca rosyjskiego państwa powiedział, że USA utrzymywały kontakt i bezpośrednio wspierały bojowników na Północnym Kaukazie, na co wskazują dowody zdobyte przez wywiad na początku drugiej wojny czeczeńskiej. Wydawać by się mogło, że ostatnim celem jaki ma teraz przed sobą Zachód jest wywołanie konfliktu bezpośrednio na terenie Rosji.

 

 

 


Protest przeciwko chemtrails w Poznaniu

W ostatnią sobotę w Poznaniu odbył się protest przeciw stosowaniu geoiżynierii. Odbył się on pod hasłem Stop Chemtrails Poznań 2015, a zorganizowała go grupa społeczników zrzeszonych w ramach jednej z grup na portalu Facebook. Okazuje się, że niektórzy ludzie patrzą w niebo i całkiem sporo z wierzy w to, że to, co rozsiewane jest nad ich głowami to bynajmniej nie nieszkodliwa para wodna.

 

To już druga impreza tego typu, do której doszło w stolicy Wielkopolski. Na Rynku Głównym zebrało się kilkanaście osób, które z własnych środków wykonały specjalne transparenty i ulotki. Dzięki determinacji organizatorów protestu wielu mieszkańców po raz pierwszy w życiu usłyszało o tym, że układające się w szachownice na niebie smugi to coś potencjalnie groźnego.

Ta swoista praca u podstaw nie zwróciła oczywiście uwagi mediów, które specjalizują się raczej w oddziaływaniu propagandowym i uwypuklaniu tego, na co mają zwracać uwagę ludzie, skrzętnie ukrywając wszystko to, co mogłoby prowadzić do jakiegoś dysonansu poznawczego, albo, co gorsza samodzielnego myślenia. Organizatorzy tegorocznego protestu zapowiedzieli już, że w przyszłym roku odbędzie się kolejny.

Tak zwana teoria chemtrails zakłada, że cześć z samolotów latających nad nami, celowo rozsiewa chemikalia w atmosferze. Zwolennicy tej teorii zakładają, że celem takich oprysków jest pogorszenie zdrowia populacji ludzkości i w konsekwencji jej redukcja. Zastanawiające jest rzeczywiście to, że smugi pojawiają się tylko nad konkretnymi krajami.

 

 


Syryjska armia przejęła od terrorystów broń, która pochodzi z Turcji

Zachodnie media bardzo niechętnie informują o niewygodnych faktach, dotyczących wojny w Syrii. Jednym z nich jest fakt, że wojsko Baszara al-Assada przejęło od terrorystów broń i amunicję, która pochodzi z Turcji.

 

Wiele osób może mieć problem ze zrozumieniem sytacji, jaka panuje w Syrii. Wciąż słyszymy, że syryjska opozycja posiada umiarkowane poglądy i jest wspierana przez kraje zachodnie w walce ze złym reżimem. Ponadto, znajdują się tam inne, bardziej radykalne organizacje, uznawane jako rzekomo terrorystyczne. Jedną z nich jest tzw. Państwo Islamskie, z którym to wszyscy podobno walczą.

 

Jednak w ciągu ostatnich kilku miesięcy, opozycjoniści nieraz przechodzili z całym uzbrojeniem do ugrupowań terrorystycznych a podczas inwazji radykalnych islamistów na Irak, nawet współpracowali ze sobą. Podobnie zresztą bywało podczas ataków na syryjskie wojska. Media szufladkują bojowników na tych dobrych (opozycja) i złych (terrorystów), lecz okazuje się, że wszystkie ugrupowania mają bardzo wiele ze sobą wspólnego.

 

Władze w Iraku wiele razy zwracały uwagę iż brytyjskie i amerykańskie samoloty wielokrotnie dostarczały paczki z uzbrojeniem i amunicją, ale nie dla wojska, a dla terrorystów. Wygląda na to, że podobnie może być w przypadku Syrii. Tamtejsza armia w przeszłości wiele razy zajmowała broń opozycjonistów i terrorystów, która pochodziła np. z Izraela.

 

Tym razem władze Syrii powiadomiły organizację ONZ, że wojsko odnalazło duże ilości tureckiej broni i amunicji w północno-wschodnim mieście al-Hasaka. W drugiej połowie 2014 roku, terroryści z ISIL przejęli miasto, lecz po kilku miesiącach armia zdołała je odbić. Jest to więc kolejny dowód na to, że tzw. Państwo Islamskie to sztuczny twór, stworzony przez Zachód.

 

 

Na podstawie: http://english.farsnews.com/newstext.aspx?nn=13940207000546


Przynajmniej 65 ofiar lawiny na Mount Everest wywołanej trzęsieniem ziemi

Jak wynika z doniesień medialnych, jest już przynajmniej 65 ofiar lawiny, która zeszła po trzęsieniu ziemi w Nepalu, na największej górze świata, Mount Everest. Nawet tysiąc wspinaczy czeka na ewakuację.

 

Większość ofiar to cudzoziemcy. Zginęli wszyscy, którzy przebywali na terenie jednej z baz na Mount Everest. Nepalscy ratownicy usiłują dotrzeć na miejsce, ale zwały śniegu skutecznie to na razie uniemożliwiają.

 

Z tego powodu nawet tysiąc wspinaczy czeka na ewakuację. Bardzo silne wstrząsy wtórne powodują, że zagrożenie lawinowe tylko się spotęgowało. Prawdopodobnie ewakuacje będą musiały odbyć się za pomocą drogi lotniczej. Pierwszy helikopter, który powinien ewakuować wspinaczy już wylądował na Mount Everest, ale akcja ratunkowa jest utrudniona ze względu na niekorzystne warunki pogodowe.

 

 


Ponad 2200 ofiar po potężnym trzęsieniu ziemi w Nepalu - ciągle dochodzi do silnych wstrząsów wtórnych

Wczorajsze trzęsienie ziemi o sile 7,9 w skali Richtera było najmocniejsze od 80 lat. Epicentrum znajdowało się około 70 kilometrów od stolicy Nepalu, Katmandu. Według wciąż niepełnego bilansu zginęło 2200 osób. W rumowiskach nadal jednak znajdują się ludzie, dlatego liczba zgonów może wzrastać.

 

Ziemia bynajmniej nie przestała się trząść i od wczorajszego zjawiska sejsmicznego doszło do kilkudziesięciu wstrząsów wtórnych. Najsilniejsze z nich osiągnęły magnitudy 6,7 stopni. Jedno z nich wystąpiło dzisiaj.

Nie ma jeszcze doniesień na temat skutków tego zjawiska sejsmicznego. Biorąc pod uwagę niewielką głębokość na jakiej zlokalizowane są hipocentra tych kolejnych wstrząsów, ich potencjał zniszczenia jest duży.

Prawdopodobnie dziesiątki ludzi znajduje się pod gruzami zabytkowej wieży Dharahara z XIX wieku, która została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Była to jedna z głównych atrakcji turystycznych Katmandu. Trwa przeszukiwanie gruzowiska. Trzęsienia ziemi z Nepalu są też odczuwalne w krajach sąsiednich. W sumie spowodowały tam śmierć 30 osób, w tym 20 w Indiach.