Kategorie:
Gdy już wydawało się, że napięcia między Japonią i Chinami są czymś wysoce niebezpiecznym okazało się, że może być jeszcze gorzej, ponieważ do sporu włączył się Tajwan, który jest uważany przez Chiny, jako swoje zbuntowane terytorium. Teraz konflikt na Morzu Wschodniochińskim może osiągnąć znacznie większe rozmiary.
Sporne wyspy to oczywiście bezwartościowa góra kamieni, ale liczy się to, co odkryto w ich okolicy a są to złoża gazu i ropy naftowej. To wystarczający pretekst do wojny na sporą skalę. Dzisiaj do konfliktu przystąpili Tajwańczycy, którzy wysłali w miejsce sporu armadę składającą się z czterdziestu okrętów.
W większości były to kutry rybackie, ale były między nimi jednostki straży przybrzeżnej. Trzeba przyznać, że wyglądało to spektakularnie a z jednostek pływających dodatkowo wystrzeliwały strumienie wody z zamontowanych armatek wodnych. Trzeba przyznać, że nawet Chińczycy sobie nie pozwolili na tak jawną manifestację. Z armatek wodnych najpierw strzelali Japończycy, którzy za cel wzięli kutry z Tajwanu. Potem do tych jednostek wycelowały jednostki z Tajwanu i doszło do kuriozalnej bitwy na wodę.
Przedstawiciele Tajwanu poinformowali, że Japończycy znajdują się na ich wodach terytorialnych. Poznaliśmy też trzecią nazwę spornych wysp. Po japońskiej nazwie Senkaku, chińskiej Diaoyu mamy teraz tajwańską Tiaoyutai. Dopóki kraje wysyłają na siebie armatki wodne nie jest jeszcze tak źle, ale niestety raczej niedługo zobaczymy tam prawdziwe okręty wojenne, które będą zasilać armaty trochę inną amunicją niż woda.
Komentarze
DBAJ O SWÓJ NÓŻ! Nigdy nie wiadomo kiedy uratuje Ci życie!
Przeszłość paskudna, Przyszłość nie lepsza, a Teraźniejszości nigdy nie ma.
Strony
Skomentuj