Niemcy nie muszą już rejestrować swoich nowonarodzonych dzieci jako „chłopcy" lub „dziewczynki". Jeśli rodzice uznają, że płeć nie może być określona, w metryce będzie można wpisać „trzecia płeć”,  „inna płeć” lub postawić kreskę – w Niemczech trwa ożywiona dyskusja.

Nowe prawo wejdzie w życie w dniu 1 listopada. Jego przyjęcie spowodowane jest decyzją Trybunału Konstytucyjnego. Wynika z niej, że każda osoba ma prawo do określenia własnej tożsamości i płci. Konkretne poprawki nie dotyczą jednak  transseksualistów.

Nowe prawo obejmuje jedynie ludzi, którzy od urodzenia mają zarówno męskie, jak i żeńskie cechy płciowe, czyli obojnaków. Od teraz, jeśli dziecko urodzi się z nieprawidłowościami i nie będzie może dokładnie określić płci, rodzice są uprawnieni  do użycia w metryce słów:  „trzecia płeć”, "inna płeć". Będą też mogli wstawić kreskę lub pozostawić odpowiednie pole puste.

Niemiecka minister sprawiedliwości Sabine Leutheusser - Schnarrenberger (FDP) powiedziała, że decyzja będzie wymagała kompleksowej reformy systemu wydawania dokumentów publicznych. Do tej pory w paszportach dorosłych Niemców wszystkie pola musiały być wypełnione tradycyjnie. Termin „trzecia płeć" będzie wymagał pewnych zmian w prawie małżeńskim. Obecnie w Niemczech prawo do zawierania małżeństw mają tylko kobiety i mężczyźni. Pary homoseksualne mogą zawierać tzw. związki cywilne. Żadne inne opcje nie są zapewnione.

Niemcy to pierwszy kraj, który wprowadza taką innowację, choć od 2011 roku Australijczycy mogą w swoich paszportach zamiast konkretnego określania płci, wpisywać X. Od 2012 roku podobna zasada obowiązuje w Nowej Zelandii. Nowy, niemiecki przepis ma pomóc w walce z dyskryminacją osób, które nie są w stanie zrobić operacji. Silvan Agius, szef organizacji praw człowieka ILGA Europe, powiedział w wywiadzie dla Spiegla, że decyzja władz niemieckich powinna skłonić rządy innych krajów w Europie do podjęcia podobnych kroków.