Kategorie:
Obecnej sytuacji w Hongkongu nie da się opanować i wszystko wskazuje na to, że istnieją tylko dwa rozwiązania - albo Chiny ulegną i cofną swoją decyzję w sprawie przyszłych wyborów w tym regionie, albo wybiorą opcję siłową. Niestety wiele wskazuje na to, że władze nie biorą pod uwagę pierwszego rozwiązania i mają zamiar postawić na swoim.
Policja w Hongkongu usunęła postawione przez demonstrantów barykady, które blokowały ulice w dzielnicy biznesowej Mong Kok. Jednak później, demonstranci zaczęli domagać się miejsca dla prowadzenia dalszych protestów i ponownie zaczęli blokować ulice. Policja zaczęła zatrzymywać demonstrantów i znów doszło do starć.
W kolejnych protestach wzięło udział ponad 9 tysięcy osób. W sobotę rano czasu lokalnego, policja aresztowała ponad 25 osób a co najmniej 15 funkcjonariuszy zostało rannych. Służby zaczęły rozpędzać tłumy demonstrantów za pomocą gumowych pałek i gazu pieprzowego.
Demonstranci domagają się dymisji Leunga Chun-yinga, obecnego szefa Hongkongu, oraz większej demokracji. Chiny zatwierdziły wcześniej prawo, według którego wybory w tym regionie będą kontrolowane przez specjalną komisję. Pierwsze masowe protesty zaczęły się pod koniec września.
Komentarze
Skomentuj