Azerskie Biuro Prokuratora Generalnego otworzyło sprawę karną z powodu pożaru na platformie morskiej w polu Guneszli na Morzu Kaspijskim. Ponadto prezydent tego kraju powołał Komisję Państwową do zbadania przyczyn i skutków katastrofy.

Po wypadku wspólne oświadczenie wydali Oil Company BP, Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych i Prokurator Generalny Azerbejdżanu. Oświadczono, że nad rozwikłaniem przyczyn tragedii pracuje zespół śledczych.

W Azerbejdżanie na platformie morskiej na Morzu Kaspijskim pojawił się ogień. Według agencji, do pożaru doszło z powodu awarii sieci gazowej podczas sztormowej pogody.

„Chociaż systemy łączności naftowej i gazowej, prowadzącej do platformy głębinowej, zostały zablokowane i wstrzymano pracę 28 studni ropy naftowej i gazu, ogień nie gaśnie ze względu na pozostałości paliwa w rurociągu i wypalanie systemów" - czytamy w raporcie.

Poinformowano również, że 04 grudnia br. jedna z łodzi, która ewakuowała ludzi z platformy, w wyniku silnych wiatrów i wysokich fal nie dotarła do brzegu i zatonęła w morzu. Z wody wyłowiono trzech żywych pracowników, ale czwarty niestety już nie żył.

„W sobotę rano ratownicy znaleźli pustą łódź 50 km od południowej części platformy. W poszukiwanie zaginionych zaangażowani są azerbejdżańscy ratownicy i służby Oil Company BP, a także Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych, Państwowe Służby Graniczne i śmigłowce. Według doniesień, liczba osób zaginionych może wynosić maksymalnie 30 osób” – podano w raporcie.

Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew powołał Komisję Państwową z premierem Arturem Rasizade na czele, aby „przyspieszyć wysiłki ratownicze, poprawić koordynację pomiędzy odpowiednimi agencjami rządowymi, a także zbadać przyczyny i jak najszybciej usunąć skutki pożaru na platformie morskiej”.

Na razie podjęto wszelkie możliwe działania, aby zapewnić właściwą pomoc rannym i rodzinom ofiar. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że na tej platformie mogli pracować Polacy.