W USA zawrzało po uniewinnieniu białego latynosa, George'a Zimmermana oskarżanego o zabójstwo czarnoskórego Trayvona Martina. Wyrok spowodował demonstracje czarnych amerykanów, którzy odebrali go jako policzek dla swojej rasy.

W wielu miastach demonstracje czarnej ludności zakończyły się zamieszkami. W Sanford, gdzie padał kontrowersyjny werdykt czarni skandowali "nie ma sprawiedliwości, nie ma pokoju". Odradzają się tak zwane Nowe Czarne Pantery i ta swoista odpowiedź czarnej rasy na Ku Klux Klan może być zapowiedzią nowego terroryzmu pochodzenia krajowego.

Przywódca Czarnych Panter, Samir Shabazz powiedział, że są gotowi do walki z odpowiedzialnymi za śmierć Trayvona Martina. Śmierć, która była wynikiem błędu strażnika w zorganizowanej przez mieszkańców straży osiedla. George Zimmerman podczas swojej nocnej służby najpierw wdał się w pogoń za podejrzanym według niego czarnoskórym mężczyzną, który znalazł się w okolicy domów tego osiedla w Sanford. Prokuratura twierdzi, że gonił on Martina i zabił go bez wyraźnego powodu, za to Zimmerman obstaje przy tym, że został zaatakowany i bronił się. Wyrok kończy problem krewkiego strażnika, bo ława przysięgłych uwierzyła jemu a nie prokuraturze.

W pewnym momencie pojawiło się realne zagrożenie, że po kraju rozleje się przemoc. Niektórzy radykalni Afroamerykanie odgrażali się, że zaczną teraz zabijać białych. Rodzice Trayvona Martina apelowali o pokojowe demonstracje. Gdyby poziom frustracji tej części amerykańskiego społeczeństwa doszedł do odpowiednio dużego poziomu to może tam nawet dojść do tragedii. Takie rzeczy, jak na przykłąd niedawne zamieszki w Londynie czy w Sao Paolo, się zdarzają, a czarnoskórzy Amerykanie często są dobrze uzbrojeni, więc jakakolwiek forma odgrywania się na białych za wyrok sądowy mogłaby się skończyć bardzo źle. Miejmy nadzieje, że emocje się uspokoją i zobaczymy raczej wygaszenie niż eskalację tego konfliktu.