W indyjskim stanie Himachal Pradesh, w dystrykcie Kangra doszło do nietypowego zdarzenia. Nagle rozpoczęła się erupcja wulkaniczna, coś, czego tam zupełnie się nie spodziewano.

Ze wzgórza znajdującego się w okolicy wioski Gadiyada jest do tego nowego wulkanu zaledwie kilkaset metrów. Stanowi geolodzy potwierdzili, że w tym przypadku mamy do czynienia z "niewielką aktywnością magmy". Sprawą zajął się państwowy instytut geofizyczny, Geological Survey of India (GSI).

Eksperci dotarli tam we czwartek. Twierdzą oni, że to pierwsza tego typu aktywność wulkaniczna, którą zaobserwowano zarówno w dystrykcie Kangra jak i w stanie Himachal Pradesh. Mieszkańcy obawiają się, że to dopiero początek i spodziewają się erupcji na większą skalę, która mogłaby zniszczyć ich uprawy rolne a także domy. Zagrożne jest przynajmniej 6 wiosek z okolicy. Wszyscy czekają na ostateczny raport GSI na temat tej anomalii.

Z miejsca erupcji cały czas wydostają się gazy. Ze względu na to, że nikt nigdy o czymś takim nie słyszał miejsce anomalii stało się bardzo popularnym celem wizyt rozmaitych gapiów. Sytuacja zrobiła się tak trudna, że władze lokalne postanowiły odgrodzić teren erupcji i postawić kordon funkcjonariuszy strzegących do niej dostępu dla dobra ciekawskich.

Gdy tylko zaczęło się zjawisko wzbudziło ono panikę. Wiele osób uciekało w obawie przed czymś znacznie gorszym. Ludzie przyznają, że byli w szoku i zupełnie nikt nie słyszał, aby w tej okolicy dochodziło do takich zjawisk. W nocy wygląda to tak jakby występowały tam jakieś łuki elektryczne, ale może to po prostu efekt wywoływany przez płonący gaz.

Specjaliści podkreślają, że obecność substancji magmatycznych w tej okolicy była wiadoma. Znano w tej okolicy źródła, które miały dużą koncentrację związków siarki, co potwierdza obecność magmy, ale nigdy nie zaobserowano dotarcia jej do powierzchni. To zjawisko to coś zupełnie nowego dla hinduskich specjalistów.

Na podstawie: Times of India