Krajobraz Marsa mogła ukształtować gigantyczna eksplozja nuklearna

Kategorie: 

Pojawiają się nowe teorie na temat tego, co tak naprawdę zdewastowało planetę Mars. Ludzie odkryli aż nadto dowodów, które zdają się wskazywać na to, że na powierzchni planety doszło do jakiegoś wielkiego kataklizmu, który wypalił wszystko do piasku i kamienia.

 

To właśnie w wyniku tego incydentu Mars uzyskał swój czerwony wygląd i wysuszony pustynny krajobraz. Według naukowca z Orbital Technologies Corp. , Dr Johna Brandenburga, mogła to być naturalna reakcja jądrowa. To ona właśnie miała dosłownie zdmuchnąć atmosferę Marsa oraz zdewastować jego powierzchnię.

Największe zniszczenia wywołać miała wielka fala uderzeniowa, która przetoczyła się po powierzchni globu. Naukowcy zadawali sobie pytanie jak to możliwe, że planeta wygląda na zniszczoną od bieguna do bieguna. Dr John Brandenburg zasugerował, że przyczyną była naturalna eksplozja jądrowa.

 

Brandenburg opiera swą teorię na dowodach znalezionych na Ziemi a konkretnie w Gabonie gdzie odnaleziono miejsce, w którym wartości wskazania radioaktywności izotopów uranu 235 oraz uranu 238 były 3000 % większe niż oczekiwane. Zasugerowano, że 2 miliardy lat temu zainicjowała się tam samopodtrzymująca się reakcja łańcuchowa. Zjawisko miało mieć swój początek w warstwach minerałów zawierających koncentrację uranu 235 w wielkości większej niż 3%. Według ustaleń naukowców ten naturalny reaktor mógł płonąć na terenie dzisiejszego Gabonu przez kilka tysięcy lat aż do wyczerpania paliwa uranowego.

 

Brandenburg podkreśla, że to dowodzi, iż takie reakcje bywają spontaniczne i mogą się różnić skalą i rozmiarami także widocznymi efektami. Twierdzi on, że ta aktywność z Marsa to nie był prymitywny reaktor, ale po prostu wielka eksplozja. Naukowiec podejrzewa, że to był wybuch wielkości miliona megaton.

 

Tak jak w przypadku Gabonu tak i w przypadku Marsa zastanawia odkrycie tego samego izotopu xenonu 129 co może stanowić dowód na połączenie tych dwóch lokacji. Nawet, jeśli przyznamy, że jest to dobre wyjaśnienie dla tego jak aktualnie wygląda ta planeta to należy pamiętać, że jest tam też wiele śladów formowania powierzchni w wyniku oddziaływań elektrycznych.

 

Naukowcy twierdzą, że taka gwałtowna działalność elektryczna w postaci wyładowań i łuków elektrycznych oddziałujących na powierzchnię była typowa dla wczesnej fazy kształtowania się Układu Słonecznego. Ilość anomalii i dziwactw geologicznych wykrywanych na Marsie jest tak wielka, że jeszcze wiele lat będą trwały spory na temat tego, co tam się naprawdę stało i dlaczego planeta ta wygląda tak jak teraz.

 

 

Źródło: http://www.foxnews.com/scitech/2011/04/01/natural-nuclear-blast-mars/

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen

Komentarze

Portret użytkownika Gość

Jeśli chodzi o wypoiwiedź

Jeśli chodzi o wypoiwiedź @starman.a to powiem tyle:- to jest w zasadzie kwestia naszej świadomości i zainteresowań: cześć ludzi ogranicza się do pełnego garnka i rozmnarzania (i w tedy poświęca cały czas na zdobywanie jedzenia/jego przyżądzanie/i jedzenie oraz.. na seks, rodzenie i karmienie dzieci, które będą powtarzały ten sam cykl materialnego recyclingu tej Planety.. a potem ich dzieci i tak do kiedy się tylko da.Owszem, mamy prawo dokonania takiego wyboru. Ale mamy też prawo interesowania się czymś więcej niż napychaniem brzuszka i płodzeniem nowych, napychających brzuszki (co nie znaczy, że nie możemy tego robić również, niejako przy okazji...). I jeśli, interesujemy się czymś innym - choćby tym, jak Wszechświat, a w nim nasza maleńka Ziemia się kręcą, jak to jest, że to wszystko działa i co w tym wszystkim się dzieje... to taka strona jak ta, jest przydatna (nawet, jeśli będzie tu pisać cała masa oszołomów, nawet jeśli niektóre artykuły będą "z czapy" - to też trening umysłu - wyciąganie tropów tego co wartościowe, ze sterty tego, co nam podano. Oczywiście nie należy ograniczać się do tego jednego źródła, ganeralnie warto się uczyć i poszerzać horyzonty - przynajmniej dla mnie, jest to o wiele bardziej interesujące niż jedzonko czy kopulacja - nawet w szczytnym celu produkcji potomków.

Portret użytkownika JPshemek

A jeśli na marsie było życie,

A jeśli na marsie było życie, i to my ludzie mieszkaliśmy na czerwonej planecie. Byliśmy bardziej rozwiniętą cywilizacją niż teraz i przyszedł czas kiedy zdaliśmy sobie sprawę że nasza planeta (Mars) Zostanie zniszczona przez nas samych lub czynniki naturalne np: rozbłysk słoneczny i przenieśliśmy się na nową planetę którą nazwaliśmy Ziemia. Zaczęliśmy od nowa się rozwijać poznając nową planetę i nowe możliwości, tak jak byśmy dostali nową szanse. Nasz układ słoneczny  ma  4,6 miliarda lat a ludzkość na ziemi datowana jest na 1 milion lat, czy można sądzić że w tak odległym czasie naszego układu słonecznego  krokodyle pojawiły się na Ziemi około 220 mln lat temu a ludzie 1 milion lat temu czy to jest możliwe że tak się rozwinęliśmy a krokodyle nie? Może właśnie taka historia ludzkości mogła by być i teraz wracamy na marsa, aby się dowiedzieć więcej. Władze największych krajów ( USA, Rosja) czy instytucje typu Nasa  wiedzą coś o czym nie informują  opinii publicznej, zresztą ile jest informacji na temat Ufo czy innych spostrzeżeń o których próbujemy sobie jakoś wytłumaczyć, jest możliwe że odpowiedzi na te wszystkie niewiadome są prostsze niż nam się wydaje. Możliwe jest to że na marsie są pozostałości cywilizacji sprzed miliona lat, pamiętam jakiś czas temu były zdjęcia z marsa gdzie ludzie dostrzegali piramidy czy inne tego typu rzeczy na marsie ale jakoś to wszystko ucichło a teraz widać zdjęcia z marsa gdzie są zamazane obrazy, czy to nie jest dziwne? Tak samo technologia jak idzie do przodu skąd to się bierze w aż takim stopniu? To tylko teoria jak każda inna ale tak samo możliwa. Pozdrawiam serdecznie wszystkich

„Nikt nie jest bardziej zniewolony, niż ci którzy fałszywie wierzą że są wolni."

Portret użytkownika Anakin23

A ja Ci powiem że spotkałem

A ja Ci powiem że spotkałem się z teorią rodem czystą już z głebokiego s-f otóż już jakiś czas temu natrafiłem na jakimś forum na pytanie: "gwiezden wojny czy to mogło wydarzyć się na prawdę?" wiadomą rekacją na coś takiego jest śmiech ale czy napewno ? koleś który zaczynał podawać tam argumenty za przechodził samego siebie. Jest to temat dość drażliwy bo zdecydowan większość go wyśmiewa ale jak zwykle jest jakieś "ale".Ciężko jest napisać serie podań, książek w ilości powyżej 100 rozkładającą się na setki tyśięcy lat birąc pod uwagę "starą republikę, powstanie mocy po nową erę Jedi" jest to tak samo jak opisujemy teraz naszą historię, tak szczegółewe dopracowanie gatunków różnego typu jest fenomenalne, ciekawą rzeczą jest takżę nawiązanie praktycznie do wszystkich religii w tym aż nadto widoczne do chrześcijan bo przecież Anakin-zrodzony z mocy przez midichloriany nie było ojca Shmi urodziła go i już to nawiązanie do Maryii, Anakin był wybrańcem miał wyzwolić ludzkość przywrócić równowage mocy co oczywiście uczynił ale po wielu latach i tutaj nawiązanie do Jezusa. Nie pamiętam jak on tam jeszcze argumenty przedstawiał ale było to dawno temu. Pozsotaje tylko pytanie skąd ktoś "by" o tym wiedział a że w tym przypadku każde pytanie rodzi kolejne to tak jak powiedziałem jest to tylko kolejna teoria zachaczająca już o mocne s-f. A tak z innej beczki to słońce się budzi rozbłysk M1.6 z plamy 1318 zachaczy o Ziemię 

"Honor to nagroda głupców, Chwała nie przyda się martwym"

http://zmianysolarne.pl/

Portret użytkownika Anakin23

przytoczę tutaj jedną z

przytoczę tutaj jedną z "legend" pewnej wojny galaktycznej Jest to summeryjski epos o stworzeniu świta. Według tej kultury każda planeta była utużsamiana z jakimś Bogiem i odpowiednio Słońce-Apsu, Merkury-Mummu, Wenus-Lahamu, Mars-Lahmu, Jowisz-Kishar, Saturn-Anshar, Pluton-Gaga, Uran-Anu, Neptun-Nudimmud była także Tiamat która odegrała w sumie najważniejszą rolę ale to później . Ziemia wraz z Ksieżycem miały dopiero powstać podczas nadchodzącej wojny ta powstała przez tzw."niesnaski" pomiędzy Bogami(planetami). Poprzez bunt którego celem było "uśpienie" Apsu(słońca) doszło do wojny po za granicami układu słonecznego "w głębi oceanów" został stworzony Marduk Nowy niebiański „bóg” – nowa planeta, Został uformowany w oceanie, dalekiej przestrzeni zewnętrznej, w strefie, gdzie wyznaczono mu ruch orbitalny – „przeznaczenie” planety.   Pojawiając się z zewnątrz, Marduk wciąż był nowo narodzoną planetą, miotającą ogień iemitującą promieniowanie. „Kiedy poruszał wargami, ogień przed nim buchał.”Gdy Marduk zbliżył się do innych planet, „sypnęły na niego strasznymi błyskawicami”, onzaś świecił jasno, „przybrany w aureolę dziesięciu bogów”. A zatem jego zbliżeniewzbudziło pola elektryczne i inne pola promieniowania napotkanych planet UkładuSłonecznego. Jedno słowo potwierdza tutaj nasze odcyfrowanie eposu stworzenia:Marduka oczekiwało dziesięć ciał niebieskich – Słońce i tylko dziewięć planet.Narracja eposu prowadzi nas teraz po torze coraz szybszego lotu Marduka. Mardukprzechodzi najpierw koło planety, która go „zrodziła”, to znaczy wciągnęła do UkładuSłonecznego; tą planetą jest Ea/Neptun. Kiedy Marduk zbliża się do Neptuna, siłaciążenia tego drugiego oddziałuje na przybysza w coraz większym stopniu. Zaokrąglatrajektorię Marduka, „czyniąc ją odpowiednią do jego celu”.W tym czasie Marduk musiał znajdować się jeszcze w bardzo plastycznej fazie. Kiedymijał Ea/Neptuna, siła grawitacji spowodowała wybrzuszenie boku Marduka, tworząc mujakby „drugą głowę”. Jednak żadna część Marduka nie została oderwana przy tymprzejściu; ale kiedy znalazł się w sąsiedztwie Anu/Urana, zaczęły wydzierać się z niegobryły materii, formując w rezultacie cztery satelity. „Anu zrodził czterech i ukształtowałcztery boki, powierzając ich energię przewodnikowi tego zastępu.” Owi czterej, nazywani„wiatrami”, zostali wepchnięci na szybką orbitę wokół Marduka, „gdzie wirowali jak trąbapowietrzna”. Zbliżanie się Marduka zaczęło niebawem niepokoić Tiamat oraz wewnętrzne planety(Marsa, Wenus i Merkurego). „Wytwarzał prądy, irytował Tiamat; bogowie nie mielispokoju, ogarnięci jakby burzą.”Chociaż wiersze starożytnego tekstu są w tym miejscu częściowo zniszczone, możemyjeszcze mimo wszystko przeczytać, że przybliżająca się planeta „rozpuszczała ichorgany [...], szczypała ich w oczy”. Sama Tiamat „krążyła jak oszalała” – jej orbita zostałanajwyraźniej zakłócona.Siła ciążenia nadciągającej wielkiej planety zaczęła wkrótce odrywać części Tiamat. Z jejśrodka wyłoniło się jedenaście „potworów”, „warcząca, wściekła” hurma satelitów, które„oddzieliły się” od jej ciała i „maszerowały przy boku Tiamat”. Szykując się do spotkania znapierającym Mardukiem, Tiamat „ozdobiła je aureolami”, przez co nadała im wygląd„bogów” (planet).Szczególnie ważny w eposie oraz mezopotamskiej kosmogonii był główny satelitaTiamat, zwany KINGU; „pierworodny spośród bogów, jacy tworzyli jej asystę”Zwracając się do Ea, Anszar zapytał go, czy byłby gotów pójść i zgładzić Kingu.Odpowiedź, której nie znamy z powodu uszkodzenia tabliczek; najwidoczniej niezadowoliła Anszara, jako że w dalszej części opowieści zwrócił się do Anu (Urana), by gowybadać, czy „wyszedłby i przeciwstawił się Tiamat”. Ale Anu „nie był w stanie zmierzyćsię z nią i odstąpił”.W niebiosach zarysowuje się coraz bliższa konfrontacja: bogowie wycofują się jeden podrugim. Czy nikt nie stanie do walki z szalejącą Tiamat?Marduk, minąwszy Neptuna i Urana, zbliża się teraz do Anszara (Saturna) i jegoszerokich pierścieni. Nasuwa to Anszarowi pewien pomysł: „Ten, kto jest mocny, będzienaszym mścicielem; ten, kto jest zażarty w walce: Marduk, bohater!” Wchodząc w zasięgpierścieni Saturna („ucałował usta Anszara”)Marduk odpowiada: „Jeśli rzeczywiście jako wasz mścicielMam pokonać Tiamat, ocalić wam życieZwołajcie zgromadzenie, by ogłosić mojeprzeznaczenie najwyższym!” Był to warunek zuchwały, aczkolwiek prosty: Marduk wraz ze swoim „przeznaczeniem” –orbitą wokół Słońca – miał zdobyć supremację wśród niebiańskich bogów. Właśnie wtedyGaga, satelita Anszara/Saturna – przyszły Pluton – otrzymał nową orbitę:„Anszar otworzył usta,Do Gagi, swego doradcy, skierował słowo [...]:»Ruszaj w swoją drogę, Gago,przed bogami zajmij stanowiskoi powtórz im to, co ci powiem«.Mijając innych bogów/planety, Gaga przynaglał ich, by „gotowali swoje wyroki naMarduka”. Decyzja była zgodna z przewidywaniami: bogowie byli zachwyceni, że znalazłsię ktoś gotów pójść i załatwić za nich porachunki. „Marduk jest królem!” krzyczeli iponaglali go, by nie tracił czasu: „Idź i przerwij życie Tiamat!”Kurtyna podnosi się teraz do aktu IV niebiańskiej bitwy.Bogowie zadekretowali „przeznaczenie” Marduka; ich łączna siła ciążenia spowodowała,że mógł poruszać się tylko jedną drogą – do „bitwy”, zderzenia z Tiamat.Jak przystało na wojownika, Marduk uzbroił się wszechstronnie. Napełnił swoje ciało„buchającym płomieniem”; „skonstruował łuk [...], założył na niego strzałę [...], przed sobązapalił błyskawicę”, a „potem zrobił sieć, by schwytać w nią Tiamat”. Jest to powszechniezrozumiała terminologia, określająca w tym wypadku zjawiska niebieskie – wyładowanieelektryczne i wzajemnie działająca siła ciążenia („sieć”), gdy dwie planety dążą dojednego punktu.Jednak główną bronią Marduka były jego satelity, cztery „wiatry”, w jakie zaopatrzył goUran, kiedy Marduk mijał planetę: Wiatr Południowy, Wiatr Północny, Wiatr Wschodni,Wiatr Zachodni. Przechodząc teraz obok kolosów, Saturna i Jowisza, poddany icholbrzymiej sile grawitacji, Marduk „zrodził” trzy następne satelity, zwane: Zły Wiatr, TrąbaPowietrzna i Niezrównany Wiatr.Używając satelitów jako „rydwanu burzy”, „posłał naprzód wiatry, które zrodził, wysłał ichsiedem”. Przeciwnicy byli gotowi do walki:„Pan ruszył naprzód, zmierzał swoją drogą;Ku szalejącej Tiamat obrócił swą twarz [...].Pan zbliżał się, by zbadać jej wnętrznościBy wykryć knowania Kingu, jej doradcy”.Ale kiedy planety przybliżyły się do siebie, Mardukowi zaczęły się plątać kroki:„Gdy spojrzał, stracił zaraz równowagę,Zaczął gubić kierunek, mylić poczynania”.Nawet satelity Marduka zaczęły zbaczać z kursu:  „Kiedy bogowie, jego pomocnicy,Którzy maszerowali u jego boku,Ujrzeli walecznego Kingu, ich oczy zaszły mgłą”.Czy przeciwnicy mieli się minąć?Klamka jednak zapadła, obie planety nieodwołalnie zmierzały ku zderzeniu. „Tiamatwydała z siebie ryk...”, „Pan rozpętał zatapiającą burzę, swoją potężną broń”. KiedyMarduk zbliżał się, „furia” Tiamat rosła; „korzenie jej nóg dygotały”. Zaczęła rzucać naMarduka „uroki” – ten sam rodzaj promieniowania kosmicznego, jaki Ea zastosowałwcześniej przeciwko Apsu i Mummu. Ale Marduk nie przestawał się do niej zbliżać:„Tiamat i Marduk, najmądrzejsi z bogów,Natarli na siebie;Parli do boju w pojedynkę,Podchodzili do walki”.Epos przystępuje teraz do opisu niebiańskiej bitwy, w której wyniku zostały stworzoneniebo i ziemia:„Pan rozpostarł swoją sieć, by ją pochwycić;Rozpętał Zły Wiatr i cisnął go jej w twarz.Gdy Tiamat otworzyła usta, by go pożrećWbił go w nią tak, że nie zamknęła ust.Potem gwałtowne wichry spadły na jej brzuch;Jej ciało się rozdęło, usta miała szeroko otwarte.Strzelił w nią z łuku, strzała rozdarła jej brzuch;Przedarła jej wnętrzności, wdarła się do jej łona.Ujarzmiwszy ją w ten sposób, uśmierzył jej oddech życia”.Ale te dwie planety się nie zderzyły; fakt o zasadniczym znaczeniu dla astronomii. Tosatelity Marduka uderzały w Tiamat, nie sam Marduk. „Rozdęły” ciało Tiamat, zrobiły wniej szeroką szczelinę. Przez te pęknięcia Marduk wstrzelił „strzałę”, „boską błyskawicę”,olbrzymi strumień elektryczny, który przeskoczył jak iskra z naładowanego energiąMarduka, planety, która była „napełniona blaskiem”. Kierując się do wnętrza Tiamat, owa„strzała” „uśmierzyła jej oddech życia” – zneutralizowała jej siły i pola elektryczne imagnetyczne i „uśmierzyła” je.Z pierwszego spotkania z Mardukiem Tiamat wyszła spękana i bez życia; ale jejostateczny los miał się dopiero rozstrzygnąć przy następnych spotkaniach tych dwojga.Także Kingu, przywódcę satelitów Tiamat, czekało szczególne przeznaczenie. Losdziesięciu innych, mniejszych satelitów Tiamat został jednak z miejscaprzypieczętowany:„Po zgładzeniu Tiamat, przewodniczki,Jej grupa została rozbita, jej armia rozproszona.Bogowie-pomocnicy, którzy maszerowali u jej boku,Trzęsąc się ze strachu podali tył, by ocalićI zachować życie”Astronomowie nie potrafią powiedzieć, jakie wydarzenie, jaka siła stworzyła komety irzuciła je na ich niezwykłe orbity. Nasza odpowiedź brzmi: Marduk. Płynąc w odwrotnymkierunku, w swojej płaszczyźnie orbitalnej, rozbił roztrzaskał armię Tiamat na mniejszekomety i wciągnął w swoje pole grawitacji, w tak zwaną sieć:Wrzuceni w sieć, znaleźli się w sidłach [...].Całą bandę demonów, którzy maszerowali przy niejSpętał, związał im ręce [...], mocno opasał,Nie mogli uciec”.Po skończonej bitwie Marduk odebrał Kingu tablicę przeznaczeń (niezależną orbitęKingu) i przywiązał ją do swojej piersi: jego droga została wytyczona jako stała orbitaokołosłoneczna. Odtąd Marduk był zobowiązany zawsze powracać na scenę niebiańskiejbitwy.„Zwyciężywszy” Tiamat, Marduk wypłynął na niebo, w przestrzeń kosmiczną dookołaSłońca, by ponownie przejść koło planet zewnętrznych: Ea/Neptuna, „którego życzenieMarduk spełnił”, Anszara/Saturna, „któremu triumf Marduk zapewnił”. Potem, nowa drogapo orbicie zawróciła Marduka na scenę jego zwycięstwa, „aby umocnił swoją władzę nadpokonanymi bogami”, Tiamat i Kingu.W chwili, gdy kurtyna ma się podnieść do aktu V, w tym miejscu właśnie – i tylko tutaj,choć dotychczas nie zostało to uświadomione – biblijna historia Genesis łączy się zmezopotamskim „Eposem o stworzeniu”; jako że dopiero w tym punkcie opowieść ostworzeniu nieba i ziemi zaczyna się naprawdę.Kończąc swój pierwszy w historii bieg wokół Słońca, Marduk „powrócił wówczas doTiamat, którą był ujarzmił”:„Pan zatrzymał się, by popatrzeć na jej ciało bez życia.Potem zaplanował przemyślnie, jak podzielić potwora.Potem rozszczepił ją jak małża na dwoje”Tym razem Marduk sam uderzył pokonaną planetę, rozszczepiając Tiamat i odłączającjej „czaszkę”, czyli górną część. Następnie inny satelita Marduka, zwany WiatremPółnocnym, zderzył się z tą oddzieloną połówką. Ów potężny cios wyniósł ją – los chciał,że stała się Ziemią – na orbitę, gdzie dotąd nie krążyła żadna planeta:„Pan deptał po tylnej części Tiamat;Połączoną z nią czaszkę odciął swoją bronią:Porozrywał jej naczynia krwionośne;I spowodował, że Wiatr Północny ją poniósłW nieznane miejsce”.Tak powstała Ziemia!„Jej [drugą] połowę zawiesił jak zasłonę na niebie:Splatając ich razem, rozstawił jak wartowników [...],Zakrzywił orszak Tiamat, by uformować wielki pas,Jak bransoletę”. Kawałki tej rozbitej połowy zostały potłuczone, by stać się „bransoletą” na niebie,spełniającą rolę zasłony między planetami wewnętrznymi a zewnętrznymi. Rozciągałysię w „wielkim pasie”. Został stworzony pas planetoid.Astronomowie i fizycy zauważają znaczne różnice między wewnętrznymi, czyli„ziemskimi” planetami (Merkurym, Wenus, Ziemią, jej księżycem i Marsem) a planetamizewnętrznymi (Jowiszem i pozostałymi), dwiema grupami oddzielonymi pasem planetoid.W sumeryjskim eposie znajdujemy teraz wytłumaczenie tych zjawisk.Do tego jeszcze otrzymujemy – po raz pierwszy – logiczne, kosmogoniczno-naukowewyjaśnienie zjawisk niebieskich, które doprowadziły do zniknięcia „brakującej planety” istworzenia w rezultacie pasa planetoid (oraz komet) i Ziemi. Po rozszczepieniu Tiamatna dwie części przez kilka satelitów Marduka i jego elektryczne wyładowania inny jegosatelita przesunął jej górną połowę na nową orbitę jako naszą planetę Ziemię. Potem Marduk na swojej drugiej orbicie roztrzaskał dolną połowę na kawałki i rozciągnął je wwielki pas niebieski.W tak rozszyfrowanym przez nas „Eposie o stworzeniu” znajdujemy wyjaśnieniewszystkich zagadek, o których mówiliśmy. Ponadto mamy też odpowiedź na pytanie,dlaczego ziemskie kontynenty skupione są na jednej półkuli, głęboka zaś wnęka (nieckaPacyfiku) jest na przeciwległej stronie. Pouczające są też ciągłe wzmianki o „wodach”Tiamat. Była nazywana Potworem Wodnym, i jest rzeczą zrozumiałą, że Ziemia jakoczęść Tiamat była tak samo obdarzona tymi wodami. A nawet niektórzy współcześniuczeni opisują Ziemię jako „planetę-ocean” – ponieważ jest jedyną znaną w UkładzieSłonecznym planetą błogosławioną życiodajnymi wodami.Jakkolwiek te kosmogoniczne teorie mogą wydawać się nowe, akceptowali je prorocy imędrcy, których słowa wypełniają Stary Testament. Prorok Izajasz przywoływał napamięć „dni dawne”, kiedy ramię Pana „rozłupało potwora, przeszyło smoka morskiego[...], osuszyło morze, wody wielkiej toni [tehom-raba]”. Mówiąc do Pana Jahwe: „z dawnajesteś moim królem”, psalmista odtworzył w paru wersetach kosmogonię eposu ostworzeniu: „Tyś mocą swoją rozdzielił morza, zmiażdżyłeś głowy potworów na wodach”.Hiob przypomniał, jak ów niebiański pan sprawił też, że „przed nim ugięli się pomocnicywyniosłego”; i w sposób zdradzający znajomość astronomii wychwalał Pana, który„Rozpostarł wykutą zasłonę w miejscu tehomZiemię zawiesił nad nicością [...],Swoją mocą uspokoił wody,swoją siłą zmiażdżył wyniosłego;Swoim tchnieniem zmierzył wykutą bransoletę;Jego ręka przebiła giętkiego smoka”.  To dla tych którzy nie znają tej historii :)  

"Honor to nagroda głupców, Chwała nie przyda się martwym"

http://zmianysolarne.pl/

Strony

Skomentuj

Filtered HTML

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd><img><h5>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
  • Emotki będą zastępowane odpowiednimi ikonami.
  • Możesz cytować inne posty osadzając je w tagach [quote]

Plain text

  • Znaczniki HTML niedozwolone.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
CAPTCHA
To pytanie sprawdza czy jesteś człowiekiem, aby zabezpieczyć witrynę przed spamem