Środowiska arabskie oraz żydowskie zareagowały wielkim oburzeniem na wieść o projekcie ustawy zakazującej obrzezania. Nowe prawo, zaproponowane przez parlamentarzystów z Islandii, przewiduje karę sześciu lat pozbawienia wolności dla każdego, kto zostanie uznany za winnego całkowitego lub częściowego usunięcia narządów płciowych. Przywódca Stowarzyszenia Muzułmańskiego Islandii, Salmann Tamimi, określił projekt rządu jako „atak na religię”.  

Obrzezanie dziewczynek jest na Islandii nielegalne od 2005 roku, jednak jak do tej pory nie zakazano obrzezania chłopców. Projekt ustawy stworzony w tym roku przez islandzki rząd ma zmienić to podejście i zakazać także obrzezania dzieci płci męskiej, które uważane jest za pogwałcenie ich praw. Jedynym argumentem przemawiającym za obrzezaniem mają być wyłącznie względy zdrowotne. Prawo zaznacza jednak, że młodzi mężczyźni będą mogli zadecydować o swoim obrzezaniu, gdy staną się pełnoletni.

Obrzezanie mężczyzn jest jednym z najczęściej wykonywanych zabiegów chirurgicznych na świecie. Statystyki wskazują na to, że około 38 % mężczyzn na Ziemi przeszło obrzezanie. Około połowę przypadków stanowią przyczyny religijne lub kulturowe.

Znaczenie męskiego obrzezania w islamie jest dyskusyjne – niektóre społeczności muzułmańskie uważają obrzezanie za obowiązkowe, inne tylko je zalecają. Jednak dla Żydów praktyka ta ma głębokie znaczenie religijne i większość chłopców urodzonych w żydowskich rodzinach zostaje obrzezana już w ciągu pierwszego tygodnia od urodzenia.

Przewodniczący Konferencji Europejskich Rabinów wydał oficjalne oświadczenie na temat propozycji islandzkiego rządu:

„Ludność żydowska stanowi na Islandii niewielką część społeczeństwa, nie możemy jednak zignorować niebezpiecznego precedensu ograniczającego prawo Żydów do praktykowania swojej wiary w otwarty i wolny sposób, który zachodzi obecnie w Europie”.

Żydzi, których na Islandii jest około 320 osób, uważają prawo swojej społeczności do obrzezania chłopców za niezbywalny element ich tożsamości religijnej i kulturowej. Pojawiły się już głosy na temat tego, że znacznie lepszą ustawą byłby zakaz niebezpiecznych obrzezań, przeprowadzanych w niesterylnych warunkach, jednak o całkowitym zakazie nie ma mowy – będzie on uznany za atak na wolność religijną, a nawet przejaw islandzkiego antysemityzmu.

Oczywiście protesty spotkały się już z odpowiedzią pomysłodawców ustawy. Uważają oni, że takich spraw nie trzeba konsultować, ponieważ nowe prawo ma chronić dzieci, które powinny decydować o swojej religijności i towarzyszącym jej obrzędom, gdy wkroczą w dorosłość.