Wczoraj, 25 maja 2014 roku, w wieku 90 lat zmarł komunistyczny dyktator generał Wojciech Jaruzelski. Człowiek, który był odpowiedzialny za kilka krwawych masakr Polaków dożył swych dni w spokoju pobierając sowite wynagrodzenie wypłacane z naszych pieniędzy. Nigdy nie odpowiedział za żadną ze swoich zbrodni.

Generał Jaruzelski zostanie zapamiętany jako winny rozlewu krwi Polaków na przykład w grudniu 1970 roku, kiedy był ministrem obrony narodowej. Potem uczyniono go pierwszym sekretarzem PZPR, którą to funkcję pełnił aż do przepoczwarzenia się PRL w III RP. Mało kto pamięta, że Jaruzelski był nawet przez chwilę prezydentem Polski i to już po rzekomym odzyskaniu niepodległości w 1989 roku.

Zapewne zostanie on zapamiętany jako ten, który niemal podpalił Polskę wprowadzając 13 grudnia 1981 roku stan wojenny, który potrwał do 22 lipca 1983r. Był to zupełnie bezprawny zamach stanu, za który nigdy nie odpowiedział przed sądem, ponieważ był chroniony przez sądownictwo III RP, czyli jedyną grupę nierozliczoną po PRL, która do dzisiaj jak rak niszczy Polskę.

Jedno z najsłynniejszych kłamstw jakie opowiada się publicznie na temat generała Jaruzelskiego to jego rzekomy patriotyzm, podczas gdy był człowiekiem dyspozycyjnym względem Moskwy i dzielnie wypełniał zadania powierzone mu przez kierownictwo partii komunistycznej ZSRR. Tak samo nie prawdą jest, że w 1981 roku Jaruzelski obronił Polskę przed interwencją rosyjską, było wręcz odwrotnie, poprosił o interwencję gdyby Ludowe Wojsko Polskie nie poradziło sobie z powszechnym protestem społecznym skanalizowanym w postaci tak zwanej NSZZ Solidarność.

Ze względu na śmierć generała w najbliższych dniach ze zdwojoną siłą zaobserwujemy wysyp laurek dla generała ze strony dzisiejszych rządzących. Mówi się o pogrzebie państwowym a nawet o żałobie narodowej. Trudno o bardziej namacalny dowód na to, że PRL wcale nie upadł.