Zaskakujące opóźnienie otwarcia dziury ozonowej nad Antarktydą - odkrycie naukowców NASA

Kategorie: 

Źródło: NOAA

Naukowcy z amerykańskiej Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA) dokonali zaskakującego odkrycia, które rzuca nowe światło na proces powstawania i zamykania się dziury ozonowej nad Antarktydą. Badania opublikowane na oficjalnej stronie internetowej agencji kosmicznej wskazują, że anomalia atmosferyczna w 2024 roku znacząco opóźniła otwarcie się tej groźnej luki w warstwie ochronnej Ziemi.

 

Dziura ozonowa nad Antarktydą to zjawisko, które od dziesięcioleci niepokoi naukowców i ekologów na całym świecie. Zwykle proces jej powstawania rozpoczyna się na początku sierpnia i trwa aż do grudnia, kiedy to stopniowy wzrost temperatury na półkuli południowej doprowadza do jej zamknięcia. Kluczową rolę w tym cyklicznym procesie odgrywa wir polarny - charakteryzujący się silnymi wiatrami kołowymi i wyjątkowo niskimi temperaturami.

 

To właśnie w pasie wokół krawędzi tego wiru zaczyna się zubożenie warstwy ozonowej, a następnie postępuje ono w kierunku środka, tworząc charakterystyczną dziurę.Jednak w 2024 roku wszystko potoczyło się inaczej. Naukowcy z NASA odkryli, że polarny wir atmosferyczny nad Antarktydą okazał się wyjątkowo wydłużony, a nie okrągły, jak to zwykle bywa. To z kolei opóźniło rozpoczęcie procesu zubożenia warstwy ozonowej, mimo że światło słoneczne powróciło na biegun południowy po nocy polarnej w sierpniu.

 

Zdaniem ekspertów, kluczową rolę w tym zaskakującym przebiegu wydarzeń odegrały dwa epizody ocieplenia, które zniekształciły wir polarny. W lipcu i sierpniu 2024 r. temperatury w stratosferze nad Antarktydą tymczasowo wzrosły odpowiednio o 15°C i 17°C. Naukowcy podkreślają, że tego typu zjawiska ocieplenia są niezwykle rzadkie na biegunie południowym.

 

Opóźnienie w otwarciu się dziury ozonowej nad Antarktydą w 2024 roku może mieć poważne konsekwencje dla ekosystemów tego regionu. Warstwa ozonowa pełni bowiem kluczową rolę w ochronie Ziemi przed szkodliwym promieniowaniem ultrafioletowym, które może prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych u ludzi, a także negatywnie wpływać na rośliny i zwierzęta.

 

Naukowcy z NASA zapowiadają, że będą uważnie monitorować sytuację nad Antarktydą w kolejnych latach, aby lepiej zrozumieć mechanizmy stojące za powstawaniem i zamykaniem się dziury ozonowej. Liczy się każda informacja, która może pomóc w opracowaniu skutecznych strategii ochrony naszej planety.

Ocena: 

4
Średnio: 4 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika BG-OG

Jak to , przecież 30 lat temu

Jak to , przecież 30 lat temu diagnoza postawiona przez "naukofców" był jasna, to wina "działalności człowieka i wypuszczania przez niego gazu freonu do atmosfery". Lodówki , klimatyzatory i dezodoranty trzeba było wymieniać na gwałt , by ratować planetę. Jak dziś stawiać wiatraki i montować panele. I znowu ktoś zarobi na panice. Wink

Pamiętam jaką histerię rozpętywało GWno Michnika w tym temacie.

Skomentuj