Tajemnicze ataki akustyczne na amerykańskich dyplomatów na Kubie do dziś nie zostały wyjaśnione. Mimo prowadzonego śledztwa, nie udało się ustalić, co uszkodziło mózgi 26 pracowników ambasady USA na Hawanie. Choć rząd Stanów Zjednoczonych podejrzewa Chiny, Kubę i Rosję o te ataki, naukowcy właśnie wykazali, że tło całej sprawy może być o wiele bardziej przyziemne.

Pierwsze domniemane ataki akustyczne na pracowników amerykańskiej ambasady w stolicy Kuby miały miejsce już w grudniu 2016 roku. Władze Stanów Zjednoczonych twierdzą, że od tego czasu, łącznie 26 dyplomatów doznało uszkodzenia mózgu. Pracownicy zostali odesłani do kraju na badania.

Stany Zjednoczone są przekonane, że amerykańscy dyplomaci padli ofiarą ataku akustycznego i domagają się odszukania sprawców. Oczywiście Kuba zajęła się sprawą i nie znalazła niczego ciekawego, a nawet zarzucała Stanom Zjednoczonym utrudnianie śledztwa, ponieważ władze USA konsekwentnie odmawiały dostępu do rzekomych ofiar ataków akustycznych.

Niedługo potem dowiedzieliśmy się, że podobne ataki miały miejsce w konsulacie USA w mieście Guangzhou w chińskiej prowincji Guangdong. Od drugiej połowy 2017 roku aż do kwietnia 2018, jeden pracownik rządowy słyszał dziwne dźwięki. Badania podobno wykazały, że Amerykanin doznał łagodnego uszkodzenia mózgu.

Nie wiadomo, ile w tym wszystkim jest prawdy, ale sprawa pozostaje otwarta. Alexander Stubbs z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley postanowił sprawdzić, co może wydawać dźwięki zbliżone lub identyczne z tymi, które słyszeli amerykańscy pracownicy na Kubie i w Chinach. W październiku 2017 roku, w sieci pojawiło się nagranie, przedstawiające te „zabójcze” dźwięki.

Naukowiec twierdzi, że prawdopodobnie znalazł winnych tych „ataków”. Okazało się, że mogą nimi być świerszcze Anurogryllus celerinictus, które występują na Kubie i wydają ciągłe, nieznośne dla ludzkiego ucha dźwięki, które możemy posłuchać tutaj. Jednak czy owady te faktycznie mogłyby doprowadzić do uszkodzenia mózgu amerykańskich dyplomatów?