Wiadomo od dawna, że znikanie lasów stwarza problemy dla zwierząt. Kurczą się ich habitaty, a mniejsze połacie absorbujących CO2 drzew to też większa szansa na intensyfikację niekorzystnych zmian klimatycznych. Według nowego badania, wylesianie powoduje też mniejszą ilość pożywienia dla ryb, co prowadzi do drastycznej redukcji ich populacji.

Naukowcy z Cambridge University zidentyfikowali nieoczekiwany związek między utratą roślinności w okolicy jeziora Daisy w kanadyjskim Ontario a załamaniem populacji jednego z miejscowych gatunków ryb. W połowie lat dziewięćdziesiątych wystąpiła tam katastrofa ekologiczna. Roślinność w okolicy została zniszczone przez kwaśne deszcze. Do teraz trwa odbudowa drzewostanu, ale zniwelowanie tych strat potrwa jeszcze przez dziesięciolecia.

Okazało się, że brak drzew silnie wpływa na populację okoni żółtych (Perca flavescens). Naukowcy odkryli, że w miejscach, gdzie były drzewa, ryby są grubsze, dłuższe i silniejsze, a tam gdzie ich nie było są znacznie mniejsze, a zatem jest znacznie mniej prawdopodobne, aby przetrwały a tym bardziej pozostawiły potomstwo.

^{Źródło: freeimages.com}

Zdaniem uczonych odpowiada za to dieta ryb. Las jest dostarczycielem wielu bogatych substancji organicznych. Odpady biologiczne stanowią pożywkę dla bakterii, zooplankton zjada bakterie a ryby jedzą plankton i koło się zamyka. Jeśli brakuje tylko jednego z tych elementów to wszystko ulega zaburzeniu.

Prawidłowości zauważone dzięki badaniom jeziora Daisy z pewnością mają zastosowanie również do innych miejsc, w których prowadzi się intensywne wylesianie. Uważa się, że ryby słodkowodne odpowiadają za około 6% światowego spożycia białka zwierzęcego.

Na podstawie : CityLab