Kategorie:
Syryjska armia zaczyna wygrywać konflikt z sunnickimi najemnikami nazywanymi eufemistycznie "opozycją syryjską". Im bliżej do wygranej Baszira al-Assada tym większą determinację wykazują państwa z regionu i zachodnie mocarstwa. Pieniądze i broń zaczynają płynąć szerokim strumieniem i konflikt zamiast chylić się ku końcowi jest podsycany niczym podlane benzyna ognisko.
Oczywiste jest zatem, że celem jest obalenie Assada a nie ratowanie ludności cywilnej tego pogrążonego w wojnie domowej kraju. Reżimowe wojska mimo to kontrolują zdecydowaną większość kraju poza prowincją Aleppo. Syryjska armia kontroluje również sporne terytoria, takie jak prowincja Hims i przedmieścia Damaszku.
Ofiarami trwającego od 2,5 roku konfliktu w Syrii jest już ponad 100 tysięcy osób. Wojna była też powodem ucieczki z kraju ponad dwóch milionów ludzi tułających się po sąsiednich krajach. Uchodźcy są nawet w targanym podobnymi niepokojami Iraku.
Gdyby nie postawa Rosji na Syrię spadałyby już rakiety, za które zapłacić miała Arabia Saudyjska. Niestety dla sunnitów mimo licznych prowokacji w tym kilku ataków chemicznych, USA nie może za dużo zrobić, bo Rosja dała do zrozumienia, że nie odpuści i będzie walczyć o Assada do samego końca.
To ciekawe, że wielkie mocarstwo, za jakie chce uchodzić USA jednak musi się liczyć z tym, co w kwestii Syrii ma do powiedzenie nowo odbudowane mocarstwo, Rosja. Perypetie z atakiem rakietowym na Syrię wskazują też na to jaki jest obecnie najpotężniejszy kraj świata. Nie jest nim bynajmniej Rosja, ale Izrael.
W tym roku państwo żydowskie zaatakowało Syrię już dwukrotnie i nie były prowadzone żadne konsultacje. Izrael po prostu wysyła myśliwce, albo drony i bombarduje sobie to, na co ma ochotę, w dowolnym ościennym kraju. Najwyraźniej w Tel Awiwie nikt nie obawia się tego co zrobi Putin.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
Skomentuj