Kategorie:
Zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w 2016 roku jest praktycznie od samego początku przedstawiane jako zwycięstwo Władimira Putina. Wielu analityków w podobny sposób podsumowuje dojście do władzy „populistów” w Austrii i we Włoszech, oraz sukcesy partii prawicowych we Francji i w Niemczech. Gdy weźmiemy pod uwagę niektóre ważne decyzje Trumpa to możemy dojść do wniosku, że prezydent USA faktycznie działa na korzyść Rosji i może to nawet robić celowo.
Współpraca między Stanami Zjednoczonymi a Europą wyraźnie pogorszyła się po ostatnich wyborach prezydenckich, które wygrał Trump, ale najgorsze przyszło po zerwaniu umowy nuklearnej z Iranem. Nikt za wyjątkiem Arabii Saudyjskiej i Izraela nie stanął po jego stronie. Nawet Europa zadecydowała, że będzie nadal przestrzegać porozumienia nuklearnego z Iranem. Zadecydowało to o izolacji Stanów Zjednoczonych, które przywróciły sankcje na Iran i zagroziły podobnym ruchem wobec Unii Europejskiej. Czy biznesmen Trump zrobiłby to wiedząc, że będzie to niekorzystne dla Stanów Zjednoczonych?
Od tego czasu, w Europie obserwujemy zmianę sojuszu. Podczas gdy Unia zmierza do tzw. kompletnej integracji, czyli innymi słowy chce wchłonąć poszczególne kraje, aby stać się superpaństwem, widzimy również chęć nawiązania silniejszej współpracy z Rosją, czego nie można powiedzieć o Polsce. Wpływy USA w Europie Zachodniej słabną, ale są coraz silniejsze w Europie Środkowo-Wschodniej, gdzie powstaje Trójmorze – struktura przedstawiana czasem, przynajmniej oficjalnie, jako konkurencyjna dla Unii Europejskiej.
Jednak Rosja być może będzie miała okazję zrealizować swój pomysł, który obejmuje całą Europę. W 2010 roku pojawiła się propozycja stworzenia „wspólnoty gospodarczej”, która sięgałaby od Władywostoku we wschodniej Azji aż do Lizbony, stolicy Portugalii. Wysunął ją nikt inny jak Władimir Putin, który właśnie kilka dni temu powiedział coś, co powinno nas zaniepokoić.
24 maja, w Petersburgu rozpoczęło się XXII Międzynarodowe Forum Ekonomiczne. W piątek na posiedzeniu plenarnym, Emmanuel Macron powiedział, że chciałby zbudować francuską politykę zagraniczną opartą o niezależność, ale istnieją kwestie, które są blisko związane ze Stanami Zjednoczonymi, takie jak polityka bezpieczeństwa. Władimir Putin odpowiedział, że Europa i Stany Zjednoczone rzeczywiście mają wzajemne zobowiązania - Europa jest zależna od USA w kwestii bezpieczeństwa. Następnie dodał, że „nie musimy się o to martwić” - Rosjanie nam pomogą i zapewnią bezpieczeństwo.
Czy to oznacza, że rosyjska struktura gospodarcza od Władywostoku do Lizbony stanie się faktem, a Rosja stanie się dominującym graczem w Europie? Stany Zjednoczone jako supermocarstwo nie zrezygnowałoby dobrowolnie z wpływów w Europie Zachodniej. Zwróćmy również uwagę, że oficjalne przeniesienie amerykańskiej ambasady do Jerozolimy również przysporzyło Izraelowi i Stanom Zjednoczonym więcej kłopotów, niż korzyści. Arabia Saudyjska i Turcja coraz bardziej otwierają się na Rosję, Syria wygrywa wojnę, a wkrótce Trump może dogadać się z Kim Dzong Unem w sprawie rozbrojenia Korei Północnej, czego konsekwencją może być wycofanie amerykańskich sił zbrojnych z Półwyspu Koreańskiego. USA tracą na Bliskim Wschodzie, tracą w Azji, a teraz to samo obserwuje się w Europie. Slogan: „Make America Great Again”, którym nieustannie posługuje się Donald Trump, brzmi coraz bardziej ironicznie. Tylko co będzie z Polską?
Ocena:
Opublikował:
John Moll
Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu |