Kategorie:
Już nawet niepoprawni optymiści widzą, że Europa Wschodnia stanęła w obliczu wojny. Starcie już zresztą trwa, ale Ukraina, która walczy z Rosją nawet nie wprowadziła stanu wojennego twierdząc, że zwalcza mitycznych terrorystów. Ta faza wojny dobiega jednak końca i już w kwietniu możemy być świadkami rosyjskiej ofensywy, która w pierwszym etapie może dotrzeć aż do linii Dniepru.
Przygotowywana przez Rosjan ofensywa może się zatrzymać dopiero na linii Dniepru. Rzekome zawieszenie broni uzgodnione w Mińsku od dawna już nie działa, a w okolicy Mariupola dochodzi do zaciekłych walk z wykorzystaniem broni pancernej, karabinów dużokalibrowych i innych środków walki. Ukraińcy okopali się, ale Rosjanie gromadzą czołgi T-72, które z pewnością zostaną wykorzystane podczas zbliżającej się ofensywy. Nie są to może najnowocześniejsze maszyny, ale Rosja ma w sumie do dyspozycji 15 tysięcy czołgów, zdecydowanie najwięcej ze wszystkich krajów świata.
Armia rosyjska konsekwentnie szykuje się do dużej wojny, być może nawet z wykorzystaniem broni nuklearnej. Obecnie trwają wielkie manewry Floty Północnej w których biorą udział żołnierze kilku rodzajów wojsk w sile 40 tysięcy żołnierzy. Trudno to odczytywać jedynie jako odpowiedź na manewry armii norweskiej, a rzekome ćwiczenia to zawsze dobry sposób na przegrupowanie wojsk bez wzbudzania podejrzeń. Amerykanie przysyłając do Europy kolejne ciężkie czołgi Abrams też powołują się na udział w operacji Atlantic Resolve.
Rosjanie poinformowali też oficjalnie o tym, o czym wiadomo było już od jakiegoś czasu, czyli że w Kaliningradzie znajdują się obecnie rakiety balistyczne średniego zasięgu typu Iskander-M. Wcześniej strona rosyjska informowała, że Iskandery znajdowały się w Kaliningradzie tylko czasowo, zostały przetransportowane z głębi Rosji i tam też wróciły.
Zestaw rakietowy Iskander-M - źródło: Internet
Problem polega na tym, że te ćwiczenia były w grudniu ubiegłego roku. Po 3 miesiącach mobilne wyrzutnie rakietowe zdolne do przenoszenia broni jądrowej znowu znalazły się oficjalnie na terenie Kaliningradu. Wczoraj poinformowano również, że na Krymie będą stacjonować bombowce strategiczne dalekiego zasięgu Tu-22M3.
Zdolny do przenoszenia broni jądrowej bombowiec Tu-23M3 - źródło: fas.org
Warto w tym kontekście przypomnieć, że w grudniu 2014 roku Federacja Rosyjska zmieniła swoją doktrynę wojenna i zadeklarowano gotowość użycia broni jądrowej również względem państw nie posiadających takiego arsenału. Jako największe zagrożenie dla Rosji wyrażono tam rozszerzenie NATO i destabilizację terytoriów. Niemal oficjalnie mówi się też o tym, że największym wrogiem Rosji jest USA a zaraz potem zaszczytne drugie miejsce przypada Polsce, uważanej powszechnie za zdrajcę Słowiańszczyzny wysługującego się Anglosasom.
Hipotetyczny zasięg zestawów rakietowych Iskander - Źródło: Dziennik Zbrojny
Właśnie z tego powodu Polska wydaje się być najbardziej narażona na konflikt z Rosją. Władimir Putin oświadczył publicznie, że to Polacy i Litwini odpowiadają za szkolenia "majdanowców". Wystarczy, żeby powiedział, iż ma dowody, że szkoli się tam "majdanowców", którzy mają zrobić przewrót w Rosji, to zrobi się groźnie, bo nasz kraj może być oskarżony o próbę destabilizowania sytuacji w Federacji Rosyjskiej. Cały czas tyka też bomba zegarowa zwana Smoleńskiem. Pretekstów do wojny Polski z Rosją może być nawet więcej.
Rakiety 9M723K1 stosowane w zestawach Iskander-M mają zasięg około 500 km i można je wyposażyć w głowice konwencjonalne oraz termojądrowe o mocy do megatony. Od wystrzelenia do ataku na terytorium Polski może minąć czas jedynie kilkunastu minut. Przypomnijmy, że nie mamy tarczy antyrakietowej i długo jeszcze nie będziemy jej mieli. Być może zapowiedziane przetransportowanie do Polski amerykańskich baterii Patriot ma pełnić funkcję prewencyjną właśnie przeciw Iskanderom. Pytanie tylko czy będą w stanie zestrzelić rosyjskie rakiety.
Taki hipotetyczny nuklearny atak na któreś z państw NATO, będzie największym testem dla sojuszu od początku jego istnienia. Syte społeczeństwa zachodnie zapewne chętnie przyklasną brakowi reakcji na uderzenie jądrowe. Będzie to zapewne przedstawiane jako ratowanie pokoju. Jeśli zachód znowu będzie próbował reagować "dziwną wojną" konsekwencje tego mogą być tragiczne dla całego kontynentu, a może i świata.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze |
Komentarze
asenizator
Strony
Skomentuj