Kategorie:
Wenezuela zmaga się z kolejną awarią prądu. W poniedziałek, prawie cały kraj był pogrążony w ciemności. Tymczasem władze ogłosiły, że awarię spowodował atak elektromagnetyczny.
Jest to już czwarta wielka awaria prądu w Wenezueli w tym roku. Większość mieszkańców straciła dostęp do internetu. Mieszkania, szpitale i inne budynki w stolicy oraz w większości stanów pozostały bez prądu, a na ulicach zapanowała ciemność. Rząd zmobilizował wojsko, aby pomogło w utrzymaniu porządku.
„Drugi prezydent” Juan Guaido szybko obwinił władze Wenezueli o spowodowanie kolejnej awarii prądu swoją niekompetencją. Stwierdził nawet, że rząd zniszczył państwowy system energetyczny. Natomiast prezydent Nicolas Maduro ogłosił, że awarię spowodował atak elektromagnetyczny – tak przynajmniej ma wynikać z przeprowadzonego śledztwa. Tym samym Wenezuela sugeruje, że jest to kolejny akt sabotażu, za którym stoją Stany Zjednoczone, lub wspierana przez USA opozycja.
W ostatnich miesiącach miały miejsce podobne awarie, które obejmowały prawie cały kraj. Rząd za każdym razem oskarża Zachód o sabotaż, który pozwala manipulować nastrojami społeczeństwa. Zbuntowani mieszkańcy przestają popierać aktualnego prezydenta Wenezueli i przechodzą na stronę krzykacza Juana Guaido, który stale nawołuje ludzi do ogólnonarodowych protestów i buntu.
Od stycznia 2019 roku, Wenezuela ma dwóch prezydentów. Juan Guaido niespodziewanie mianował siebie nową głową państwa, choć nigdy nie startował w wyborach prezydenckich, a przeważająca większość mieszkańców Wenezueli nawet nigdy o nim nie słyszała. Jednak kraje zachodnie ogłosiły, że będą traktować Juana Guaido jako faktycznego prezydenta Wenezueli, a Stany Zjednoczone groziły nawet inwazją, jeśli Nicolas Maduro nie zechce dobrowolnie oddać władzy.
Ocena:
Opublikował:
John Moll
Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu |
Komentarze
Skomentuj