W niedzielę rano grupa ludzi wdrała się do bazy wojskowej w Valencii i ukradła broń oraz amunicję. W nagraniu zamieszczonym w sieci buntownicy ogłosili, że chcą przywrócić "konstytucyjny porządek" w kraju. Niedługo potem lojalne wobec rządu siły zbrojne wkroczyły na teren bazy, gdzie wywiązała się strzelanina.

W wyniku szturmu na bazę wojskową zginęło dwóch napastników a ośmiu zostało aresztowanych. Dziesięć pozostałych osób zdołało uciec wraz ze skradzioną bronią. Sytuacja na terenie obiektu militarnego została opanowana, lecz trwają poszukiwania uciekinierów.

LO ÚLTIMO | Pronunciamiento de presuntos militares contra Maduro, lo encabeza el Capitán GNB Juan Carlos Caguaripano, prófugo desde 2014 pic.twitter.com/JdN4qdDifN

— Alberto Rodríguez (@AlbertoRT51) 6 sierpnia 2017

W udostępnionym nagraniu grupa ludzi w wojskowych uniformach ogłosiła bunt przeciwko prezydentowi Nicolasowi Maduro, który 30 lipca zorganizował wybory do Zgromadzenia Ustawodawczego - organu mającego zastąpić zdominowane przez opozycję Zgromadzenie Narodowe. Liderem grupy jest były kapitan Gwardii Narodowej, który przedstawił się jako Juan Caguaripano.

Wydarzenie w Valencii zostało uznane przez rząd i siły zbrojne za atak terrorystyczny i próbę dokonania przewrotu. Stwierdzono nawet, że sprawcy mogą być najemnikami opłaconymi przez Stany Zjednoczone. Nicolas Maduro wciąż posiada bezwzględne poparcie armii, choć powyższy przypadek może wskazywać, że lojalność wobec prezydenta zaczyna powoli spadać.