Kategorie:
Wszyscy wiemy jak w praktyce wygląda demokratyzacja państw "made in USA". Lista krajów, napadniętych przez Stany Zjednoczone w przeciągu ostatnich 100 lat, jest niezwykle długa. W ostatnich latach, Amerykanie "zaangażowali się" w Libii, Syrii, Iraku oraz na Ukrainie. Należy powiedzieć wprost, że USA to państwo zbójeckie, które dba wyłącznie o własne interesy.
Przykład Ukrainy i Syrii jest wyjątkowy. W państwach zachodnich mówi się, że zamach stanu w Kijowie to "rosyjska propaganda", czyli żadne państwo nie przyznało się do obalenia legalnych władz z Wiktorem Janukowyczem na czele a oficjalna wersja jest taka, że to mieszkańcy Ukrainy domagali się zmian. Szkoda tylko, że pozbywając się skorumpowanych polityków, dopuścili do władzy równie skorumpowane osobistości o proamerykańskiej orientacji.
Wojna w Syrii zaczęła się w 2011 roku, czyli zanim doszło do przewrotu na Ukrainie. Obalenie Baszara al-Assada okazało się niezwykle trudne - Zachód do dziś nie potrafi tego dokonać. Przez te kilka lat wydarzyło się tak wiele, że bez najmniejszych wątpliwości można już powiedzieć, iż to właśnie Stanom Zjednoczonym, Izraelowi, Turcji, Jordanii, Arabii Saudyjskiej, Francji i Wielkiej Brytanii zależy na dokonaniu zamachu stanu. Prozachodnie media skupiają się jednak na innej, "skandalicznej" kwestii - Rosja interweniowała aby ratować Assada.
Barack Obama wielokrotnie ogłaszał, że będzie bronić swoich sojuszników nawet przed najmniejszym zagrożeniem. USA wspierają militarnie wiele państw na świecie, np. Koreę Południową, Japonię, Arabię Saudyjską i Izrael. W zeszłym roku, gdy syryjski rząd zaczynał przegrywać wojnę, Assad oficjalnie poprosił Rosję o pomoc i ją natychmiast otrzymał.
Kwestię tę poruszył były premier Danii oraz były Sekretarz Generalny NATO, Anders Fogh Rasmussen. Na łamach gazety The Wall Street Journal powiedział jak wielkim zagrożeniem dla obecnego światowego porządku, utworzonego przez USA po II Wojnie Światowej, jest putinowska Rosja. "Dokonał inwazji na Ukrainę i rozpoczął kampanię zbrojną w Syrii", wymienił Rasmussen, lecz zapomniał, że nie byłoby tej inwazji, gdyby nie Euromajdan, inspirowany przez Zachód zamach stanu.
Rosja złamała prawo międzynarodowe dozbrajając i finansując działania wojenne we wschodniej części Ukrainy. Ruch ten wydaje się uzasadniony gdy weźmiemy pod uwagę, że Ukraina graniczy z Rosją a nowy proamerykański rząd w Kijowie chce zostać członkiem NATO. Mamy więc do czynienia z obroną Rosji i ekspansją NATO.
Syria to co innego. Rosja została poproszona o pomoc w walce z terroryzmem. Baszar al-Assad uznaje wszelkie ugrupowania zbrojne, otrzymujące fundusze z tajnych źródeł i przyczyniające się do destabilizacji państwa, za terrorystów. Rosyjska interwencja zbrojna jest zatem zgodna z prawem międzynarodowym. Lecz w przypadku Stanów Zjednoczonych, Izraela, Arabii Saudyjskiej czy Wielkiej Brytanii, możemy mówić o złamaniu tego prawa, gdyż syryjski rząd wyraźnie zaznaczył, iż nie wyraża zgody na obecność wojsk tych państw. Mimo tego, nad Syrią swobodnie latają amerykańskie samoloty, które ostatnio zaatakowały armię rządową, zabijając ponad 60 żołnierzy.
Z jakiegoś powodu, Anders Fogh Rasmussen jest przekonany, że Stany Zjednoczone, w obliczu "rosyjskiego i chińskiego ekspansjonizmu", muszą zostać okrzyknięte światowym żandarmem, który będzie strzegł pokoju i wolności na świecie. Tylko kto zgodzi się aby kraj, który łamie prawo międzynarodowe, ingeruje w sprawy cudzych państw na całym świecie, morduje ludzi przy pomocy uzbrojonych dronów bez postawiania ich pod sąd, prowadzi inwigilację na masową skalę i wręcz zachęca do globalnej wojny, został wyróżniony i strzegł pokoju na naszej planecie?
"Tylko Ameryka może odegrać te role, ponieważ spośród wszystkich światowych potęg, Ameryka ma wiarygodność kształtowania zrównoważonych rozwiązań dla tych problemów. Rosja ma obsesję na punkcie odbudowy Związku Radzieckiego. Chiny nadal są przede wszystkim regionalnym aktorem. Europa jest słaba, podzielona i nie posiada przywództwa. Dawna potęga brytyjska i francuska jest zbyt mała i wyczerpana aby odgrywać rolę".
Wszystko wskazuje na to, że Stanom Zjednoczonym zależy na tym aby osłabić Rosję i Chiny, tak aby USA stały się jedyną potęgą na świecie a pozostałe państwa musiały się podporządkować. Być może w ten sposób planuje się utworzyć jeden światowy rząd, a pod przykrywką wolności i demokracji Ameryka chce odebrać niepodległość poszczególnym krajom. Oczywiście Rosja i Chiny to potęgi, które w dalszym ciągu zagrażają planom imperialistów i tak właśnie powinno zostać, gdyż tylko wielobiegunowy system i równowaga sił może zapewnić ludziom lepszą przyszłość.
Źródło:
Ocena:
Opublikował:
John Moll
Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu |
Komentarze
https://youtu.be/IXy3tl64bGI
"Przeciwstawiać się zbliżeniu Polaków i Rosjan, podsycać ich wrogość do siebie, pamiętając, że sojusz rosyjsko-polski jest zagrożeniem dla Ukrainy" Fragm.uchwały OUN z 22.VI.1990
Skomentuj