Jak zapewne zauważa większość ludzi, coś dzieje się z naszym klimatem. Problem niestabilności klimatycznej powodującej ekstremalne zjawiska pogodowe jest uznawany za czynnik powodujący degradację gospodarczą, dlatego tematem zajął się Bank Światowy. Eksperci tej instytucji bija na alarm, ponieważ grożą nam znaczne zmiany na Ziemi.

Alarmistyczny dokument wskazuje, ze już w 2060 roku może dojść do tego, że klimat spowoduje spadek koniunktury gospodarczej. Niektóre miasta znajdą się pod woda a tropiki staną się niemożliwe do zamieszkania. Spodziewane są też znacznie bardziej niszczące cyklony tropikalne, huragany i tornada.

Specjaliści zakładają, że średnia temperatura na Ziemi w ciągu najbliższych 100 lat wzrośnie aż o 4 stopnie Celsjusza. Gdyby ziścił się taki scenariusz wszystko ulegnie przeobrażeniom. Ziemię będą dręczyły uporczywe susze a inne obszary będą zalewane ponadnormatywnymi opadami. Niestety jak zwykle głównie zagrożone kraje to już w tej chwili jedne z najbiedniejszych w świecie. Wielkie katastrofy naturalne mogą, zatem spowodować jeszcze większe pogorszenie sytuacji ludzi w krajach rozwijających się.

Naukowcy opracowujący dokument nie omieszkali stwierdzić, że jeśli uda się zredukować ilość emisji dwutlenku węgla to uda się ograniczyć wzrost temperatury w ciągu stulecia o najwyżej 2 stopnie. Takie założenie jest jednak prawdziwe o ile to właśnie wzrost ilości CO2 odpowiada za globalne ocieplenie. Niewątpliwie jest to jeden z czynników, ale czy dominujący?