Sytuacja w Syrii jest wciąż bardzo zła. Wojska rządowe osiągają, co prawda sukcesy, odbijając kolejne miasta, ale zwolennicy sunnickiej opozycji w tym kraju przesyłają im broń i co ważniejsze koordynowany przez Al-Kaidę przepływ najemników z krajów islamskich.

Według najnowszych szacunków w walki z armią syryjską jest zaangażowanych aż 17 tysięcy terrorystów. Najbardziej liczna grupa pochodzi z Arabii Saudyjskiej, ale wiadomo też o walczących tam Egipcjanach, Libijczykach, Czeczeńcach, a także obywatelach Unii Europejskiej oraz USA.

Włoska agencja prasowa Aki utrzymuje, że niektórzy z najemników przeszła również do Iraku, gdzie trwa odsłona takiej samej jak w Syrii wojny sunnicko-szyickiej. Dodatkowo władze tureckie przymykają oko na przejazd przez ich kraj radykalnych islamistów. Takie przyzwolenie to bez wątpienia decyzja polityczna.

Konflikt syryjski pokazywany w zachodnich mediach jawi się, jako starcie dobrej opozycji i złego krwiożerczego prezydenta Assada, którego obalenie jest w interesie krajów sunnickich w regionie, ale też Izraela i szeroko pojmowanego Zachodu z USA na czele. Po drugiej stronie frontu legalny rząd syryjski jest wspierany politycznie przez Chiny i również militarnie przez Rosję.