Kategorie:
Miłująca migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu oraz islamskich terrorystów Szwecja dodała do listy nowe strefy no-go, czyli terytoria, w których przestępczość jest na nadzwyczajnie wysokim poziomie a służby nie są w stanie wykonywać tam swoich obowiązków bez narażania się na ataki. Ze względu na obowiązującą poprawność polityczną nie wolno mówić co jest faktyczną przyczyną powstawania stref no-go.
Raport policyjny z 2015 roku wskazywał, że całkowita liczba "wrażliwych obszarów" na terytorium całego państwa wynosiła 53. Wśród nich znajdowało się 15 szczególnie niebezpiecznych regionów. Zapewniano nas, że liczba stref no-go będzie spadać wraz z przywróceniem porządku, lecz najnowszy raport pokazuje, że sytuacja pogarsza się z roku na rok.
Dokumenty przygotowane przez Narodowy Departament Operacyjny, które miały pozostać tajne i nie ujrzeć świata dziennego wskazują, że w przeciągu dwóch lat liczba szczególnie niebezpiecznych stref no-go wzrosła z 15 do 23. Są to regiony, nad którymi kontrolę sprawują gangi kryminalne i religijni ekstremiści. Okazuje się, że służby nie są w stanie przywrócić porządku i są bezradne.
W szwedzkich mediach za wszelką cenę próbuje się ukryć powiązania między tzw. uchodźcami a strefami no-go. Gdy Donald Trump nawiązywał do niebezpiecznej sytuacji w tym kraju, spowodowanej zmasowaną migracją obcych kulturowo migrantów, szwedzki rząd oburzał się i udawał, że wszystko jest w najlepszym porządku. Tymczasem liczba niebezpiecznych stref opanowanych przez lokalne muzułmańskie gangi powiększa się. Kilka miesięcy temu pojawiły się wieści, że feministki zostały zmuszone do opuszczenia Husby i Tensty, dwóch dzielnic Sztokholmu, ponieważ były prześladowane przez muzułmanów.
Źródło:
Ocena:
Opublikował:
John Moll
Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu |
Komentarze
Skomentuj