W Morzu Czarnym odkryto nietknięty wrak statku handlowego z czasów starożytnej Grecji!

Kategorie: 

Źródło: Black Sea Maritime Archaeology Project

Na dnie Morza Czarnego dokonano nieprawdopodobnego odkrycia. Zespół badawczy z Black Sea Maritime Archaeology Project zidentyfikował wrak starożytnego greckiego statku handlowego. Znalezisko jest w wyjątkowo dobrym stanie.

 

23-metrowy wrak został znaleziony około 80 km od wybrzeży Bułgarii z pomocą zdalnie sterowanych maszyn podwodnych, które wyposażono w kamery. Pobrano próbki materiału, a badania metodą datowania radiowęglowego wykazały, że statek ma co najmniej 2400 lat!

Co istotne, statek wraz z wyposażeniem jest praktycznie nienaruszony, ponieważ woda na głębokości 2000 metrów jest pozbawiona tlenu, co chroni materiał organiczny przed degradacją. Badacze przypuszczają, że mógł to być grecki statek handlowy.

Źródło: Muzeum Brytyjskie

Okazało się również, że statki podobne do tego zdobiły starożytne greckie wazy. To zdecydowanie najstarszy nietknięty wrak statku w historii poszukiwań. Badacze nie zdołali sprawdzić, w jakim stanie jest zawartość statku. Eksploracja jednostki będzie możliwa po znalezieniu finansowania.

 

W ciągu 3 lat, poszukiwacze z Black Sea Maritime Archaeology Project odkryli łącznie 67 wraków, w tym jednostki floty kozackiej z XVII wieku oraz rzymskie statki handlowe.

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: John Moll
Portret użytkownika John Moll

Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu


Komentarze

Portret użytkownika Galernik33

Dyskusja wykręciła tak że aż

Dyskusja wykręciła tak że aż nie da się wtracić. W przypadku datowania przez C 14 zwykle stosuje się też inne metody. Jeśli badano drzewo to na pewno dendrohronologicznie. Jest też opcja że zachowały się jakiś przedmioty po których też można okreslić wiek znaleziska. Powiedzmy że nie ma tam nic z żelaza trochę brazu tak samo jeśli wykopujesz RKM widaomo że to nie z powstania styczoniowego.

ZNAJDZIE SIĘ  KIJ NA BANDEROWSKI RYJ

Nieposłuszeństwo jest prawdziwą podstawą wolności, posłuszni muszą być niewolnicy” – George Orwell.

Portret użytkownika kapitan ameryka

 Medium ty tak na serio bo

 Medium ty tak na serio bo nie rozumiem wspomniano ostatnio o datowaniu weglowym jako malo dokladnym.
Okazalo sie, ze swieze zywe skorupiaki zlowione z dna rowu oceanicznego, poddane datowaniu weglem C14 oszacowane zostaly na jakies 2 miliony lat z hakiem....
To tyle na temat niezawodnosci datowania weglowego.

+ Jesteś naszym bogiem  - Jesteś naszym idolem

(Ban - Cosiek)

Portret użytkownika Medium

Jak najbardziej na serio.

Jak najbardziej na serio. Fakt wykonania datowania jest dla mnie przesłanką, że pobrane próbki materiału budulcowego statku (drewno) pobrano, osuszono i poddano badaniu poprzez spalanie. Wątpię, by procedurę tę prowadził statek badawczy projektu, obstawiam laboratorium na lądzie. Generalnie idzie mi o zwłokę w publikacji odkrycia.

Co do rzetelności badania znalazłam to:

http://davidicke.pl/forum/datowanie-radioweglowe-t5422.html#p70568

Akurat historykom może szczególnie zależeć na kompromitacji datowania, bo mało która nauka ma w swej treści tyle przekrętów, dyslokacji czasowych i manipulacji odbiorcą jak historia.

Drugi wróg datowania to kościół i historia Całunu Turyńskiego, gdzie datowanie wyraźnie podważa daty bronione przez kościół, ale za to pięknie broni alternatywnej wersji Całunu T.

Co do samego precedensu z żywymi skorupiakami z dna Rowu Mariańskiego, jeśli badano ich skorupki, to może wyjść taki kosmiczny wynik, czemu nie.
 

Portret użytkownika kapitan ameryka

 Te badania sa tak samo

 Te badania sa tak samo wiarygodne jak mierzenie inteligencji przy pomocy stalego wskaznika takiego ja IQ.Nie popadajmy w paranoje bo te metodę potwierdzaja nie tylko historycy nie tylko religijni wyznawcy lecz takzwane aytorytety naukowe.Ale jak wymieniamy sie wiarygodnymi informacjami z neta to ja znalazlem to .

Przy datowaniu metodą węgla radioaktywnego dla tego samego obiektu uzyskuje się często różne wyniki. Przy czym wcale nie są rzadkością wyniki całkiem absurdalne.
W czasopiśmie „Science" opisano datowanie muszli pewnego mięczaka. Metodą węgla radioaktywnego jej wiek określono na 2300 lat. Był tylko jeden mały problem: chodziło o muszlę osobnika obecnie żyjącego
W innym przypadku wiek muszli żyjącego ślimaka oceniono na 27 000 lat.
Podstawą kontrowersyjnej metody węgla radioaktywnego jest rozpad radioaktywnej odmiany pierwiastka węgla, odkryty w 1947 roku przez Willarda Libby'ego. Wszystkie organizmy pobierają w procesie wymiany materii niewielkie ilości radioaktywnego izotopu węgla (symbol chemiczny C). Izotop C14 powstaje w wyższych warstwach atmosfery na skutek oddziaływania silnego promieniowania kosmicznego na azot i unosi się w powietrzu, którym oddychamy. Śmierć organizmu oznacza, że izotop przestaje być absorbowany. Radioaktywne atomy, wchłaniane do momentu śmierci, ulegają później rozpadowi w określonym czasie, zwanym okresem połowicznego rozpadu. Dla węgla C14 okres ten wynosi 5730 lat. Po dwóch takich okresach - w tym wypadku po 11 460 latach - poziom izotopu to już tylko 25% wartości wyjściowej. Po dwa razy dłuższym okresie (tj. po prawie 23 000 lat) ilość izotopu to tylko 6,25% ilości pierwotnie nagromadzonej w ciele.

Obrazek
 

Datowania dla okresów powyżej 20 000 lat nie mogą być dość dokładne, bo procentowy udział izotopu staje się zbyt mały. Przy tej metodzie łatwo o wielkie błędy pomiarowe. Tylko dla ostatnich 5000 lat metoda węgla radioaktywnego daje przydatne wyniki, z poziomem błędu około 10%.

Do tych wątpliwości związanych z techniką pomiaru dochodzą inne czynniki, które całe te datowania stawiają pod znakiem zapytania. Dotychczas zakładano, że poziom węgla w atmosferze ziemskiej nie zmieniał się od tysiącleci. Czy to założenie jest słuszne? W przeszłości najróżniejsze zdarzenia mogły wpływać na najwyższe warstwy atmosfery, w których tworzy się izotop C14:

• Zanieczyszczenia atmosfery przez wybuchy wulkanów
• Spaliny i emisje wszelkiego rodzaju
• Zmiany intensywności promieniowania kosmicznego (aktywność plam słonecznych)
• Próby z bronią atomową lub wypadki w reaktorach jądrowych
• Wdzierające się w atmosferę meteory i inne masywne ciała niebieskie
 

Wywołane globalną katastrofą zmiany klimatu i cyrkulacji atmosferycznej też wywierały znaczący wpływ. Gdyby przed potopem atmosfera była inna, z mniejszą zawartością węgla, to pomiary zdecydowanie zawyżałyby wiek. Wiadomo na przykład, że ze względu na nienaturalnie wysoki poziom węgla w roślinach rosnących przy autostradach (przez spaliny), ich datowanie daje fałszywe wyniki.

 

Może więc zaistnieć wiele zdarzeń, które mniej lub bardziej szkodzą warstwie ozonowej i zmieniają poziom promieniowania kosmicznego, co prowadzi do gwałtownego zwiększenia produkcji węgla radioaktywnego. Z tych względów datowania metodą węgla radioaktywnego dla starszych okresów coraz bardziej poddaje się w wątpliwość.

 

Całą tę problematykę można przedstawić za pomocą prostego porównania. Jeżeli w zamkniętym pomieszczeniu z oknem znajdziemy wypaloną świeczkę, to na podstawie zawartości tlenu i dwutlenku węgla w tym pomieszczeniu, a także w oparciu o wielkość świeczki i ilość stopionego wosku w stosunku do wielkości pierwotnej, możemy obliczyć, jak długo świeczka się paliła. Zakładamy przy tym stałe warunki ramowe: zamknięte pomieszczenie z określoną ilością tlenu. Do tego punktu sytuacja odpowiada przyjętemu w nauce sposobowi datowania. Skąd mamy jednak wiedzieć, czy okno (które porównać można z niebem) nie było kiedyś otwarte i po jakimś czasie znowu nie zostało zamknięte? Jak długo trwało takie zakłócenie? Czy w przeszłości, np. przy otwartym oknie, istniały może warunki dla przyspieszonego spalania? A może świeczkę zgasił kiedyś wiatr, a później jakieś kolejne zdarzenie znów ją zapaliło? Proste pytania, na które nie ma odpowiedzi. Długość „życia" świeczki możemy ustalić, tylko poczyniwszy pewne założenia. Analogicznie: przy datowaniach substancji organicznych i nieorganicznych też nie znamy warunków ramowych.

 

Wiek skamieniałych fragmentów czaszek naszych przodków normalnie określa się przy użyciu metod pośrednich, bo inaczej badanie powodowałoby zniszczenie części nielicznie zachowanych szczątków. Polega to na datowaniu wieku warstwy, w której kości zostały znalezione. Ten kontrowersyjny temat omawiałem już wcześniej.
Przedstawione przeze mnie wątpliwości są wprawdzie w nauce znane, ale się ich nie uwzględnia. Rozwinięto jednak naukowe metody pomiarowe, które datowania przy użyciu wcześniej opisanych procedur miały uczynić wiarygodniejszymi i udowadnialnymi.

Zmanipulowane chronologie

Jedną ze znanych metod jest dendrochronologia (chronologia słoi drzewnych). W metodzie tej, porównując różnej grubości słoje, tworzy się sekwencję drzew w różnym wieku. Podobno udało się w ten sposób sięgnąć 10 000 lat wstecz. Metoda ta, którą zwolennicy teorii epoki lodowcowej uznają za bezbłędną, należy do najmniej dokładnych metod datowania. Czy w ogóle można uznać za pewnik, że w przeszłości zawsze drzewom przyrastał tylko jeden słój na rok?
 

Grubość słoju zależy od lokalnych warunków klimatycznych, które warunkują tempo wzrostu drzewa. Nawet dla laika oczywiste jest, że klimat w rozmaitych miejscach bardzo się od siebie różni. W górach opadów jest znacznie więcej niż na pobliskich równinach. Na zacienionym północnym stoku warunki wzrostu są gorsze niż na intensywniej oświetlonym stoku południowym (tak jest na półkuli północnej, na południowej oczywiście odwrotnie). Drzewa rosnące parę kilometrów od siebie w ekstremalnych przypadkach mają różną grubość słojów rocznych i bezcelowe będzie ich porównywanie. A jeżeli chodzi o dawne drzewa, to z reguły nie wiemy w ogóle, gdzie rosły. Szukanie analogii między układami słojów drzew o różnym wieku okazuje się z tego punktu widzenia czystą spekulacją. Szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę stosunkowo niewielką długość życia sosen, która sprawia, że konieczne jest znalezienie wielu egzemplarzy porównawczych, przez co prawdopodobieństwo błędu wzrasta. Chronologia oparta na słojach sosen obejmuje jakoby bez żadnych luk ostatnie 12 000 lat. Profesor Hans-Ulrich Niemitz i Christian Bloss opublikowali artykuł Der Selbstbetrugvon C-14-Methode und Dendrochronologia (Zakłamanie metody 14C i dendrochronologii), w którym wysuwają poważne wątpliwości wobec tych metod datowania:

 

Fachowiec wie, że metodę C14 już dawno spisano by na straty, gdyby nie pomoc ze strony dendrochronologii. Pomiar C14, żeby mieć jakieś znaczenie, musi zostać skalibrowany, a jedynie dendrochronologia dostarcza koniecznych, obszernych źródeł do takiej kalibracji.

 

Jednocześnie jednak piszą:
Natomiast prawie nikt nie wie o tym, że dendrochronologia bez ,4C nigdy nie byłaby w stanie stworzyć ciągłej sekwencji słojów. Dwie niepewne metody wspierają się i potwierdzają nawzajem. Znowu mamy tu zastosowanie samoudowadniającego się dowodu, podobnie jak w przypadku geologii i darwinizmu, które wykorzystują się nawzajem do określenia wieku Ziemi. Aby zastosować tego rodzaju procedurę porównawczą, jedna z metod pomiarowych powinna być niepodważalna a w tych przypadkach tak nie jest. Z dwóch niepewnych metod absolutnie nie może wyniknąć twierdzenie, a co najwyżej hipoteza.

 

Jeszcze bardziej niepewnym sposobem datowania nowszych dziejów Ziemi jest metoda warwowa. Te warwy (iły warstwowe), w których zauważyć można związane z porą roku przebarwienia wapienne, umożliwia ją jakoby pewne datowania dla ostatnich 10 000 lat. Zakłada się po prostu, że w ciągu roku odkładała się jedna warstewka iłu jeziornego. Jeżeli jednak miał miejsce opisywany przeze mnie w tej książce potop, to podczas jego trwania powstały niezliczone warstewki, nanoszone kolejnymi falami. Epoki szacowane na tysiące lat mogłyby się w ten sposób skurczyć do nawet jednego dnia. Tak więc metodą tą rządzą dowolność i przypadek58.
Podobne wątpliwości dotyczą wszystkich innych metod datowania, np. „magnetostratygrafii, która opiera się na paleomagnetyzmie skał magmowych i osadowych".59 Tą metodą można rzekomo uzyskać datowania sięgające ponad 50 000 lat wstecz. Jednak również w tym przypadku nie znamy tempa przyrastania skał i intensywności magnetyzmu, jaki panował na Ziemi, kiedy skały stygły.

 

Wszystkie opisane metody datowania są niedokładne, bo po prostu nie znamy warunków, jakie panowały w przeszłości w różnych miejscach. Ciągle próbuje się obecne stałe parametry środowiska przenosić (podpierając się teoriami jednostajności Darwina i Lyella) w przeszłość.

Błędne datowanie znalezisk nieorganicznych
 

Metodą C14 można określać tylko wiek materiałów organicznych. Materiałów nieorganicznych (np. skał) tą metodą nie da się datować. Dla nich opracowano inne sposoby, których kilka chciałbym tu krytycznie przeanalizować.
W większości metod datowania (w analizie termoluminescencji, w metodzie rezonansu elektronowego) jednostką miary jest okres połowicznego rozpadu albo uwalniane ilości promieniowania. Opierają się one na znanych mechanizmach sekwencji rozpadu pierwiastków radioaktywnych, w szczególności uranu 238, który jest w naturze najbardziej rozpowszechniony. Mogłyby być słuszne w pewnym szczególnym, teoretycznym przypadku - tyle że taki przypadek nie zachodzi, ponieważ nie znamy warunków ramowych.

 

Zakłada się, że izotopy radioaktywne, obecne w dzisiejszej atmosferze, występowały w niej też w przeszłości. A może w skałach występują resztki promieniowania, jakiego nie znamy i jakiego dziś już nie ma? Ze względu na inny okres rozpadu tych izotopów uzyskalibyśmy zupełnie inne datowania. Ponadto zakłada się, że intensywność promieniowania radioaktywnego w ciągu dziejów Ziemi (liczących sobie jakoby cztery i pół miliarda lat) wcale się nie zmieniała. Oczywiste jest, że (podobnie jak w poprzednich wypadkach) takie teoretyczne podstawy datowań należy jednoznacznie odrzucić. Dopiero kiedy geologia zwróci uwagę na te sprzeczności, kiedy odrzuci darwinizm jako błędną drogę i uwzględni wpływ katastrof na dzieje Ziemi, być może uda się lepiej i dokładniej oszacować długość epok naszego globu.

+ Jesteś naszym bogiem  - Jesteś naszym idolem

(Ban - Cosiek)

Portret użytkownika Medium

 

I po co taka gigantyczna wklejka? Wystarczyłyby dwa poniższe zdania na potrzeby opisanego w artykule znaleziska:

Metodą C14 można określać tylko wiek materiałów organicznych.

Tylko dla ostatnich 5000 lat metoda węgla radioaktywnego daje przydatne wyniki, z poziomem błędu około 10%.

Wniosek: Datowanie radiowęglowe ma rację bytu w tym przypadku.

Zatem albo sam nie ogarniasz możliwości metody radiowęglowej, albo się popisujesz Biggrin

Skomentuj