W Monachium odkryto ukryte ognisko koronawirusa, które spowodowało jedną czwartą infekcji w Europie

Kategorie: 

Źródło: tg

Zastosowanie analizy genetycznej mutacji koronawirusa podczas rozprzestrzeniania się na wszystkie nowe kraje ujawniło pierwsze ukryte ogniska infekcji. Jedno z nich zlokalizowane jest w niemieckim Monachium. Okazało się, że spowodowało ono jedną czwartą wszystkich infekcji w Europie i transmisje wirusa do Meksyku.

 

Gdy chiński koronawirus atakuje nowe kraje, jego kopie kumulują losowe mutacje. Porównując je, naukowcy tworzą „drzewo genealogiczne” wirusa, które pozwala śledzić jego ewolucję i ścieżki dystrybucji. Tak więc, korzystając z analizy mutacji genomu wirusowego, można dokładnie zrozumieć, w jaki sposób infekcja dostała się do określonego kraju i dlaczego środki ograniczające nie zadziałały. Co więcej, poszukiwanie linków genetycznych ujawnia ukryte ogniska infekcji, zgodnie z MIT Technology Review. Jeden z nich został odkryty w niemieckim Monachium.

 

W Monachium pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem odnotowano już 24 stycznia br. „Pacjentem zerowym” był 33 - letni bawarski biznesmen, który zachorował kilka dni po spotkaniu z chińskim partnerem biznesowym. Wkrótce obecność choroby została potwierdzona u kilku jego kolegów. Zmusiło to kierownictwo firmy, w której zainfekowani pracowali, do podjęcia środków zapobiegawczych. Uważano, że pozwoli to powstrzymać wybuch we wczesnych stadiach, jednak dane genetyczne obalają ten punkt widzenia. Niezauważalne rozprzestrzenianie się koronawirusa trwało w najlepsze.

 

Naukowcy sugerują, że jedna czwarta wszystkich nowych przypadków koronawirusa zarejestrowanych w krajach zachodnich od 1 lutego br. ma związek z wybuchem w Monachium. Wśród nich są infekcje w Meksyku, Finlandii i Szkocji, a także we Włoszech, które ucierpiały w wyniku epidemii bardziej niż wszystkie inne kraje europejskie.

 

W amerykańskim stanie Waszyngton analiza genetyczna ujawniła kilka niezarejestrowanych przypadków choroby. Genom wirusa, uzyskany z pierwszego zainfekowanego około sześć tygodni temu, okazał się podobny do genomu wirusa innego pacjenta, zidentyfikowanego w lutym. Wyjaśniło to naukowcom, że choroba rozprzestrzeniła się niezauważona w całym stanie przez półtora miesiąca.

 

Jednak dwa pierwsze przypadki w Brazylii nie były ze sobą powiązane. Oznacza to, że zostały one przywiezione do kraju niezależnie od siebie.

 

Zdaniem naukowców do czasu stworzenia szczepionki jedynym sposobem na powstrzymanie epidemii są środki zapobiegawcze, izolacja zarażonych oraz osób mających z nimi kontakt. W tych warunkach drzewo ewolucyjne koronawirusa jest szczególnie przydatne, ponieważ pozwala zidentyfikować regiony najbardziej wrażliwe i oddzielić strategie robocze od niedziałających. Można zobaczyć zresztą jego aktualną wersję na Nextstrain.org.

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (3 votes)
Opublikował: tallinn
Portret użytkownika tallinn

Legendarny redaktor portali zmianynaziemi.pl oraz innemedium.pl znany ze swojego niekonwencjonalnego podejścia do poszukiwania tematów kontrowersyjnych i tajemniczych. Dodatkowo jest on wydawcą portali estonczycy.pl oraz tylkoprzyroda.pl gdzie realizuje swoje pasje związane z eksploracją wiadomości ze świata zwierząt


Komentarze

Portret użytkownika angelus

 

 

Twierdzę, że wirus selektywnie rozpylany jest z samolotów i innych pojazdów latających. Aby nie dopuścić do jego zniszczenia w atmosferze wypuszaczane są w zabezpieczających nanoczasteczkowych "osłonkach", które w zetknięciu się z wilgocią śluzówek uwalniają wirusa

 

 

 

 

Portret użytkownika and

a w 1918 hiszpanke tez

a w 1918 hiszpanke tez rozpylali z samolotow czy uzywali mew i bocianow? Twierdze, ze... na tej stronie zawsze ubaw w komentarzach, od plaskiej ziemii do wrozek i wrozow ;-D krotsze kreski stary

Portret użytkownika X

Nic odkrywczego. Wirus

Nic odkrywczego. Wirus rozprzestrzenia sie tak od listopada, bo już wtedy w Wuhan raportowano pierwsze "dziwne" zapalenia płuc. Ale NIE BYŁO TESTÓW!!!

Tak jest tez w każdym innym kraju, w tym w Polsce - setki zapaleń płuc w styczniu i lutym diagnozowano jako grypę lub zapalenie płuc i tak to wpisano w karty. Bo nawet gdyby chciano, to nie potrafiono zidentyfikować antyciał. Nie było czym.

Różnica 'wtedy' i 'teraz' polega jedynie na tym, że używa się testów i te najcięższe przypadki sie oficjalnie wykrywa. Dlatego jakiekolwiek kwarantanny są bez sensu. Mleko się wylało miesiące temu.

 

 

Skomentuj