Gdy jest zimno ludzie raczej siedzą w domach. Jednak, jeśli ludziom żyje się gorzej zamiast lepiej i to na dodatek prawie wszystkim to wystarczy, że zrobi się cieplej i ludzie zwykle wyjdą na ulicę. Wszystko wskazuje na to, że zaczynają się tez budzić tak zwane "lemingi", które widząc puste portfele i uśmiechniętą gębę ministra finansów planującego kolejne grabieże zaczynają się zastanawiać, czy nie są tak naprawdę po prostu idiotami pozwalającymi się strzyc do samego ciała jak owca.

Praktycznie w całej Europie trwają strajki i protesty. Media mętnego nurtu starają się jak mogą, aby obrazki z Grecji, Bułgarii czy z Cypru przedstawiać w postaci niezobowiązujących migawek. Wiele osób zastanawiało się jak to możliwe, ze protesty są w całej Europie, ale nie w Polsce. Niektórzy żartowali sugerując, że widocznie w Polsce nie jest jeszcze tak źle. No cóż ceny w sklepach są już dawno europejskie a wypłaty nadal azjatyckie. Polacy nie burzą się, bo ci, którzy mogliby to robić spakowali się i wyjechali, a ci, którzy zostali wybrali przecież sobie na druga kadencję ekipę, która cytując ich samych mówiących o konkurentach politycznych, jest "poważną ekipą, która zabiera się za nasze portfele".

Mogłoby się wydawać, że coś da się zrobić, że jakoś uda się odmienić sytuację. To jednak tylko mrzonki. Już 23 marca odbędzie się tak zwany "Strajk Ogólnopolski". Przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów może się zgromadzić nawet 50 tysięcy osób. Hasło główne to "Odwołanie Rządu Tuska". Tego typu demonstracje oczywiście nie mają zbyt dużej mocy sprawczej, chyba, że staną się masowe tak jak to miało miejsce za Solidarności. Jednak, co pokazały wydarzenia z pierwszej połowy lat osiemdziesiątych nawet masowy ruch społeczny może zostać spacyfikowany.

Trzeba w końcu zrozumieć, że nie rządzą nami politycy, których widzimy w TV. Oni tylko dają twarze dla firmowania tych wszelkich trudnych do zrozumienia działań rządu wymierzonych we własne społeczeństwo. W Polsce od dawna rządzą służby specjalne, a ewentualne przesilenia to wyniki walk tych służb. Ludzie, którzy stworzyli tą ułudę demokracji i wolności, w której żyjemy dobrze wiedzą jak postępować z rozczarowanym tłumem.

Przeżywaliśmy to już wielokrotnie w poprzednich dekadach. Najpierw wybiera się kogoś licząc na zmiany a potem ten ktoś się wyświni i na końcu służby podsuwają ludziom niby nowa partię z zaskakująca ilością aparatczyków z poprzednich inicjatyw politycznych. Być może racje ma Paweł Kukiz, który twardo walczy o wprowadzenie Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. To jednak znacznie skomplikowałoby rozdział stanowisk w Sejmie, więc nie ma, co liczyć, że jest to zadanie polityczne, które jest wykonalne. Jak mawia klasyk Janusz Korwin Mikke, gdyby wybory mogły coś zmienić dawno by ich zabroniono. Należy, zatem oczekiwać wykreowania nowego bytu politycznego, który zastąpi obecnego "lewiatana" zwanego PO. Oczywiście nowa partia będzie tak nowa jak przemalowany ponownie samochód.

Co zatem robić? Czy da się zmienić ten kraj, czy też lepiej przycupnąć gdzieś próbując nie dać się okraść do cna. Niestety nie ma, co liczyć, że coś się poprawi. W Polsce wszystko na pewno się pogorszy a minister Rostowski mianowany właśnie wicepremierem ma cały wachlarz pomysłów jak wyrwać resztki naszych pieniędzy. Oczywiście robi to z cynicznym uśmiechem na twarzy, co niektórym może dodatkowo podnosić ciśnienie.

Z drugiej jednak strony przecież panowie Rostowski i Sikorski to obywatele Wielkiej Brytanii, więc skąd w ogóle założenie, że są to ludzie pragnący dobra dla Polski? Sam pan Rostowski jest postacią ciekawą i warto zadać sobie pytanie, kim on właściwie jest i czy to nie jego powinniśmy się obawiać w rządzie. Wszystko wskazuje na to, że Tusk jest tylko figurantem sterowanym przez możnych tego świata, a pan Rostowski jest wykonawca tego, co uradzono na spotkaniu Klubu Bilderberg, w którym przecież ostatnio uczestniczył.

Demonstracja, która będzie się odbywała 23 marca z pewnością będzie przynajmniej zamanifestowaniem ile osób jest oburzonych tym, co dzieje się w naszym kraju.  Jeśli pewien poziom społecznego niezadowolenia zostanie osiągnięty i nie będzie się już dało wzbudzać strachu "okropnym Kaczyńskim”, za którego rządów benzyna kosztowała 3,6 zł, a podatki były obniżane, to należy się spodziewać podsunięcia kolejnego nowego starego w rebrandingu politycznym, co będzie miało za zadanie uspokoić niezadowolony tłum.

Inicjatywa strajku z 23 marca opisana jest dokładniej pod tym adresem https://www.facebook.com/events/382236131875147