W estońskich jeziorach roi się od martwych ryb

W tym roku masowe zdychanie ryb zaskoczyło jednak wszystkich. Odśnieżona ziemia wokół brzegów jeziora dosłownie pokryta jest martwymi zwierzętami. W wywiadzie dla ETV rybak Nikołaj powiedział, że nigdy wcześniej nie widział, aby ryby zdychały w tak dużych ilościach. Giną przede wszystkim ryby niewymiarowe.

Dodatkowo na lód wychodzą wędkarze. Łowienie ryb nie przysparza dużych trudności w tych warunkach. Wystarczy zrobić otwór w lodzie, a ryby spragnione tlenu łatwo wpadają w ręce. Niektórzy uważają, że robiąc przeręble, pomagają ratować to, co się da. Uważają, że za masowe śnięcie ryb, odpowiada Inspektorat Ochrony Środowiska. Inspekcja nakłada kary finansowe na tych, którzy robią otwory w lodzie i łowią drobne ryby. Wędkarze narzekają, że inspekcja, oprócz nakładania kar, pobiera opłaty środowiskowe, a nie robi nic, aby przeciwdziałać zjawisku.

 

 

Z kolei Leili Tuul, rzeczniczka Inspektoratu Ochrony Środowiska stwierdza, że „śmierć ryb nie daje prawa do nielegalnych połowów. Natura sama reguluje proces i nie działa przeciwko sobie. Wielu ekspertów twierdzi, że po długiej zimie innym gatunkom zwierząt trudno się wyżywić, a martwe ryby stanowią pożywienie dla osłabionych po zimie ptaków i rozmaitych zwierząt”. Inspektorzy przypominają, że wędkarze angażujący się w wiosenne połowy na lodzie w akwenach, gdzie masowo padają ryb, narażają się na kary finansowe w wysokości od 400 do 1200 euro.