W Chile pojawiła się gigantyczna dziura w ziemi

Kategorie: 

Źródło: Kadr z Youtube

Dnia 1 sierpnia małe chilijskie miasteczko Tierra Amarilla zyskało niezwykłą atrakcję, którą zauważyły ​​liczne światowe media. Mowa o gigantycznej dziurze w ziemi o średnicy 25 i głębokości 200 metrów, która powstała w samym środku lokalnej polnej drogi. Rzadko która miejscowość może pochwalić się taką atrakcją turystyczną. Jednak 8 tys. mieszkańców gminy było niezadowolonych z pojawienia się tego krateru, bo uniemożliwia im normalne życie.

 

Z wyglądu chilijska dziura przypomina kratery, które ostatnio zaczęły pojawiać się na rosyjskim Jamale, ale tam do najbliższej osady można dotrzeć tylko helikopterem. W przypadku kraterów wszystko jest jasne, eksperci stwierdzili, że ich pojawienie się zawdzięczamy kriowulkanizmowi - zjawisku, które wcześniej obserwowano tylko na innych planetach. Krótko mówiąc, sytuacja wygląda następująco: w warstwach lodowych wiecznej zmarzliny gromadzi się duża ilość gazu bagiennego, w pewnym momencie następuje silne uwolnienie gazu, który zdmuchuje „pokrywę” ziemi i lodu o grubości 7-10 metrów od powierzchnia.

 

Z tym, że w Chile nie ma wiecznej zmarzliny, a już szczególnie na pustyni Atakama. Dlatego też okoliczni mieszkańcy nie bez powodu podejrzewają, że autorem cudu Tierra Amaril nie są siły natury, ale działalność kanadyjskiej firmy Lundin Mining Corp, która wydobywa miedź w podziemnej kopalni Alcaparrosa Candelaria. Kopalnia jest po prostu niedaleko krateru, a zdjęcie ze śmigłowca pokazuje, że hale produkcyjne i parking są dosłownie sto metrów od zapadliska.

 

Chilijskie władze nakazały wstrzymanie prac podziemnych w kopalni do czasu wyjaśnienia okoliczności. Administracja kopalni wyprowadziła robotników na powierzchnię, ale z kolei zapewniła, że ​​krater nie ma wpływu na komunikację pod ziemią, kopalnia nie ma z tym nic wspólnego.

 

Miejscowi mieszkańcy nie wierzą i są bardzo zaniepokojeni, ponieważ - jak twierdzą - cały czas bali się, że coś takiego może się wydarzyć. Teraz geolodzy zbadają teren pod kątem tego, co się właściwie stało, ale specjaliści uważają, że firma wydobywcza raczej nie zamknie kopalni, która w zeszłym roku wyprodukowała 118 600 ton miedzi. Lundin Mining, należący do kanadyjsko-szwedzkiego miliardera Lucasa Lundina (który zmarł w zeszłym tygodniu na raka mózgu w wieku 64 lat), kupił kopalnię dopiero w 2014 roku i zainwestował około 1 miliarda dolarów w chilijskie projekty.

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika axell69

Homuś  ciebie  też   ufo

Homuś  ciebie  też   ufo spłodziły  , to prawda musi być , bo pierdolisz takie kosmiczne głupoty  ze słów  brak  gdy prubuje  przemycać  swoje szydowskie brednia  pod płaszczykim Lach lub    słowami śp  Pana Leppera.  

„Dopóki nie staną się świadomi, nigdy się nie zbuntują, a dopóki się nie zbuntują, nie mogą stać się świadomi”.
-George Orwell, 1984

Strony

Skomentuj