W mieście Zakamensk w Republice Buriacji rzeka Modon-Kul, która spływa z gór, stała się pomarańczowa. Starsi ludzie opowiadają, że nie jest to pierwszy taki przypadek. Powodem tego zjawiska są prawdopodobnie wody gruntowe, które podmywają opuszczone kopalnie dawnego kombinatu wolframowo - molibdenowej (Dżidinskowo), informuje kanał telewizyjny Tvkom.

W składzie wody znajdują się wodorotlenki żelaza, manganu i siarczanów żelaza. Miejscowi nie mogą czerpać wody ze zbiornika, a wzdłuż akwenu rzeki rozstawiono tablice z ostrzeżeniami o niebezpieczeństwie, choć wstępne analizy wykazywały, że wszystkie wskaźniki są w normie. Wielu ludzi jest jednak przekonanych, że jest to katastrofa ekologiczna.

„Oczywiście jest to katastrofa ekologiczna. Cała rzeka jest żółta i zawiera dużą ilość zawieszonej materii. Wiemy, że maksymalne dopuszczalne stężenie dla wód połowowych wynosi tylko 10 miligramów na litr, a tego jest wyraźnie więcej” – powiedział Aleksiej Pliusnin, zastępca dyrektora Instytutu Geologicznego SB RAS.

Internauci porównali już rzekę Modon-Kul do chińskiej Żółtej Rzeki. Tylko w przeciwieństwie do Chińskiej Żółtej Rzeki kolor ścieku w Buriacji jest nienaturalny. Już na pierwszy rzut oka widać, że to trująca pomarańczowa maź.

Obecnie opracowywane są środki mające na celu wyeliminowanie negatywnych konsekwencji zdarzenia, ponieważ pobrane próbki wykazały nadmiar wszystkich dopuszczalnych norm.

Władze chcą uruchomić fundusze w celu wyeliminowania zagrożenia i poprawy sytuacji w okręgu Zakamenski. Konieczne jest, żeby sprawą zajęli się naukowcy. Trzeba zatrzymać ten proces. Rządzący powinni wyznaczyć takie zadanie, aby rozwijać technologie, tworzyć projekty i ostatecznie położyć kres zanieczyszczeniom w mieście Zakamensk.

Najnowsze próbki wykazują, że rzeka stopniowo powraca do swojego naturalnego zabarwienia, ale pomarańczowe zanieczyszczenia osadzają się na dnie akwenu, co oznacza, że nadal powodują nieodwracalne szkody i wpływają na faunę i florę rzeki.