Kwestię ryzyka epidemiologicznego, jakie zwiększają uchodźcy do tej pory dostrzegało niewielu. Gdy zwrócił na to uwagę szef jednej z polskich partii opozycyjnych, media zgodnie zawyły z oburzenia nazywając tę wypowiedź faszystowską. Okazuje się, że w Belgii, w jednym z ośrodków dla uchodźców wykryto przypadek dawno niespotykanej w Europie choroby - gruźlicy.

Postępowcy pragnący islamizacji Europy zgodnie potępili formułowanie podejrzeń, że wraz z hordami tak zwanych uchodźców mogą przybywać dawno już nieznane choroby. Nie trzeba być geniuszem, żeby rozumieć, że wielka migracja ludności, bez względu na to czy spontaniczna czy też inspirowana przez czynniki zewnętrzne, stanowi idealną drogę do rozprzestrzeniania się drobnoustrojów chorobotwórczych.

^{Gruźlica pod mikroskopem - źródło: internet}

Burmistrz belgijskiego miasta Koksijde, Marc Vanden Bussche, oświadczył, że czuje się oszukany, bo zapewniano go, że trafią do niego jedynie przebadani azylanci. Okazało się to jednak fikcją, ponieważ napływ ludności jest tak duży, że badani są tylko nieliczni uchodźcy. Belgowie muszą sobie teraz poradzić z gruźlicą stosując standardowe metody polegające na kwarantannie osób, które miały kontakt z zarażonymi.