W Azerbejdżanie zniknęły z półek świeże szproty, donosi MIR 24 TV. Koszt wędzonej ryby w Baku wzrósł dwukrotnie. Biolodzy twierdzą że winowajcami są drapieżne meduzy.

Rybak Jumshud Mammadov wrócił z porannego połowu. Dziś w sieci złapał tylko duże karpie. Połów niby bogaty, ale nie dla wielbicieli innych gatunków. Wielu kupujących interesują świeże szproty, a zamiast tych, sprzedaje się jedynie wędzone.

„W ciągu ostatnich trzech miesięcy zaczęło brakować świeżych szprotów. I nawet jeśli złowi się w sieci, można policzyć je na palcach”- powiedział rybak.

Ze względu na niedobór świeżych ryb wzrosła cena tych wędzonych. Jeśli wcześniej kosztowały one dwa dolary za kilogram, obecnie około pięciu.

„Dziś rano przyszedłem na targ w nadziei, że znajdę świeże szproty, ale niestety. Oferują bardzo różne ryby, ale nie maja one tyle witamin i minerałów, co szproty. Bardzo ciekawe, gdzie się podział szprot?!" – pyta Nadir Gashimov, mieszkaniec Baku.

Rybacy mówią, że szprot odpłynął gdzie indziej. Ale w rzeczywistości pożerają go drapieżne meduzy - Mnemiopsis. Przyczepiają się one do dna statków i przypływają od Wołgi do Morza Kaspijskiego. Zazwyczaj tych meduz jest mało. Dotychczas ich populacja nie miała wpływu na ilości szprota, ale w tym roku pojawiło się wyjątkowo dużo Mnemiopsis. Są one niebezpieczne również dla ludzi. Zjeść nie zjedzą, ale mogą oparzyć.

Teraz oczywiście nie jest sezon na plażowanie, ale ekolodzy i przyrodnicy uważają, że walkę z meduzami powinno zacząć się już teraz. Będą one niszczone ultradźwiękami. Metoda ta na pewno nie zaszkodzi rybom. Populacja szprota w tym regionie ma być odtworzona w przeciągu roku.