W 2020 roku USA wreszcie pozyska statki kosmiczne zdolne do wynoszenia ludzi w kosmos

Kapsuła Crew Dragon - Źródło: SpaceX

Od czasu gdy amerykańska agencja kosmiczna NASA zakończyła program załogowych lotów promami kosmicznymi, Amerykanie nie są w stanie wynosić na orbitę okołoziemską swoich astronautów. Odbywa się to z pomocą Rosjan i ich niezawodnych rakiet Sojuz. Jednak ten stan rzeczy już długo nie potrwa, a USA może zyskać w krótkim czasie nie jeden, a cztery różne załogowe pojazdy kosmiczne.

 

Od lipca 2011 roku, żaden amerykański statek kosmiczny nie wyniósł na orbitę człowieka. Rosjanie, którzy przejęli odpowiedzialność za transport astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną, liczyli sobie za każdego wyniesionego na ISS Amerykanina aż 90 mln dolarów. Mimo to zmuszona do korzystania z ich usług NASA, po prostu płaciła za transport. Jednocześnie usiłowano odzyskać zdolność do przeprowadzania załogowych lotów.

 

Przyjęto założenie, że podróże w kosmos muszą zostać skomercjalizowane, w celu opracowania pojazdów mniejszym nakładem kosztów. Z tego powodu NASA zwróciła się do sektora prywatnego, oferując kontrakty na operacje w kosmosie. Już teraz amerykańskie przedsiębiorstwa działające w branży kosmicznej,jak SpaceX, albo Orbital, wykonują loty zaopatrzeniowe na stację. Teraz nadchodzi kolejny etap planu NASA, wkrótce rozpoczynają się komercyjne loty załogowe.

 

Amerykańska agencja kosmiczna liczy szczególnie na dwa statki kosmiczne. Wyprodukowany przez Boeinga CST-100 Starliner oraz produkt SpaceX, czyli kapsułę Crew Dragon. Wkrótce w kosmos będą też latać pojazdy kosmiczne firmy Virgin Galactic oraz Blue Origin, ale skupiają się one na zaspokojeniu zapotrzebowania w zakresie turystyki kosmicznej. 

 

Boeing otrzymał w 2014 roku aż 4,2 mld dolarów na rozwinięcie systemu transportu kosmicznego CST-100 Starliner. Z kolei SpaceX dostał od NASA 2,6 mld dolarów na dostosowanie kapsuł transportowych Dragon do wykonywania lotów załogowych. Pozostałe dwa statki kosmiczne są raczej nastawione na turystykę kosmiczną a nie na operacje transportowe dla NASA. 

Image

CST-100 Starliner - źródło: Boeing

Oba dotowane przez agencję kosmiczną projekty zbliżają się do kamienia milowego jakim będzie pierwszy lot w kosmos z ludźmi na pokładzie. Najbliżej tego celu jest szczególnie Crew Dragon. W marcu 2019 r. kapsuła SpaceX poleciała w bezzałogową misją testową na ISS o nazwie Demo-1. Mniej więcej miesiąc temu, 19 stycznia, Crew Dragon wykonał kluczowy test przerwania lotu (IFA), demonstrując zdolność statku kosmicznego do uratowania astronautów w razie nagłego wypadku podczas startu. Jest duża szansa, że misja Demo-2 nastąpi już na wiosnę tego roku. 

 

Pojazd kosmiczny Boeinga również wykonał w zeszłym miesiącu testowy lot orbitalny, ale nie był szczególnie udany. CST-100 miał problem z układem pomiaru czasu i utknął na niskiej orbicie. Miał dotrzeć do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, ale ostatecznie nie był w stanie tego dokonać. Mimo to kapsuła Boeinga zdołała wylądować precyzyjnie po dwóch dniach na orbicie, co jest przynajmniej połowicznym sukcesem. 

Image

SpaceShipTwo - źródło: Virgin Galactic

Jeśli chodzi o kolejne dwa pojazdy kosmiczne czyli należący do Virgin Galactic SpaceShipTwo oraz New Shepard z Blue Origin, należą one do innej ligi, bo umożliwiają właściwie tylko loty suborbitalne. Czyli nie są w stanie zadokować do ISS. Jednak są w stanie zaoferować usługi, które stworzą nową branżę w tyrystyce. Już ponad 600 osób zapłaciło po 250 tysięcy dolarów za miejsce na pokładzie SpaceShipTwo. 

Image

Z kolei Blue Origin, to firma, która została założona w 2000 r. przez Jeffa Bezosa, właściciela Amazon. Również dla nich rok 2020 może być wyjątkowo udany. Ostatnio firma odbyła już szósty lot testowy dla pojazdu New Shepard i dwunasty dla całego systemu. Pierwsze loty załogowe były planowane na koniec zeszłego roku, ale nastąpiło opóźnienie, co nie jest niczym nadzwyczajnym w astronautyce. 

 

Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że turystyczne loty suborbitalne rozpoczną się jeszcze w 2020 roku. Prawdopodobnie w ciągu następnych miesięcy dojdzie również do pierwszych komercyjnych transportów astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną, których operatorem nie będą już wyłącznie Rosjanie. 

 

0
Brak ocen

Smutnym jest, że ta holywoodzka propaganda daleko wyprzedza realne możliwości tego państwa.

0
0

Dodane przez Kwazar (niezweryfikowany) w odpowiedzi na

A dlaczego to jest smutne ? Przecież to jest obraz osiągniętej sytuacji (zamierzonej lub naturalnej z pochodzenia), nie ma czego przeżywać ...

0
0

W latach 50tych potrafili lądować na księżycu, startować z jego powierzchni i dokować przy Apollo, a teraz nie potrafią dolecieć do ISS... Albo technika poszła do tyłu albo ktoś pie..li kotka za pomocą młotka.

0
0

Rosjanie mają sojuzy a amerykanie mają gwiazdę śmierci Batmana,Rambo , Spidermena i ratują ziemię od terrorystów asteroid , kosmitów i są bohaterami , pokazują to codziennie w telewizji

0
0

Nie mogli wykorzystać technologii z lat 60 do lotów na orbitę ? No tak , nie ma już tak zdolnych reżyserów .

0
0

Dodane przez ARTUR w odpowiedzi na

Jest regułą, że im mniej ktoś ogarnia, tym więcej ufa mitom czy teoriom spiskowym... \

Nie przypadkierm, już ludzie nie wierzą, że Słońce nie jest bóstwem (chociaż wciąż niektórzy zdajaą się wierzyć w płaską Ziemię), jakoś ucichło o porwaniach kosmitów, tak kiedyś podobno częstych (zwłaszcza - przypadek - w USA)...

Można by mnożyć, zawsze jest stały mianownik. Im mniej ktoś jest wyedukowany, tym mocniej wierzy w teorie spiskowe... Kiedy już wylądują kolejne misje, i zrobią filmy, to i tak nic nie zmieni, zupełnie jak z płaskoziemcami...

Jak ktoś czegoś nie ogarnia, i zamiast poszerzać edukację, tropi teorie spiskowe u podejrzanych źródeł, to jak mu coś wytłumaczyć?  I po co?

Skoro w ten sposób maskuje swoje kompleksy ograniczości, może niech sobie wierzy w te spiski, póki nie zacznie krzywdzić ludzi. Wypełnienie jakimś zainteresowaniem życia urzędnika czy robotnika, pozwoli mu łatwiej wykonywać jego monotonną pracę...

0
0

Dodane przez osa (niezweryfikowany) w odpowiedzi na

@osa

Rozumiem, że będąc dostatecznie wyedukowaną naukowo, porafisz wyjaśnić sens istnienia stateczników w tym "pojeździe kosmicznym" na tytułowym zdjęciu, nb. przypominającym dziecięcą zabawkę. Dla ułatwienia dodaję, że chodzi o środowisko, gdzie nie ma oddziaływań aerodynamicznych.

0
0

Dodane przez Easy Rider (niezweryfikowany) w odpowiedzi na

Start rakiety nie odbywa się się w środowisku bez oddziaływań atmosferycznych.

0
0

Dodane przez ARTUR w odpowiedzi na

reżyserów jest jak psów, ale przeszkadzają zdolni internauci, którzy wychwycą ściemę. Nastąpił postęp, ludzie wzięli na warsztat stare foty z rzekomej misji na księżyc i wyszła kupa.....

0
0

 

Co pozyska >> statki kosmiczne ... ??? raczej to sa kapsuły ladownicze . bo statki to oni mieli  promy kosmiczne . 

0
0

Dodane przez Groot w odpowiedzi na

Polecieli na silnikach F-1 i J-2, które były częścią rakiety Saturn V. Dalsze etapy podróży to silnik modułu serwisowego: AJ10-137.

Moduł księżycowy miał silnik LM Descent Engine słuący do opadania na powierzchnię księżyca. Moduł wznoszący lądownika posiadał silnik LM Ascent Engine (oba chyba nie mają jakiejś normalnej nazwy).

0
0

Nie ulega watpliwości, że elity spieszą się przed armagedonem, który wkrótce rozpoczną...

0
0

USA chce eksplorować kosmos, w skali przemysłowej.

Prawdopodobnie Amerykanie próbują przeciwdziałać na polu public relations - u siebie, na krajowym podwórku politycznym. Zwraca uwagę moment, w którym to przymierzają się do powrotu, w kosmiczne przestworza o własnych siłach. Czyżby zatem informacja o posiadaniu przez Rosję, już wdrożonych w środowisko użytkowania w armii pocisków hipersonicznych, podziałała na nich jak czerwona płachta na byka ? Ano właśnie, sami przyznają, że takiej broni nie posiadają na stanie, a więc teraz próbują politycy amerykańscy, zabłyszczeć w oczach amerykańskiego elektoratu - oraz ogólnie, jak to mają i mieli w przeszłości w nawyku pokazywać, chcą by amerykański obywatel czuł potęgę USA, jego zaradność i prestiż, gdy tylko na jakimś polu, USA przegrywa w rywalizacji jak nie z Chinami, to z Federacją Rosyjską.

Moment o decyzji, w sprawie odłączenia się od rosyjskiej infrastruktury przemysłu kosmicznego, nie wydaje się przypadkowy, bo przecież decyzję taką USA mogło podjąć i wcześniej, a przez dekadę nie przeszkadzało im to, by płacić FR, za amerykańskie loty w kosmos. 

Dodatkowo, przy eksploracji przestrzeni kosmicznej, pojawił się nowy gracz - sektor prywatny/przedsiębiorstwa. To, że do tego momentu, firmy amerykańskie "nauczyły" się latać w kosmos, a rząd USA ostatnimi laty wolał słono płacić - poniekąd głównej konkurencji geopolitycznej, za realizację własnego programu kosmicznego, to tylko to pokazuje, jak paranormalnie potrafi zachowywać się amerykańska administracja rządowa, gdy tylko coś się dzieje ciekawego na świecie (gdy ktoś coś posiada, np. Rosja posiada broń hipersoniczną), a USA nie za bardzo się w tym potrafi odnaleźć (a więc szuka pochodnych w zaistniałych sytuacjach, np. właśnie postanowiło latać ponownie samodzielnie w kosmos).

0
0