Upadek meteorytu w Czelabińsku - co zmieniło się po 3 latach?

Kategorie: 

youtube.com

Ze względu na upadek meteorytu, Czelabińsk zyskał światową sławę. Dla milionów ludzi na świecie i przede wszystkim dla mieszkańców Czelabińska oraz przyległych wsi dzień 15 lutego 2013 zapisał się szczególnie w pamięci. Wydaje się nawet, że to zdarzenie miało miejsce jakby wczoraj.

 

 

Jasny błysk i późniejszy wybuch podzielił historię miasta na to, co było „przed” i „po”. Cudem obyło się wówczas bez ofiar.

„To jest absolutnie unikalny obiekt - największy meteoryt na kontynencie Eurazji typu chondryt” – mówi Eduard Szajgorodski, szef Departamentu Przyrody Państwowego Muzeum Historii Lokalnej w Czelabińsku. „Obecnie przechowujemy go w muzeum pod szklaną kopułą. Wyobraźcie sobie, że jest on rówieśnikiem układu słonecznego, który pokonał duże odległości, aby spaść na naszą planetę”.

Oczywiście, meteoryt w muzeum nie jest przechowywany w postaci w jakiej przeszedł atmosferę ziemską. Początkowo przybysz miał 17 metrów średnicy, co zajęłoby prawie cały pokój, gdzie jest on obecnie eksponowany. Większość ciał niebieskich spala się w atmosferze. Nam pozostał okrągły głaz, ważący 505 kilogramów i średnicy około jednego metra. Ciało wpadło do Czebarkulu około 80 km od Czelabińska. Na środku jeziora stwierdzono połamany lód, a fala tego dnia na zbiorniku, zdaniem świadków, osiągnęła wysokość 4 metrów.

 

W październiku 2013 udało się podnieść obiekt z dna akwenu i przekazano go do miejscowego muzeum. Naukowcy uważają jednak, że największy fragment meteorytu nie został jeszcze odnaleziony. Meteoryt czelabiński składa się z chondrytów i szklistego stopu, który powstał w wyniku zderzenia ciał w głównym pasie planetoid pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza.


Do meteorytu, zdeponowanego w muzeum, peregrynuje mnóstwo ludzi z całego świata. Przyjeżdżają uczeni z wszystkich państw, politycy, gwiazdy filmowe, turyści i miłośnicy mistyki. Pojawiają się i tacy, którzy incydent z meteorytem uważają za fikcję. Ci twierdzą przeważnie, że nad Czelabińskim testowano tajną broń. Zdarzają się i oryginalni goście, którzy medytują lub odprawiają szamańskie tańce przy szklanej kopule, kładą na nią ręce i inne przedmioty, aby naładować się energią i zabrać ją w swoje rodzinne strony. Od czasu do czasu w muzeum odbywają się ceremonie ślubne, a obecność ciała niebieskiego ma zapewnić szczęśliwe życie. Dla wielu czelabiński meteoryt to po prostu spadająca gwiazda, przy której trzeba wypowiedzieć życzenie…

Paradoksalnie, upadek meteorytu dał mieszkańcom południowego Uralu nowe możliwości biznesowe. Już w pierwszych godzinach po eksplozji w Internecie mnożyły się plotki o dużej wartości meteorytu. Wielu eksploratorów wciąż szuka podejrzanych kamieni w okolicach Czelabińska. Jedna z plotek głosi, że ktoś sprzedał 25–kilogramowy kawałek za pół miliona dolarów. Codziennie mnożą się opowieści o nowych odkryciach, ale nie mają one potwierdzenia. Nikt nie przynosi tych przedmiotów do analizy na przykład do wspomnianego muzeum.


W Internecie wciąż można znaleźć wiele ogłoszeń dotyczących meteorytu. Ceny za poszczególne fragmenty wahają się od 100 rubli do nawet kilkunastu tysięcy dolarów. Świetnie sprzedają się T-shirty z napisem „Widziałem meteoryt” i inne pamiątki. Wartość meteorytu, który teraz jest własnością Federacji Rosyjskiej, może wynosić miliard dolarów.


Przypomnijmy, że fala uderzeniowa w Czelabińsku porozbijała szyby w wielu budynkach i domach, a w niektórych miejscach uszkodziła ściany i mury. Pomocy medycznej, głównie z ranami od tłuczonego szkła, wymagało ponad tysiąc osób. Przeżyć taką katastrofę, to jest coś niesamowitego, a mieszkańcy Czelabińska mieli bardzo dużo szczęścia. Obiekt, przechodzący przez atmosferę, dostarczył energię a około 460-500 kiloton. Odpowiada to sile eksplozji 18 bomb nad Hiroszimą.

Co się zmieniło od tego czasu w życiu obywateli? Ludzie zjednoczyli się w obliczu inwazji kosmicznej. Jest to bardzo cenne przeżycie dla wzajemnego współistnienia. Była to także wielka lekcja astronomii dla wszystkich mieszkańców Czelabińska i miejscowych naukowców. Mnożą się też w społeczeństwie opowieści, które z nauką mają niewiele wspólnego. Jeden z mieszkańców opowiada na przykład, że trzyma fragment meteorytu na lodówce i żywność w ogóle mu się nie psuje przez długi czas.


Kolejny rok po upadku meteorytu w mieście obserwuje się wzrost mnogich ciąż. Dane te potwierdza Ministerstwo Zdrowia Uralu Południowego. Okazało się, że w 2013 roku w rejonie rejestrowano 505 porodów mnogich, a w 2014 - już 644. Nie wiadomo, czy to przypadkowa tendencja, czy wpływ meteorytu…


Dziennikarze Moskiewskiego Komsomolca znaleźli rodzinę, w której 15 lutego 2013 roku przyszło na świat dziecko. Mieszkanka Aleksandra Sztatnowa urodziła córkę Nastię czterdzieści minut po upadku meteorytu o godzinie 10.00. Młoda matka jest przekonana, że jej dziewczynka różni się od swoich rówieśników.

„Jestem pewna, że jest to kosmiczne dziecko. Córka ma doskonalą pamięć. Wszystko chwyta w lot. Poza tym jest świetną akrobatką”.

Nawiasem mówiąc, trzyletnie dziecko już wie, kim chce być gdy dorośnie. Rodzice powtarzają, że będzie astronautką. Meteoryt stworzył również nową falę sztuki ludowej. Temat został podchwycony przez poetów ludowych. Powstało wiele limeryków, wierszy i piosenek. Niektóre żarty i powiedzonka stały się częścią miejskiego folkloru.


Niestety, na razie nie udało się jednak wydobyć długotrwałej dywidendy związanej z wydarzeniami z 2013 roku. Zgłaszano wiele pomysłów, które nie zostały zrealizowane. Nie powstał więc pomnik meteorytu w Czebarkulu, nie ustanowiono też dorocznego międzynarodowego kongresu futurologicznego i nie zrealizowano innych interesujących przedsięwzięć. Wielu Rosjan uważa, że jest za późno, aby nadrobić zaległości.

 


Źródło: Moskiewski Komsomolec

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: tallinn
Portret użytkownika tallinn

Legendarny redaktor portali zmianynaziemi.pl oraz innemedium.pl znany ze swojego niekonwencjonalnego podejścia do poszukiwania tematów kontrowersyjnych i tajemniczych. Dodatkowo jest on wydawcą portali estonczycy.pl oraz tylkoprzyroda.pl gdzie realizuje swoje pasje związane z eksploracją wiadomości ze świata zwierząt


Komentarze

Portret użytkownika lipka

Może to być ciekawa wycieczka

Może to być ciekawa wycieczka urlopowa - Czelabińsk, niecałe 2700 km w linii prostej z Warszawy, z Moskwy koleją transsyberyjską, albo się nie rozmieniać tylko do samego Pekinu zawitać, 800 euro 1 klasą i pół świata zaliczone, w jedną stronę.

Portret użytkownika edek

"Na środku jeziora

"Na środku jeziora stwierdzono połamany lód, a fala tego dnia na zbiorniku, zdaniem świadków, osiągnęła wysokość 4 metrów"....Logika pierwszorzędna...Meteoryt uderzył w taflę lodu i NA ŚRODKU JEZIORA STWIERDZONO POŁAMANY LÓD, fale 4 metrowe były w takim razie na reszcie jeziora pod lodem?...ciekawe....

Portret użytkownika Natenczas Wojski

My w Polsce też mamy swój

My w Polsce też mamy swój meteoryt, niewiele mniejszy od czelabińskiego. Upadku jego nikt nie pamięta,  bo nastąpiło to ładnych parę tysięcy lat temu. Upadł na terenie wsi MoraskoFA, na peryferiach obecnego Poznania. Jest to meteoryt żelazny! Przed uderzeniem w ziemię rozpadł się na kilka części po kilkaset kilogramów. Jedna z tych części jest obecnie w Warszawie, a druga (chyba większa) - w Poznaniu. Może pod ziemią zostało coś jeszcze, czego nie wydobyto. Kratery uderzeniowe są dobrze zachowane i widoczne do dzisiaj (niektóre wypełnione wodą) na terenie Rezerwatu Meteorytowego Morasko. Jest to największy polski meteoryt!

Skomentuj