Wszystko wskazuje na to, że okres członkostwa w UE dla krajów takich jak Polska czy Węgry, dobiega końca. Maski opadły i UE, która miała być wspólnym rynkiem i wspólnotą narodów, zmieniła się w tyranię zmierzającą do narzucania składu narodowościowego w poszczególnych krajach członkowskich. To co pozostawało dotychczas w wielu kręgach myślozbrodnią, czyli wyjście z eurokołchozu, staje się obecnie koniecznością dostrzeganą przez większość.

Doszło nawet do tego, że euroentuzjastycznie przeważnie nastawione polskie społeczeństwo stwierdza w kolejnych sondażach, że lepiej wyjść z UE niż zmienić Polskę w to czym stała się dzisiejsza Francja, Wielka Brytania i Niemcy. To dramat dla tak zwanej polskiej opozycji totalnej, która została zobligowana przez ośrodki zagraniczne, do przeforsowania stopniowej islamizacji Polski. Przy tak ogólnym sprzeciwie Polaków wygląda to na "mission impossible".

Konstruktorzy nowego ładu nie mają wyjścia. Albo zgniotą protesty Polski w zarodku, albo nasz kraj zostanie wkrótce wypchnięty poza Unię Europejską. Alternatywą będzie zgoda na wszystko co proponują eurokomuniści. Kraje członkowskie zostaną wchłonięte przez powstające z mozołem Stany Zjednoczone Europy, albo zostaną usunięte z tej nowej wspólnoty.

Gdy patrzy się na to czym była Unia Europejska do której wstępowaliśmy w 2004 roku a czym stała się w 2017 roku, jasne jest, że to już zupełnie inna organizacja. Brytyjczycy dobrze to odczytali wypisując się z tego szaleństwa. My niestety jeszcze w tym tkwimy, ale tylko doszczętnie zmanipulowani unijną propagandą ludzie nie dostrzegają tego, że to jest ten czas, aby kończyć relacje z UE, rządzoną przez jawnych komunistów, którzy jak wiadomo zawsze, świadomie lub nie, dążą do katastrofy.