Kategorie:
Reforma sądownictwa stała się ostatnio głównym polem do politycznej walki w naszym kraju. Mało kto rozumie o co w tym wszystkim właściwie chodzi, ale media zrobiły swoje i wykopały kolejną linię podziału dla polskiego społeczeństwa. wszyscy obserwujemy spór, który podzielił Polaków na zwolenników i przeciwników zmian w systemie sądowniczym.
Przy okazji dowiedzieliśmy się po raz kolejny, że nasza niepodległość jest czymś zupełnie teoretycznym i już po raz drugi w ciągu ostatnich kilku lat Unia Europejska zakazała nam reformy naszego wymiaru sprawiedliwości, motywując to rzekomą utratą praworządności, która to nawet nie jest w żaden sposób zdefiniowana.
Pierwszą reformę sądownictwa podjęto jeszcze w czasach poprzedniego rządu PiS. Stosowne ustawy również wtedy wzbudziły wściekłość dygnitarzy brukselskich z Franzem Timmermansem na czele. Ostatecznie jednak wtedy reforma została i tak zablokowana wetem prezydenta Andrzeja Dudy, tego samego, który niedawno podpisał ustawę wprowadzającą tak zwaną izbę w dyscyplinarną dla sędziów, nazywaną ustawa kagańcowa.
W międzyczasie trwa też spór o Krajową Radę Sądownictwa, co skutkuje tym, że część sędziów uważa tą instytucję za właściwie obsadzoną, a część podważa jej kompetencje i odmawia uznawania za sędziów tych, którzy zostali powołani po zmianach personalnych w KRS. Prowadzi to do sytuacji pewnego dualizmu prawnego. Tak zagmatwanego i dziwacznego sporu prawnego jeszcze nie widziano.
W to wszystko miesza się też Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, czyli TSUE. Dowiedzieliśmy się ostatnio, że jest to taki unijny sąd najwyższy, działający dla wszystkich państw członkowskich UE oprócz Niemiec, które zastrzegły sobie wyższość prawa niemieckiego nad europejskim. Skutkiem tego TSUE nie może zwrócić uwagi Niemcom, gdzie politycy wybierają sędziów, ale może Polsce, gdzie partia rządzącą, Prawo i Sprawiedliwość, wpadła na taki sam pomysł.
Okazało się jednak, że co wolno wojewodzie... i tak dalej. Instytucje unijne nie ustają w dowodzeniu nam, że są równi i równiejsi, których takie połajanki nie spotykają. Zresztą to nie tylko wyrazy niezadowolenia, to też realne kary finansowe dla Polski. TSUE trzyma stronę tej części środowiska sędziowskiego w Polsce, która jest w opozycji do rządzących i już teraz wiadomo, że na nasz kraj może zostać nałożona rekordowa kara w wysokości 2 mln euro dziennie, o ile rządzący nie cofną swojej reformy.
Z drugiej strony ta cała reforma to po prostu wymiana kadrowa, czyli zastąpienie sędziów swoimi. Politycy z partii okraglostołowych cynicznie się śmieją gdy ktoś proponuje aby sędziów wybierano w wyborach powszechnych. Pokusa możliwości wpływania na obsadę kadrową sądów jest zbyt duża aby nawet rozważać takie rozwiązanie.
Zamiast tego obie strony prawniczego sporu wolą się pogrążać w utarczkach proceduralnych, w które włączają się niestety czynniki zagraniczne. I chyba właśnie to jawne wtrącanie się Unii Europejskiej do tego jaki kształt ma mieć polskie sądownictwo jest w tym całym zamieszaniu najbardziej ciekawe. Wskazuje to po prostu na to jakie są przykre konsekwencje podpisania Traktatu Lizbońskiego.
Dokonał tego w 2009 roku śp. Prezydent Lech Kaczyński, który jednak, trzwba przyznać, długo zwlekał ze złożeniem swojego podpisu pod tej wymuszonej konstytucji Unii Europejskiej, przeforsowanej mimo wielu przegranych referendów. Dokonano magicznego rebrandingu konstytucji UE w Traktat Lizboński i nie pozwolono więcej ludziom na głosowanie w tej sprawie, bo znowu mogliby się pomylić tak jak zrobili to Holendrzy, Francuzi czy Irlndczycy.
To zapewne właśnie dlatego prezydent Lech Kaczyński, mając świadomość tego, że podpisanie Traktatu Lizbońskiego oznacza de facto utratę przez Polskę niepodległości, przeciągał ten moment tak dlugo, aż bez podpisu na dokumencie pozostał tylko on i prezydent Czech, Wacław Klaus. Ostatecznie to Lech Kaczyński podpisał Traktat Lizboński jako pierwszy intym samym wywarł presję na przywódcy Czech, który również złożył podpis na przeforsowanej.
Niestety zgodziliśmy się na wszystko. Zwyciężyła wtedy absurdalna polityka zagraniczna "brzydkiej panny bez posagu" , która musi zgadzać się na wszystko. Karygodne jest to, że nie zadbano o wyższość polskiego prawa nad unijnym i spowodowano, że znaleźliśmy się w sytuacji gdy ośrodki zagraniczne mogą decydować o polskim sądownictwie.
Kiedyś Moskwa, dziś Bruksela, jakże aktualne jest to hasło promowane swego czasu przez eurosceptyków ostrzegających przed negatywnymi konsekwencjami wejścia do Unii Europejskiej. Jedną z nich niewątpliwie jest to, że unijne organizacje mogą już legalnie ograniczać suwerenność Polski domagając się wpływu na prawodawstwo o czym świadczą dobitnie wyczyny TSUE.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
Transkrypcja Nagrań - Cennik
Zawsze twierdziłem i nadal twierdzę (nie sam), że ZnZ to ruska propaganda......
.... a Ziemia jest okrągła; i to jest naukowy fakt.
Ojcem Mieszka był, według niego, Siemomysł, dziadem Lestek, a pradziadem Siemowit. Z pierwszą żoną, Dobrawą, miał Mieszko syna Bolesława i córkę.
Ojcem Mieszka był, według niego, Siemomysł, dziadem Lestek, a pradziadem Siemowit. Z pierwszą żoną, Dobrawą, miał Mieszko syna Bolesława i córkę.
Ojcem Mieszka był, według niego, Siemomysł, dziadem Lestek, a pradziadem Siemowit. Z pierwszą żoną, Dobrawą, miał Mieszko syna Bolesława i córkę.
Ojcem Mieszka był, według niego, Siemomysł, dziadem Lestek, a pradziadem Siemowit. Z pierwszą żoną, Dobrawą, miał Mieszko syna Bolesława i córkę.
Strony
Skomentuj