Turcja rozpocznie wkrótce kolejną operację wojskową. Tym razem nie chodzi o Syrię, lecz o skonfliktowaną Libię, w której uznawany przez Zachód rząd w Trypolisie może upaść w wyniku trwającej ofensywy wojsk generała Chalify Haftara.

W czwartek, w Turcji odbyła się nadzwyczajna sesja parlamentu, na której zagłosowano za wysłaniem pomocy wojskowej dla rządu w Trypolisie. Tureckie siły zbrojne będą tam stacjonować przez rok, ale zgoda na udział w tej wojnie będzie mogła zostać przedłużona – podobnie jak miało to miejsce w przypadku Syrii.

Przypomnijmy, że Libia jest pogrążona w chaosie od 2011 roku, gdy siły NATO rozpoczęły zakrojone na szeroką skalę bombardowania, aby wesprzeć „rewolucję”, która przyczyniła się do upadku Muammara Kaddafiego. Rebelianci schwytali i zabili libijskiego przywódcę. Tamtego roku rozpoczęła się wojna z udziałem wielu państw świata, która trwa do dnia dzisiejszego.

W chwili obecnej, większość Libii znajduje się pod kontrolą Libijskiej Armii Narodowej, którą kieruje generał Chalifa Haftar. Wojska wspierane są między innymi przez rosyjskich najemników. Armia Haftara kontynuuje marsz na Trypolis, aby obalić uznawany na Zachodzie rząd, lecz ofensywę utrudni operacja wojskowa, którą właśnie szykuje Turcja.

Chalifa Haftar - źródło: Magharebia/CC BY 2.0

Wojska Haftara są na przedmieściach Trypolisu, zaledwie kilka kilometrów na południe. Tam utworzono wcześniej strefę zakazu lotów. Warto dodać, że kilka godzin po zatwierdzeniu pomocy wojskowej dla rządu w Trypolisie, siły generała Haftara zestrzeliły turecki samolot – prawdopodobnie był to dron, który wleciał w strefę zakazu lotów.

Turcja udzielając pomocy władzom w Trypolisie stanęła przeciwko Egiptowi i Rosji – państwom, które biorą czynny udział w tej wojnie, wspierając armię Haftara. Jednak Stany Zjednoczone również nie są zadowolone z decyzji Turcji. Wszystko wskazuje na to, że wojna w Libii nieprędko dobiegnie końca.