Kategorie:
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) ogłosił wczoraj zawieszenie polskiej ustawy zmieniającej zasady funkcjonowania Sądu Najwyższego. Trudno o lepszy dowód na to, że Polska nie jest już niepodległym państwem
Za kilkanaście dni cała Polska będzie obchodziła stulecie niepodległości. Okazuje się jednak, że unijne instytucje postarały się z tej okazji o to, aby bardzo dobitnie pokazać, że polska suwerenność i niepodległość to tylko mrzonka i puste słowa. Dowiedzieliśmy się, że nie możemy stanowić prawa w Polsce bez zgody centrali w Brukseli.
Orzeczenie TSUE zostało wydane po skardze jaką na Polskę złożyła Komisja Europejska. Jak wiadomo instytucja ta od czasu gdy Polacy pomylili się w wyborach parlamentarnych, wybierając nie tą partię, którą chciała KE, walczy bohatersko o polską praworządność. Najnowszą tego odsłoną jest próbą unieważnienia prawa stanowionego nad Wisłą.
Polskie władze zapowiedziały już, że odwołają się od orzeczenia TSUE. Oznacza to jednak, że uznają nadrzędną rolę Brukseli w zakresie zgody na wprowadzanie w Polsce odpowiedniego prawa, z możliwością jego zmiany lub unieważnienia. Trudno o lepszy dowód na to, że Polska w stulecie odzyskania niepodległości, właściwie ją utraciła.
Gdy nasz kraj był pod zaborami sytuacja prawna na terenach nieistniejącej wtedy Polski była bardzo podobna do obecnej. Też mieliśmy możliwość stanowienia prawa lokalnego, ale musiało być zaakceptowane przez ośrodki zagraniczne, Berlin, Moskwę i Wiedeń. Gdyby Polacy próbowali wprowadzić prawo, którego nie akceptują zaborcy, zostałoby unieważnione zupełnie tak jak obecnie, lub nieco bardziej brutalnie, na przykład z wykorzystaniem armii.
Unia Europejska jeszcze armii nie posiada, ale wkrótce może się to zmienić, bo nawet atakowana przez UE obecna partia rządząca PiS jest za tym, aby powstały europejskie siły zbrojne. W tej chwili obecny polski zaborca, UE, może jedynie wywierać naciski na poziomie prawnym i robi to bardzo gorliwie wskazując nam nasze miejsce w szeregu.
Zatem jak to się stało, że utraciliśmy niepodległość, nawet tego nie dostrzegając? Obecnie podbój państw odbywa się nie tylko poprzez wojnę, ale przede wszystkim poprzez szereg czynników powodujących, że dochodzi do zmian, które dostrzega się dopiero gdy jest już za późno. Przykładem takich procesów są obecne wojny hybrydowe polegające na wprowadzenie do kraju podbijanego, armii, która nie wygląda jak armia, ale powoli lub szybko, przejmuje nad nim kontrolę.
Jednak w przypadku Unii Europejskiej, podbój ten odbywał się na poziomie prawnym. Gdy wstępowaliśmy do niej w 2004 roku, UE jeszcze nie istniała. Istniała Wspólnota Europejska, o wyraźnie chrześcijańskich korzeniach utożsamianych przez jednego z jej założycieli, Roberta Schumana. W tym pierwszym etapie Polska zachowała jeszcze suwerenność, bo prawo krajowe miało pierwszeństwo nad stanowionym za granicą.
Wszystko zmieniło się po 2007 roku, gdy po nieudanych próbach przeforsowania konstytucji UE, odrzuconej w referendach we Francji, Holandii i Irlandii, zmieniono strategię i postanowiono nie pytać już o to obywateli tylko wymusić zmiany na poziomie rządów krajów członkowskich. Z tego powodu powstał tak zwany Traktat Lizboński, który jest konstytucją UE, której nie nazywamy konstytucją.
To właśnie Traktat Lizboński spowodował, że Polska stała się stanem w UE. Z tego powodu nasza suwerenność i niepodległość stała się tylko iluzoryczna. Można powiedzieć, że podobny poziom niepodległości ma ma przykład stan Kalifornia. Formalnie są to państwa, ale rządzi Waszyngton. W naszym przypadku jest podobnie, a rządzi Bruksela.
Kiedy zatem Polska utraciła niepodległość? Sam traktat podpisano w Lizbonie, 13 grudnia 2007 roku. Data ta jest dla Polaków symboliczna, bo zrobiono to w rocznicę Stanu Wojennego z 1981 roku. Potem rozpoczęto żmudną procedurę ratyfikacji przemycanej w ten sposób konstytucji UE, w krajach członkowskich.
Trzeba przyznać, że najdłużej opierała się przed tym Polska i Czechy. Niestety opór trwał tylko kilka miesięcy i prezydent Lech Kaczyński złożył podpis pod tym kontrowersyjnym dokumentem zmuszając do zrobienia tego samego czeskiego prezydenta Vaclava Klausa, który został sam ze swoim sceptycyzmem.
Można zatem powiedzieć, że Polska utraciła swoją niepodległość 10 października 2009 roku wraz z podpisem Lecha Kaczyńskiego pod dokumentem ratyfikującym Traktat Lizboński. Wszedł on w życie 1 grudnia 2009 i od tego czasu znaleźliśmy się w zupełnie innej Unii Europejskiej niż ta, do której występowaliśmy.
Nie jest to już wspólnota narodów, tylko super-państwo na kształt federacji, posiadające osobowość prawną jako podmiot prawa międzynarodowego. Konsekwencją tego jest też władza nad krajami członkowskimi z możliwością ich dyscyplinowania i narzucania prawodawstwa. To właśnie Traktat Lizboński, podpisany przez prezydenta Kaczyńskiego, daje możliwość unieważnienie polskich ustaw, sprowadzając nasz Sejm do pozycji jaką miał w monarchii Habsburgów, Sejm Krajowy w Galicji.
Znajdujemy się zatem teraz w sytuacji, która wskazuje na to, że zostaliśmy podbici bez jednego wystrzału i odpowiada za to cała okrągłostołowa klasa polityczna. Przehandlowali Polskę za posady unijne, doprowadzili do największego eksodusu Polaków w historii, a teraz ci sami dokonują podmiany populacji w naszym kraju i cyniczne dziwią się dlaczego ośrodki zewnętrzne są w stanie unieważnić polską ustawę.
W stulecie odzyskania niepodległości znaleźliśmy w sytuacji gorszej niż ta w 1918 roku, bo wtedy każdy Polak wiedział, że Polska nie jest niepodległa. Obecnie mało kto zdaje sobie z tego sprawę, a w ukrywaniu tego stanu rzeczy aktywnie biorą udział polskojęzyczni politycy, którzy właśnie organizują nam obchody rocznicy odzyskania niepodległości, którą utraciliśmy 1 grudnia 2009 roku.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
Strony
Skomentuj