Po wyborach prezydenckich we Francji nastąpiło swoiste przemodelowanie sytuacji politycznej w Europie. Powoduje to, że radykalne kroki wobec bankrutującej Grecji wydają się być przesądzone. Rynki finansowe rozprawiają jak dokonać operacji usunięcia Grecji ze strefy Euro najbardziej bezboleśnie a według plotek w Atenach drukowane są już Drachmy.

Skomplikowana siec powiązań biznesowych i politycznych utrzymująca do tej pory jedność Unii Europejskiej trzeszczy. Biorąc pod uwagę fakt, że ludność Grecji w ostatnich wyborach opowiedziała się za ograniczeniem oszczędności należy to odbierać, jako deklarację, ze Grecy oczekują, iż Niemcy i Francja będą finansować ich egzystencję.

W Londynie w tym tygodniu dojdzie do tajnego spotkania największych graczy światowej finansjery. Nie wiadomo, jaka jest agenda spotkania, ale wiadomo, że jest ono traktowane jak prywatne i nie przewiduje się informowania o ustaleniach. Nieoficjalnie dochodzą informacje, że celem spotkania jest problem Grecki.

Zresztą nazywanie tego kłopotem Grecji jest nieco nieprecyzyjne, bo jest to mały kraj a w kolejce po pomoc czeka już Hiszpania czy Portugalia. Narody południowe zakładają, że Niemcy sfinansują ich rozrzutność, ale to wcale nie jest pewne.

W każdym przypadku powrót do walut narodowych skończyłby się dewaluacją i dramatycznym zubożeniem społeczeństw. Głównie z tego powodu Wielka Brytania już zapowiedziała zaostrzenie polityki imigracyjnej. Spodziewane jest, że masowe bezrobocie zmusi ludzi do szukania pracy poza swoim krajem tak jak nastąpiło w przypadku Polski.

Zresztą warto nadmienić, że kłopoty strefy Euro to też kłopoty Złotówki, która już teraz traci na wartości a to dopiero początek. Finansowy armagedon nadciąga wielkimi krokami.